"Aresztuje" auto i żąda okupu
O nietypowej formie wyłudzenia pieniędzy od właścicieli samochodów informuje portal Niebezpiecznik. Jeden z czytelników kilka dni znalazł na klamce swojego auta zapiętą kłódkę z przyczepioną informacją, jak ją otworzyć. Naturalnie po uiszczeniu odpowiedniej opłaty.
Ofiara tej próby wyłudzenia pieniędzy (bo chyba nie był to żart noworoczny) na załączonej karteczce znalazła informację, by zajrzeć na odpowiednią stronę na Facebooku, gdzie pojawiła się prośba o kontakt w wiadomościach prywatnych. Po skontaktowaniu się z właścicielem strony, oszust poinformował, że aby otrzymać kod niezbędny do otwarcia kłódki, należy wykupić kartę Paysafecard o wartości 100 zł i przesłać mu kod do niej.
Warto dodać, że założona kłódka (w tym przypadku od strony pasażera) nie przeszkadza w dostaniu się do wnętrza auta, a tym samym w jeździe. Naturalnie, im większa prędkość, tym bardziej będzie taka kłódka "latać" i uderzać o drzwi, uszkadzając w ten sposób lakier w okolicy klamki. Nie mówiąc już o irytacji podróżujących osób.
Choć kłódka nie sprawia wrażenia specjalnie solidnej, to jednak z całą pewnością nie każdy ma odpowiednie narzędzia czy w ogóle pomysł, jak ją usunąć. Z drugiej strony nieumiejętnę użycie przecinaka lub piłki do metalu, szlifierki czy też zwykłej wiertarki może spowodować uszkodzenia lakieru w okolicach klamki i w konsekwencji znacznie większe straty. Nie należy też stosować zbyt dużej siły (np. młotka i innego twardego narzędzia) do jej otwarcia, gdyż może to z kolei spowodować nawet urwanie klamki. Inną metodą na uwolnienie się od kłódki jest odkręcenie klamki - nie w każdym jednak przypadku jest to możliwe, a przynajmniej na tyle łatwe, by każdy mógł sobie z tym poradzić.
Choć o takiej metodzie wyłudzenia pieniędzy na polskim rynku słyszymy po raz pierwszy, to jednak bardzo podobne przypadki miały miejsce np. w Rosji. Tyle, że tam do kół przyczepiane były łańcuchy z zapiętą kłódką i również karteczką z informacją o jej usunięciu. I naturalnie formą opłaty. W tym przypadku jazda raczej byłaby już niemożliwa, więc poszkodowana osoba, której nie chciało się wymienić koła, często ulegała szantażyście.
Nie wiemy, czy jest to jednorazowa działalność jakiegoś pomysłowego przestępcy, który chce się w ten sposób dorobić, czy taki trend, tym razem ze wschodu, będzie coraz częściej widoczny również na naszych ulicach i parkingach. Z całą pewnością warto taką próbę wyłudzenia pieniędzy - bez względu na to, czy ofiara zapłaciła, czy też nie - zgłosić na policję. Być może okoliczny monitoring uwiecznił osobę zakładającą kłódkę, a PIN karty Paysafecard pozwoli namierzyć, w jaki sposób i gdzie zostały wydane pieniądze.