Aston Martin DB11 bez kamuflażu
Dosłownie na chwilę przed rozpoczęciem targów motoryzacyjnych w Genewie możemy zobaczyć, już bez żadnego kamuflażu, jak wygląda Aston Martin DB11.
Ponad dwanaście lat na rynku motoryzacyjnym to, według współczesnych realiów, bardzo długi kawał czasu. A tyle właśnie trwał żywot rynkowy Aston Martina DB9, czyli poprzednika modelu DB11, którego oficjalna premiera będzie miała miejsce już jutro w Genewie.
Przeskok o dwa numery w nazwie tego dwudrzwiowego, sportowego coupe brytyjskiej marki oznacza, iż zmiana generacyjna jest znacząca. Wprawdzie był model DB10, jednak powstało tylko 10 egzemplarzy tego modelu, które wzięły udział w ostatniej części przygód Jamesa Bonda pt. Spectre.
DB11 stylistycznie nawiązuje do wcześniejszych modeli z rodziny DB. Jednak znajdziemy tu również liczne odnośniki do koncepcyjnych modeli DBX czy CC110, a także obecnych w ofercie modeli One-77, a nawet Vanquish. Znajdziemy więc tu nisko poprowadzoną linię maski i całego nadwozia, charakterystyczne przetłoczenia, masywne nadkola oraz również typowe dla marki wloty powietrza. Nowe są reflektory ze światłami do jazdy dziennej, oczywiście w technologii LED, ciekawie zaprojektowane słupki C, czy tylny pas z wąskimi światłami, dyfuzorem i dwoma końcówkami układu wydechowego rozmieszczonymi po obu stronach nadwozia.
Brytyjczycy nie zdradzają jeszcze wszystkich danych technicznych. Wiadomo jednak, iż za napęd odpowiedzialny będzie podwójnie doładowany silnik V12 o pojemności 5,2 l i mocy ok. 600 KM. Nie znamy niestety wartości przyspieszeń tego Astona. Nieco później do oferty dołączy druga jednostka. Będzie to silnik pochodzący od Mercedesa-AMG - ośmiocylindrowa jednostka o pojemności czterech litrów.