Chiński elektryczny SUV bliski wersji produkcyjnej
Branża motoryzacyjna stoi u progu rewolucji związanej z wprowadzaniem aut napędzanych energią elektryczną, choć więcej przetasowań na rynku mogą przynieść autonomiczne pojazdy. W obu nowych segmentach rynkowych silną pozycję mogą zyskać chińskie firmy, a jednym z tego przykładów może być koncepcyjny jeszcze SUV o nazwie Byton.
Byton to start-up, mający wprawdzie swoją siedzibę w Kalifornii, jednak będący tak naprawdę firmą z chińskim kapitałem. Pierwszy SUV tej marki został pokazany podczas styczniowych targów elektroniki CES w Las Vegas i stał się jedną z największych niespodzianek tej imprezy, jeśli mówimy o jej motoryzacyjnej części. Już w przyszłym tygodniu podczas wystawy Milan Design Week zostanie zaprezentowana kolejna odmiana tego koncepcyjnego jeszcze modelu, która ma być jednak już bliska wersji produkcyjnej. Jesteśmy ciekawi, czy będzie równie odjazdowa. Zgodnie z planami Byton ma trafić do produkcji już w przyszłym roku. Zapewne najpierw zadebiutuje w Chinach, ale z pewnością właściciele firmy będą chcieli też spróbować ekspansji na Europę i Stany Zjednoczone.
Byton jest elektrycznym crossoverem z wieloma funkcjami autonomicznej jazdy. Według wstępnych informacji, jakich dowiedzieliśmy się podczas wystawy CES, będzie oferowany na rynku w dwóch wersjach silnikowych. Podstawowy wariant z napędem na tylne koła będzie dysponował mocą 270 KM i na jednym ładowaniu będzie w stanie przejechać 400 km. Z kolei model z większymi bateriami i napędem na obie osie będzie miał zasięg 520 km, a jego moc wyniesie ok. 470 KM.
Byton robi też spore wrażenie, gdy zajrzy się do jego kabiny. Znajdziemy tam olbrzymi wyświetlacz systemu multimedialnego, na którym podróżujący będą mogli oglądać np. filmy. Równie imponująco wyglądają zapowiedzi, jeśli chodzi o zdolności auta do samodzielnego poruszania się. Byton ma być bowiem pierwszym pojazdem z tzw. czwartego poziomu autonomiczności. Co to oznacza? Pojazd będzie zdolny do samodzielnego poruszania się bez udziału kierowcy, który może okazać się niezbędny tylko w określonych warunkach.
O tym, że właściciele firmy na poważnie myślą o podboju rynku motoryzacyjnego może świadczyć również fakt, że do prac nad tym modelem ściągnięte zostały osoby z dużym doświadczeniem w branży. W zeszłym miesiącu do zespołu dołączył David Twohig, który był szefem inżynierów w Renault i Alpine i odpowiadał m.in. za wprowadzenie na rynek nowego Alpine A110. Z kolei jego szefem jest Carsten Breitfeld, który przed dołączeniem do chińskiej firmy pracował nad modelami z rodziny BMW i.