Czy czeka nas szybki rozwój rynku aut napędzanych CNG?
Wydawało się, że wszystko jest już jasne. Powoli do lamusa odchodzić będą silniki wysokoprężne. Jednostki benzynowe zaczną zaś ustępować miejsca pojazdom z układem hybrydowym, a docelowo napędzanym wyłącznie silnikami elektrycznymi. Zaś w nieco dalszej przyszłości dominującą rolę zacznie odgrywać paliwo wodorowe. Tymczasem do gry mogą wejść jeszcze auta jeżdżące na CNG.
Sprężony, naturalny gaz ziemny (compressed natural gas) to gaz składający się w ok. 97 proc. z metanu. W porównaniu do tradycyjnych paliw (benzyna, olej napędowy) ma liczne zalety. Ma wysoką liczbę oktanową (130), korzystniejszy bilans energetyczny, jest bardziej ekologiczny, gdyż zawiera zdecydowanie mniej węgla, a przy tym nie wydziela do atmosfery sadzy.
Mimo swoich licznych zalet samochody napędzane CNG nie przyjęły się specjalnie w Europie. W Polsce i kilku innych krajach przegrały batalię o klienta z LPG, ale nawet w krajach, gdzie CNG jest bardziej popularny, nie można mówić o jakimś oszałamiającym sukcesie rynkowym tego rodzaju paliwa. Przyczyn jest kilka. Wyższa cena instalacji, a tym samym wyższa cena zakupu takiego auta, ale przede wszystkim słabo rozwinięta sieć stacji do tankowania gazu CNG.
Skąd więc pomysł, że czeka nas szybszy rozwój aut napędzanych tym rodzajem paliwa? Wszystko przez Volkswagena, który podpisał właśnie umowę z operatorami stacji tankowania CNG oraz dostawcami gazu, m.in. takimi koncernami jak Exxon czy Gazprom, której efektem ma być wzrost popularności aut napędzanych CNG. Pierwsze działania mają objąć rynek niemiecki, ale Volkswagen liczy, że do pomysłu dołączą również inne kraje oraz inni producenci samochodów.
Zgodnie z podpisaną umową do 2025 r. w samych tylko Niemczech wzrosnąć ma liczba stacji CNG z obecnych 900 do 2000. Jednocześnie flota pojazdów CNG ma wzrosnąć do miliona egzemplarzy. Obecnie w Niemczech porusza się, wg szacunków, ok. 85 tys. tego typu pojazdów. Działania mają objąć zarówno pojazdy osobowe, jak i użytkowe, w tym środki transportu publicznego.
O tym, że Volkswagen na poważnie myśli o rozwoju swojej floty aut na CNG może świadczyć również niedawne Międzynarodowe Sympozjum Silnikowe w Wiedniu. Niemiecki koncern zademonstrował na nim m.in. litrową jednostkę benzynową przystosowaną do zasilania również gazem CNG. Silnik 1.0 TGI rozwija moc 90 KM i w pierwszej kolejności trafi do oferty Volkswagena Polo, jednak zapewne pojawi się także w innych modelach i markach wchodzących w skład koncernu Volkswagen.
Pomysł Volkswagena wpisuje się, co ciekawe, w zaprezentowany niedawno program rozwoju infrastruktury tankowania paliw alternatywnych w naszym kraju. Polski rząd zamierza m.in. zwiększyć liczbę stacji tankowania CNG. Do 2020 r. w największych polskich miastach funkcjonować ma 70 punktów ładowania CNG, czyli ponad dwukrotnie więcej niż obecnie. Ponadto do 2025 r. powstać mają 32 stacje z CNG przy najważniejszych szlakach komunikacyjnych naszego kraju.
Czy w najbliższej przyszłości czeka nas walka pomiędzy autami hybrydowymi i elektrycznymi a napędzanymi na gaz? Z pewnością rozwój infrastruktury jest bezwzględną koniecznością, by w ogóle myśleć na poważnie o autach CNG. Pozostaje jednak jeszcze przekonanie końcowych nabywców do takiej technologii. A z tym może już być różnie.