Czy to rozwiązanie ocali silniki spalinowe?
Wprawdzie jakiegoś boomu na auta elektryczne jeszcze nie uświadczyliśmy, jednak kierunek wydaje się już być obrany. Nie oznacza to jednak, że producenci samochodów całkowicie odpuścili już sobie silniki spalinowe. Co więcej. Pojawiają się pomysły, dzięki którym jest szansa na przedłużenie ich żywota rynkowego. Jedno z takich rozwiązań właśnie opatentowała Toyota.
Inżynierowie Toyoty opracowali bowiem silnik spalinowy o zmiennym stopniu sprężania. Nie jest to pierwsze tego typu rozwiązanie, wystarczy bowiem wspomnieć o silniku VC-T (Variable Compression-Turbo), jaki w ubiegłym roku wprowadziło do swojej oferty Infiniti. I choć osiągnięty cel jest podobny (zmienny stopień sprężania), to jednak sposób jego osiągnięcia jest całkowicie inny.
Pomysł Toyoty opiera się na konwencjonalnym korbowodzie, w którym wkomponowane zostały dwa hydraulicznie sterowane tłoki, i na zmieniającej się wysokości pracy sworznia tłokowego. Poprzez zmianę ciśnienia oleju regulowana jest wysokość położenia sworznia tłokowego, a tym samym uzyskiwany stopień sprężania jednostki.
Jednostka napędowa o zmiennym stopniu sprężania pozwoli zoptymalizować uzyskiwane spalanie oraz osiągi. Przy niższym stopniu sprężania silnik ma niższe zapotrzebowanie na paliwo, zaś przy maksymalnym stopniu sprężania uzyskiwane osiągi są najlepsze. Wprawdzie różnica pomiędzy najwyższym i najniższym stopniem sprężania jest mniejsza niż w rozwiązaniu Nissana/Infiniti (Toyota niestety nie podała tych wartości), w którym zmienia się on od 8:1 do 14:1, ale za to jest ona płynnie regulowane, a nie skokowo.
Przypomnijmy, że rozwiązanie zastosowane przez Nissana w autach Infiniti jest zupełnie inne. Polega ono na zastosowaniu bardziej zaawansowanego układu wielodźwigniowego, w którym bezstopniowo podnoszone lub obniżane jest denko tłoka. Za jego regulację odpowiada wyrafinowany system sterowania silnikiem, który automatycznie dobiera optymalny stopień sprężania do bieżącego obciążenia silnika.
Jak przekonują inżynierowie Toyoty ich pomysł jest mniej skomplikowany, a tym samym mniej podatny na awarie. Ponadto będzie tańszy w produkcji. Nowe rozwiązanie może sprawić, że silniki spalinowe staną się dużo bardziej efektywne. Czy na tyle, by całkowicie odeprzeć atak aut elektrycznych? Raczej wątpliwe, ale, co akurat ma bardzo duże znaczenie w przypadku Toyoty, może jeszcze bardziej zwiększyć opłacalność korzystania z samochodów z napędem hybrydowym.
Nie tylko Toyota i Nissan w ostatnim czasie pokazały, że nie nastał jeszcze definitywny kres silników spalinowych. Przypomnijmy chociażby jednostkę Mazdy Skyactiv-X, czyli silnik benzynowy o cechach diesla, który powinien zadebiutować na rynku w 2019 r.