Auto na... pot!
Zabrakło prądu w akumulatorach? Wystarczy trochę ćwiczeń i jedziesz dalej. Transport i fitness w jednym.
<strong>
Zabrakło prądu w akumulatorach? Wystarczy trochę ćwiczeń i jedziesz dalej. Transport i fitness w jednym.
</strong><br/>
<p class=maintext>
Da Feng, student projektowania z Uniwersytetu Coventry stworzył prototyp elektrycznego samochodu, w którym doładować akumulatory można poprzez gimnastykę. Jednoosobowe auto ma lekkie nadwozie z włókien węglowych. Pojedynczy fotel, pedały i kierownica mogą służyć także jako miejsce do ćwiczeń, rodzaj atlasu połączonego z dynamem, w którym każdy ruch wytwarza energię elektryczną. Oczywiście akumulator można także normalnie ładować, wpinając auto do sieci elektrycznej, ale gdyby zabrakło prądu na jakimś pustkowiu można samemu naładować akumulator. Z drugiej strony może to być połączenie oszczędności z wysiłkiem fizycznym - nie dość, że nie trzeba płacić za prąd do ładowania akumulatora, to odpada także kupno karnetu na siłownię. Pedały mogą pracować jako stepper, a kierownica jako tzw. wioślarz. Ruchome oparcie fotela i oddzielne elementy bocznego podparcia pleców także służą do ćwiczeń. Projektant podpowiada także, że można dzięki temu samemu wybrać miejsce do ćwiczeń. Zamiast stale tego samego klubu można pojechać do lasu, nad jezioro, do miejskiego parku - codziennie gdzie indziej.</p>
<p class=maintext>
Zdjęcia na stronie: http://www.diseno-art.com/encyclopedia/concept_cars/GYM_concept_car.html</p>
<p class="rgh"><strong>(mysz)</strong></p>