Benzynowe silniki Volkswagena z filtrem cząstek stałych
Do tej pory kojarzone z silnikami wysokoprężnymi niebawem staną się też ważnym elementem składowym wersji benzynowych. Już w przyszłym roku Volkswagen wprowadzi filtry cząstek stałych do pierwszych modeli z silnikami benzynowymi TSI oraz TFSI.
Do tej pory sądziło się, iż bardziej niebezpieczne dla zdrowia ludzkiego oraz otaczającego nas środowiska są cząstki sadzy oraz popiołu wydalane przez silniki Diesla. Dlatego też, to w autach z tego typu jednostkami napędowymi montowane są coraz częściej filtry cząstek stałych (popularne DPF-y bądź FAP-y), by wersje te mogły spełnić normy najpierw Euro 5, a obecnie już Euro 6.
Jednostki benzynowe mogą jeszcze korzystać z pewnych preferencji, jeśli chodzi o emisję cząstek stałych, jednak już za dwa lata skończy się ten okres ochronny dla tego typu jednostek. Tym bardziej, iż coraz częściej mówi się również o tym, iż sadza emitowane przez auta z silnikami benzynowymi jest bardziej rozdrobniona niż w wersjach wysokoprężnych, a przez to może być groźniejsza dla zdrowia ludzkiego.
Volkswagen nie czeka jednak na nakazy ze strony unijnych organizacji i już od przyszłego roku będzie wprowadzał filtry cząstek stałych również do silników benzynowych z bezpośrednim wtryskiem benzyny (TSI oraz TFSI). Dzięki filtrom GPF (gasoline particulate filters) uda się ograniczyć emisję sadzy nawet o 90 proc.
Pierwszymi modelami, w których pojawi się to rozwiązanie, będą Volkswagen Tiguan z silnikiem 1.4 TSI oraz Audi A5 w wersji z dwulitrową jednostką TFSI. Ma to nastąpić w czerwcu przyszłego roku, a w kolejnych miesiącach filtry GPF będą trafiać do kolejnych modeli i kolejnych silników benzynowych. Do 2022 r. po drogach ma już jeździć ok. 7 milionów modeli niemieckiego koncernu wyposażonych w tą technologię oczyszczania wydalanych zanieczyszczeń.