Czy tak będzie wyglądał hipersportowy Aston Martin?
Z reguły od prototypu do wersji produkcyjnej droga jest daleka. A czasami tak daleka, że trudno rozpoznać w wersji finalnej cokolwiek, co stanowiło jej zapowiedź. I tak samo zapewne każdy myśli o sportowym Aston Martinie Valkyrie, który ma się pojawić na rynku w 2019 r.
Aston Martin Valkyrie wygląda jakby teleportował się w czasie o co najmniej jakieś 40 lat wstecz albo miał wziąć udział w jakimś filmie z gatunku S-F. A tymczasem władze brytyjskiej marki twierdzą, że model ten, który powstał we współpracy z Red Bull Advanced Technologies, a dokładniej jego nadwozie jest już gotowe w 95 proc. A to by oznaczało, że wersja finalna, która ma się pojawić już za dwa lata, nie będzie jakoś znacząco różnić się od zaprezentowanego prototypu.
Model Valkyrie po raz pierwszy został zaprezentowany przed rokiem i od tego czasu cały czas jest udoskonalany. Przed projektantami oraz inżynierami brytyjskiej marki oraz Red Bulla postawiono, zdaje się, dwa cele. Auto ma jak najmniej ważyć i stawiać jak najniższe opory powietrza. Aby zrealizować ten pierwszy cel do budowy nadwozia wykorzystano ultracienkie aluminium, które jednak ma zapewniać odpowiedni poziom wytrzymałości. Efektem ma być masa ok. 1030 kg. Jeśli potwierdzą się pogłoski, że do napędu tego sportowego Astona użyty zostanie silnik o mocy ponad 1000 koni mechanicznych, będzie to oznaczało niesamowity współczynnik mocy do masy auta.
Po raz pierwszy zaprezentowane zdjęcia wnętrza Valkyrie pokazują jego minimalistyczny charakter. Wszystkie przyciski zlokalizowane zostały na kierownicy, zaś w centralnym punkcie deski rozdzielczej znajduje się jedynie sporych rozmiarów ekran. Całość przypomina wnętrza sportowych Astonów, które można było zobaczyć chociażby w niedawnym, 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Dominującym materiałem, przynajmniej jeśli mówimy o centralnym kokpicie, są włókna węglowe. Wszystko naturalnie z myślą o jak najniższej masie całkowitej.
Wciąż nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia, jakim napędem będzie dysponował Aston Martin Valkyrie. Według ostatnich doniesień pod maskę tego hiperauta trafi 6,5-litrowy silnik V12 od Coswortha o mocy ponad 1000 KM i czerwonym polu na obrotomierzu zaczynającym się od 11 000 obr/min. Już oczami wyobraźni, a właściwie to uszami, słyszymy ten dźwięk wydobywający się z tego Astona. No i czekamy na dane dotyczące jego osiągów.
Gorsza informacja jest taka, że będą małe szanse, by chociażby spotkać takie auto na ulicy. Powstanie bowiem zaledwie 150 egzemplarzy tego modelu, który kosztować będzie ok. 3 mln dolarów. Do tego ma się pojawić 25 egzemplarzy wersji przeznaczonych tylko na tor, które będą brały udział w serii wyścigów klasy LMP1.