Coraz więcej marek odpuszcza targi we Frankfurcie
Jeżeli czekasz z utęsknieniem na wystawę samochodową IAA we Frankfurcie nad Menem, licząc na wiele światowych premier i wszystkie największe koncerny motoryzacyjne w jednym miejscu, to niestety musimy Cię zmartwić. Podczas tegorocznej edycji targów zabraknie kilku liczących się marek samochodowych i niestety wydaje się, że ten trend będzie się pogłębiał.
Do rozpoczęcia targów motoryzacyjnych we Frankfurcie nad Menem pozostał już niecały miesiąc. Wystawa IAA, która odbywa się co dwa lata, naprzemiennie z targami w Paryżu, zawsze była najważniejszą imprezą motoryzacyjną drugiej połowy roku (w pierwszym półroczu takie miano ma wystawa w Genewie). Wprawdzie to się nie zmienia, ale wydaje się, że prestiż wystawy jednak z roku na rok maleje. I nie chodzi tu tylko o tę imprezę. Wydaje się, że producenci samochodów powoli odwracają się od dużych targów motoryzacyjnych.
W tym roku we Frankfurcie nie zobaczymy Fiata, a także należących do włoskiego koncernu marek Alfa Romeo oraz Jeep. Z udziału w targach częściowo zrezygnował koncern PSA. Częściowo, bowiem nie zobaczymy ani Peugeota, ani DS-a, za to będzie obecny Citroen. No i Opel, który dołączył do francuskiego koncernu. Z japońskich koncernów we Frankurcie nie zobaczymy Nissana i należącej do niej marki Infiniti, a także Mitsubishi. Stawkę wielkich nieobecnych uzupełnia jeszcze Volvo. Łącznie wszystkie dziewięć marek odpowiadają za ok. jedną piątą sprzedaży na europejskim rynku.
Są dwie główne przyczyny rezygnacji z udziału w targach. Pierwsza to kwestia oszczędności, czy jak kto woli, optymalizacji wydatków. Udział w takim wydarzeniu, jak wystawa motoryzacyjna, to setki tysięcy, jeśli nie miliony euro. Poza "opłatą targową" swoje kosztuje urządzenie stoiska (a przecież trzeba się na takich targach pokazać), transport samochodów, hostessy, a często również organizacja dodatkowych atrakcji dla zwiedzających.
Coraz częściej słychać głosy, że wydane w ten sposób pieniądze nie zwracają się w odpowiedni sposób. Wprawdzie na targach przewija się kilkaset tysięcy osób (dwa lata temu we Frankfurcie pojawiło się 931 700 osób), jednak przy dużej liczbie prezentowanych nowości "gubią się" one w tłumie. Również media nie poświęcają każdej nowości odpowiedniej uwagi, jaką oczekiwałyby koncerny.
Dlatego też coraz częściej firmy motoryzacyjne angażują się w nieco mniejsze imprezy, podczas których prezentują swoje nowości. Wprawdzie liczba osób, jaka pojawia się na takich imprezach, jest mniejsza, ale są to osoby zainteresowane konkretnym wydarzeniem, a często wręcz konkretną marką czy modelem. Tego typu imprezy organizują również sami producenci. Przykładem może być Go Further organizowany przez Forda czy też specjalna premiera modelu Audi A8 w Barcelonie, na której pojawiło ok. 2 tys. przedstawicieli mediów.
Coraz częściej też firmy skupiają się na innych kanałach dotarcia do klienta. Ogromną rolę zaczynają tu odgrywać media społecznościowe. Jest szansa na dotarcie do dużo większej grupy ludzi, a przy tym nie kosztuje to praktycznie nic.