BMW M8 jest tuż, tuż, a po nim...
Jeszcze nie wiemy, jak będzie wyglądać produkcyjna wersja nowego BMW serii 8, a już wiadomo, że w przyszłym roku zobaczymy jego naj(M)ocniejszą wersję, oznaczoną M8. I to nie koniec, bo bawarska marka w najbliższych latach planuje przedstawić całą rodzinę samochodów elektrycznych i skupić się na rozwoju autonomicznych.
Plany BMW na przyszłość
Informacje na temat przyszłości BMW przedstawił sam dyrektor generalny firmy, Harald Krüger. Do tej pory krążyły plotki, że M8 ujrzymy nie wcześniej niż w 2019 roku, jednak rzeczywistość okazuje się bardziej hojna, bo samochód zadebiutuje już w przyszłym roku. Co więcej, już trzy miesiące temu BMW zaprezentowało wyścigowy wariant M8 GTE, który w przyszłym roku będzie startować w serii World Endurance Championship w klasie GTE Pro. Ale w akcji samochód zobaczymy już w styczniu, podczas jego debiutu torowego w 24-godzinnym wyścigu na torze Daytona. Na ile wersja drogowa będzie przypominać tę torową? Tego dowiemy się nie później niż za rok.
Ostatnie zdjęcia wersji drogowej w kamuflażu pokazują jednak, że nie ma chyba co liczyć na tak zadziorny i kanciasty kształt przedniej i tylnej części nadwozia, którym urzekł wszystkich zaprezentowany w tym roku prototyp serii 8. Choć niczego nie można ostatecznie wykluczyć – w końcu po to jest kamuflaż, żeby nas zmylić. Niestety, informacje dotyczące tego, co wyląduje pod maską zwykłej „ósemki” i tej (M)ocarnej są też raczej domysłami. Można jednak oczekiwać, że M8 skorzysta z jednostki napędowej znanej już z nowego M5, czyli z podwójnie turbodoładowanego 4.4-litrowego V8, które z mocą 600 KM i momentem obrotowym o wartości 750 Nm nie powinno mieć większego problemu w dynamicznym poruszeniu „ósemki”. Osobiście nie miałbym nic przeciwko, gdyby inżynierowie z Monachium dorzucili „kilka” koni mechanicznych od siebie, tak żeby było wiadomo, które BMW w rodzinie nosi koronę.
Więcej elektrycznych modeli
Jednak przyszłość BMW nie stoi pod znakiem samochodów zasilanych dużymi i ryczącymi silnikami spalinowymi, a cichymi elektrycznymi. Krüger zapowiedział, że do 2025 roku liczba modeli korzystających z elektrycznych napędów będzie wynosić 25, z czego aż 12 będzie zasilanych wyłącznie silnikami elektrycznymi. Wśród nich znajdą się m.in. Mini w 2019, X3 w 2020 i iNext w 2021 roku. Dyrektor generalny BMW zdradził także, że produkcyjna wersja prototypu i Vision Dynamics o napędzie elektrycznym będzie miała zasięg 600 km. Warto tutaj dodać, że BMW naprawdę nie żartuje, gdyż już zarejestrowało nazwy przeznaczone dla elektrycznych aut osobowych od i1 do i9 oraz crossoverów od iX1 do iX9.
To jeszcze nie koniec planów BMW, gdyż firma chce zintensyfikować prace nad samochodami autonomicznymi. Do tego zadania zostanie przydzielonych ponad 2000 inżynierów, którzy będą prowadzić różnego rodzaju testy i badania, wykorzystując flotę 40 specjalnie przygotowanych do tego celu BMW serii 7, które będzie można spotkać na drogach Niemiec (w Monachium), a także w Kalifornii i Izraelu.
Z jednej strony przepełnia mnie radość, a z drugiej smutek. BMW serii 8 to wskrzeszenie klasyki i „miód na serce” nie tylko miłośników niemieckiej marki, a wersja M8 to zmaterializowanie marzeń, których nie udało się zrealizować 28 lat temu. Jednak dalsze plany Bawarczyków mogą oznaczać, że „ósemka”, a w szczególności wersja M, będzie swego rodzaju ostatnim tak spektakularnym przedstawicielem spalinowego gatunku i kolejne modele BMW, w tym te oznaczone literką M, nie będą miały ze swoimi przodkami nic wspólnego, oprócz pochodzenia i nazwy.