Czy to koniec hybryd plug-in?
Wydawało się, że obecna droga rozwoju motoryzacji, jeśli chodzi o napędy w nowych samochodach, jest już w miarę jasno ustalona. Powoli odchodzimy od silników Diesla na rzecz hybryd, w tym coraz popularniejszych hybryd typu plug-in. W nieco dalszej perspektywie będziemy zmuszeni pożegnać się także z napędem benzynowym, a dominującą rolę na naszych drogach zaczną przejmować samochody typowo elektryczne. A jeszcze w dalszej przyszłości być może czeka nas przesiadka na auta z napędem wodorowym. A tymczasem ten wydawałoby się ustalony harmonogram być może ulegnie jakimś zmianom.
Samochody z napędem hybrydowym typu plug-in od początku swojej obecności na rynku kosztowały wyraźnie więcej od porównywalnych modeli z napędem spalinowym. Wynikało to z jednej strony z konieczności dopasowania do auta silnika konwencjonalnego, a z drugiej akumulatora, który zapewniałby odpowiednio duży zasięg w trybie elektrycznym. Dlatego też w wielu krajach popularność tego rodzaju hybryd zawdzięczaliśmy wyłącznie rządowym dopłatom do zakupu tego typu samochodów. Jeszcze w pierwszej połowie br. sprzedaż hybryd plug-in na europejskim rynku wzrosła o 46% w porównaniu z pierwszym półroczem 2017 r.
Jednak od września sytuacja na rynku zmieniła się dość mocno na niekorzyść hybryd. Otóż po wakacjach zaczęła obowiązywać nowa norma testowania spalania i emisji zanieczyszczeń przez dostępne na europejskim rynku samochody. A ponieważ norma WLTP jest bardziej rygorystyczna od dotychczasowej normy NEDC, okazało się, że wiele modeli w rzeczywistości emituje więcej dwutlenku węgla niż wcześniej myślano, a przynajmniej oficjalnie podawano.
Taki przeskok w przypadku licznych hybryd oznaczał przekroczenie poziomu 50 g CO2/km, co w wielu krajach było progiem niezbędnym do uzyskania zachęt podatkowych. W przypadku Niemiec kupujący auta z emisją CO2 poniżej tego progu mogli liczyć na dotację w wysokości 3 tys. euro.
Wprawdzie w Wlk. Brytanii dotacja w wysokości 2500 funtów (ok. 2800 euro) była przyznawana poniżej poziomu 75 g CO2/km, jednak od października rząd brytyjski wycofał się ze wspierania hybryd, przerzucają wszystkie środki na wspieranie sprzedaży aut z napędem wyłącznie elektrycznym.
Świetnym przykładem, że wycofanie zachęt odbija się na sprzedaży hybryd, była Holandia. Jeszcze w 2015 r. kraj ten był europejskim liderem sprzedaży hybryd plug-in. Rok później zachęty podatkowe się obniżyły, co przełożyło się na spadek sprzedaży o połowę do poziomu poniżej 20 tys. W pierwszej połowie br. sprzedaż hybryd z opcją ładowania z gniazdka na holenderskim rynku wyniosła zaledwie 1106 aut.
Wprowadzenie normy WLTP spowodowało również, że niektórzy producenci wycofali hybrydy plug-in ze swojej oferty. Na przykład Volkswagen nie oferuje obecnie ani Golfa GTE, ani Passata GTE, a BMW, Mercedes czy Porsche również wstrzymały sprzedaż niektórych modeli z takim napędem. Toyota, lider na rynku hybryd, nie kwapi się, by poszerzać swoją ofertę w segmencie hybryd plug-in.
Na rynku pozostają ci producenci, dla których takie modele, mimo wyższego poziomu emisji CO2, są niezbędne, by osiągnąć cel emisji dwutlenku węgla w Europie. Niektórzy producenci decydują się na modyfikacje swojej oferty, by jednak udało się osiągnąć barierę 50 g/km. Mitsubishi Outlander jest dlatego oferowany z pojemniejszą baterią (13,8 kWh zamiast 12 kWh).
Wprawdzie jest jeszcze za wcześnie, by całkowicie oszacować następstwo powyższych decyzji, ale eksperci prognozują, że od września do końca roku sprzedaż hybryd na Starym Kontynencie może być niższa nawet o 50 tys. egzemplarzy. Zmniejszane są również prognozy długofalowe sprzedaży hybryd plug-in. Do 2025 r. sprzedaż hybryd na europejskim rynku ma wynosić 1,2 mln aut, a jeszcze chwilę wcześniej była mowa o wyniku 1,4 mln sprzedanych samochodów. Tak naprawdę przyszłość hybryd w dużej mierze będzie zależeć od rządów europejskich krajów oraz unijnych instytucji. Jeśli normy dla hybryd będą zbyt rygorystyczne i ich sprzedaż nie będzie się wiązała z żadnymi zachętami, wówczas klienci mogą znacznie przychylniej spoglądać w kierunku samochodów z napędem czysto elektrycznym.