Audi znów triumfuje w 24-godzinnym wyścigu Le Mans
Jak co roku 24-godzinny wyścig w Le Mans obfitował w ogromne emocje. Były problemy z pogodą, ostra walka na początku wyścigu, kilka wypadków, wiele dramatów i rozczarowań, a na końcu euforia, która towarzyszyła zespołowi Audi. Wydaje się, że również w przypadku tego wyścigu sprawdzi się piłkarskie powiedzenie, które mówi, że "Na końcu i tak wygrywają Niemcy".
Na początku wyścigu Audi zostało dość mocno przygniecione do ziemi przez debiutanta, czyli zespół Porsche oraz zespół Toyoty, jednak jak to zwykle bywa w wyścigu Le Mans nie tylko szybkość się liczy, ale również, a może przede wszystkim systematyczność, wytrzymałość i bezawaryjność, a w tym temacie prym wiodły auta z zespołu Audi.
"W Le Mans przeżyliśmy już wiele emocjonujących wyścigów i wielkie wygrane, ale ten sukces ma wyjątkową wartość" – tak podsumował zmagania prof. Rupert Stadler, prezes zarządu Audi AG, po tryumfalnym przejechaniu przez linię mety obu Audi R18 e-tron quattro. "Nie rozpoczynaliśmy jako faworyci, a w Porsche i w Toyocie mieliśmy dwóch bardzo silnych przeciwników. To, że mimo mocnej konkurencji i tym razem udało nam się wygrać wyścig w Le Mans, jest zasługą całej ekipy Audi. Ogromnie się cieszymy. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do wygranej."
"W nowym regulaminie Le Mans, jeszcze bardziej niż dotychczas, podkreślono kwestię efektywności pojazdów" – wyjaśnił prof. dr Ulrich Hackenberg, który jako członek zarządu ds. rozwoju technicznego odpowiada w koncernie Audi także za program sportów motorowych. "Wraz z TDI, w Le Mans po raz kolejny zwyciężyła najbardziej efektywna technika napędu na świecie. Zastosowanie świateł laserowych to również ogromny sukces, potwierdzający prawidłowy kierunek rozwoju naszych pionierskich osiągnięć. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy pracowali na tą wygraną. Przede wszystkim całej drużynie Audi Sport."
"To były zmagania, jakich świadkiem można być tylko w Le Mans" - powiedział dr Wolfgang Ullrich, szef Audi-Motorsport. "Było wiele incydentów, które dotknęły każdy z bolidów. Decydującym czynnikiem wygranej było jednak to, że nasze Audi R18 e-tron quattro mogły przez całe 24 godziny zachować dużą prędkość, nasi kierowcy nie popełnili żadnych błędów, a zespół techniczny szybko i właściwie reagował na zaistniałe problemy. W Porsche i Toyocie mieliśmy dwóch naprawdę poważnych przeciwników, którzy zgodnie z oczekiwaniami nie ułatwiali nam zadania. Zawsze wierzyłem, że mimo szczególnie trudnych dla nas tegorocznych zasad, podołamy wyzwaniu i w to, że nasze samochody są najbardziej efektywne. Fakt, że znowu odnieśliśmy sukces napawa mnie dumą. Także ja mówię całej drużynie "dziękuję", ale nie tylko jej – również naszemu zarządowi i całemu koncernowi, bo dzięki nim, co roku w Le Mans możemy prezentować kolejne odsłony ‚przewagi dzięki technice’. Jestem też pełen podziwu dla wyników Porsche, które powróciło do Le Mans."
Swoją drogą warto wspomnieć, że to już 13 zwycięstwo Audi w tym wyścigu. W tym roku jednak zespół z Ingolstadt spotkał się ze sporym oporem konkurencji, największym ze strony Porsche, ale debiutantowi (nie do końca, gdyż Porsche powróciło do Le Mans po latach) zabrakło doświadczenia, które Audi zbierało przez ostatnie lata. Wydaje się, że receptą są 3 auta w ekipie - Porsche wystawiło 2 bolidy. Równie ciekawie przedstawiają się plotki o powrocie Ferrari do wyścigów długodystansowych, jak również innych producentów. Cieszy fakt, że wyścigi z tej serii zyskują na popularności kosztem zepsutej ostatnio Formuły 1.
Fot. 24h-lemans.com