Ceny OC rosną. Nie tylko dla "anglików"
Od kilku miesięcy w Polsce sukcesywnie rosną ceny polis OC. Trend ten jest następstwem wprowadzonych zmian na rynku ubezpieczeniowym. Jednocześnie nabywcy tzw. "anglików" muszą się liczyć nawet z kilkukrotnie wyższą składką za ubezpieczenie swojego samochodu.
Polski rynek ubezpieczeń komunikacyjnych przechodzi w tym roku istotne przemiany. Wprowadzone w życie zalecenia Komisji Nadzoru Finansów, dotyczące zasad likwidacji szkód komunikacyjnych, miały wspomóc poszkodowanych w procesie uzyskiwania odszkodowań. Jednocześnie też przyczyniły się do ich wzrostu. To oczywiście dobra wiadomość dla poszkodowanych, ale ponieważ nikt nie lubi dokładać do prowadzonego interesu, przełożyło się to na wzrost składek za obowiązkowe ubezpieczenia komunikacyjne. Oznacza to, że na wyższe odszkodowania składają się wszyscy kierowcy.
We wrześniu szef KNF wystosował specjalne pismo do zakładów ubezpieczeniowych, w którym zalecił ubezpieczycielom podniesienie stawek polis OC i AC w związku z pogorszeniem rentowności całego sektora ubezpieczeń OC. Można się więc spodziewać, że to jeszcze nie koniec podwyżek.
Wprawdzie z powodu podwyżek OC cierpią wszyscy kierowcy, to jednak najbardziej dotkliwie zwyżki cen dotykają właścicieli samochodów z kierownicą po prawej stronie, czyli tzw. "anglików". Od sierpnia br. w końcu można rejestrować takie pojazdy w Polsce, po dokonaniu jedynie drobnych przeróbek (przystosowanie reflektorów do ruchu prawostronnego, przerobienie lusterek i przeskalowanie prędkościomierza z mil na kilometry).
Z analizy cen OC przeprowadzonej przez CUK Ubezpieczenia wynika, że również polisy OC na "angliki" są droższe niż 3 miesiące temu. Wprawdzie każde towarzystwo prowadzi indywidualną politykę cenową, jednak wszędzie ceny utrzymują się na podobnie wysokim poziomie. Porównując dwa podobne samochody z kierownicą po prawej oraz po lewej stronie, ubezpieczenie OC za te pierwsze jest nawet czterokrotnie wyższe.
Eksperci CUK porównali w czterech towarzystwach ceny ubezpieczenia dla samochodu Vauxhall (brytyjski odpowiednik marki Opel) Insignia z 2008 r. z benzynowym silnikiem 1,8 oraz analogicznego Opla Insignia.
W porównaniu do czerwca br. ceny polis w firmie Uniqa podrożały o 26 proc. Zarówno w październiku, jak i w czerwcu ubezpieczenie OC dla aut z kierownicą po prawej stronie było trzykrotnie wyższe niż dla odpowiednika z kierownicą po lewej stronie. W Gdańsku na przykład za taką Insignię 40-letni kierowca z 10-letnią bezszkodową historią zapłaci 995 zł lub 2985 zł, gdy zdecyduje się zarejestrować "anglika".
Również trzy razy więcej zapłacimy za OC w przypadku rejestracji "anglika" w firmie Goather. W przykładowym Gdańsku będzie to 2188 zł w porównaniu do 729 zł. Bez względu jednak na położenie kierownicy na przestrzeni ostatnich czterech miesięcy polisa OC podrożała średnio o 16 proc.
Spośród "prześwietlonych" zakładów ubezpieczeniowych to Compensa oferuje najlepsze stawki za OC dla samochodów sprowadzanych np. z Wlk. Brytanii. Ceny polisy dla Vauxhalla były dwukrotnie wyższe od analogicznego Opla. W minionych czterech miesiącach wszyscy kierowcy musieli się liczyć z podwyżką w wysokości ok. 17 proc. W Gdańsku ubezpieczenie Insigni kosztowało bądź 989, bądź 1978 zł. Oczywiście w zależności od miejsca kierowcy.
O ile jeszcze w czerwcu w Warcie ubezpieczenie "anglika" kosztowało tyle samo co auta przystosowanego do ruchu prawostronnego, to w październiku było ono już czterokrotnie droższe. W przypadku "zwykłych" samochodów OC podrożało w tym okresie średnio o 28 proc. W Gdańsku w październiku za Insignię z kierownicą po "właściwej" stronie zapłacilibyśmy 785 zł, podczas gdy za taką samą Insignię w wersji "angielskiej" aż 3141 zł.