BMW z kolejnymi problemami. Chodzi o ryzyko pożaru silnika
W mijającym roku głośno było o wielkiej akcji serwisowej, w ramach której BMW było zmuszone wezwać do swoich serwisów ok. 1,6 mln samochodów w związku z ryzykiem pożaru silnika. Okazuje się, że to nie koniec kłopotów bawarskiej marki w związku z tą usterką. W Korei Południowej trwa śledztwo, które ma odpowiedzieć, czy BMW ukrywało zagrożenie pożarowe w swoich autach i czy w związku z tym nie opóźniało rozpoczęcia kampanii serwisowej.
Prowadzone przez prokuraturę śledztwo rozpoczęte zostało na wniosek koreańskiego ministerstwa transportu, które już wcześniej nałożyło na BMW karę finansową w wysokości 11,2 mld wonów (ok. 10 mln dolarów) za zbyt późne rozpoczęcie akcji serwisowej w związku z usterką wycieku płynu chłodzącego i ryzykiem pożaru silnika.
Akcja serwisowa dotyczyła różnych modeli BMW z czterocylindrowym silnikiem Diesla wyprodukowanym pomiędzy kwietniem 2015 a wrześniem 2016 r., a także 6-cylindrową jednostką wysokoprężną, która była produkowana w okresie od lipca 2012 do czerwca 2015 r. Tylko w Korei Południowej odnotowano blisko 40 przypadków pożarów aut marki BMW.
Koreański oddział BMW przeprosił w wydanym oświadczeniu za zaistniałą sytuację i zapowiedział, że będzie w pełni współpracował z koreańskimi władzami w czasie toczącego się dochodzenia.
Wewnętrzne śledztwo BMW wykazało, że przecieki mają miejsce w układzie recyrkulacji spalin podczas jazdy na długich odcinkach z dużymi prędkościami. W ich wyniku może dojść do wyładowań elektrycznych, a w skrajnych przypadkach także do pożaru. Niemcy jednak zaprzeczyli, że zwlekali z ogłoszeniem serwisowej i rozpoczęli ją w chwilę po zdiagnozowaniu przyczyn usterki.
Duże nagłośnienie przypadków pożaru w autach BMW odbiło się negatywnie na wynikach sprzedaży bawarskiej marki na rynku koreańskim. Od początku roku do końca listopada sprzedaż BMW spadła o ok. 10%.