Czy w Mondeo było nielegalne oprogramowanie? Ford zaprzecza
Do tej pory marka Ford nie pojawiała się w kontekście oszustw przy okazji testów spalania i emisji zanieczyszczeń. Do tej pory... Niemiecki tygodnik Wirtschafts Woche poinformował, że prowadzone jest śledztwo w tej sprawie, a podejrzanym jest Mondeo z silnikiem wysokoprężnym 2.0 TCDi. Ford zdecydowanie jednak dementuje te insynuacje.
O śledztwie prowadzonym przez niemiecką Federalną Służbę Transportu Drogowego (KBA) poinformował pod koniec ubiegłego tygodnia tygodnik Wirtschafts Woche. Według autora artykułu niemiecki urząd wszczął dochodzenie na polecenie ministra transportu z powodu możliwych nieprawidłowości w modelu Mondeo z dwulitrowym silnikiem wysokoprężnym 2.0 TDCi. Podejrzewane jest użycie nielegalnego oprogramowania, dzięki któremu można wpływać na mniejsze spalanie, a tym samym emisję zanieczyszczeń, podczas fazy testowej.
Jak poinformował tygodnik, powodem tych podejrzeń są duże rozbieżności pomiędzy oficjalnymi danymi spalania i emisji CO2 a rzeczywistym zużyciem paliwa. W toku są obecnie testy spalania tej wersji silnikowej Mondeo, które prowadzi niezależna instytucja z Niemiec.
Władze Forda od razu jednak zaprzeczyły, jakoby w silnikach stosowanych przez tę markę pojawiło się jakiekolwiek nielegalne oprogramowanie. Jak poinformował Gunnar Herrmann, szef niemieckiego oddziału Forda, firma ta nie stosowała nigdy żadnych nielegalnych metod ani innych "sztuczek", których celem było zmniejszenie zużycia paliwa podczas przeprowadzania testów.
Przypomnijmy, że to już prawie dwa lata minęły, od kiedy takie nielegalne oprogramowanie zostało wykryte w silnikach wysokoprężnych różnych modeli Volkswagena. Od tego czasu branża motoryzacyjna jest bacznie obserwowana i potwierdza się, że diesle większości producentów w rzeczywistości emitują dużo więcej, głównie tlenków azotu, niż wynikałoby to z danych katalogowych.