Alpine A110 - renault planuje wskrzesić legendę?
Miłośnicy klasyków (a do takich należę) od jakiegoś czasu karmieni są informacjami o próbach wskrzeszania starych legend. Po informacji o możliwym następcy Renault 5, francuski producent uraczył nas plotką (oby realną) na temat wybudzenia z wiecznego snu słynnej niegdyś sportowej marki Alpine, która zdobyła sławę w rajdach samochodowych na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Zapowiada się ciekawie.
W listopadzie zeszłego roku nowy dyrektor generalny Renault, Carlos Tavares potwierdził zamiar wprowadzenia do produkcji całkiem nowego Alpine. Niestety nadal to nie jest nic pewnego. Kryzys nie wpływa pozytywnie na tego typu sprawy. Zanim więc zapadnie ostateczna decyzja w tej sprawie, podczas wrześniowego salonu samochodowego w Paryżu zostanie pokazany model koncepcyjny będący hołdem dla Alpine A110.
Świetną okazją do prezentacji będzie 50-ta rocznica powstania tego najsłynniejszego modelu Alpine. Przypomnijmy, że swego czasu model potrafił dominować nad całą konkurencją na rajdowych trasach, na których jeździły również takie tuzy jak Porsche 911. Wracając do tematu warto również zejść na ziemie. Reakcje publiczności na nowy projekt są oczywiście niezwykle ważne, jednak bez względu na to nadal nie wiadomo czy nowe Alpine ma realne szanse wejścia do produkcji.
Szef marketingu Renault, Steve Norman powiedział, że jego firma doskonale wie, co należałoby robić w przypadku decyzji o wprowadzeniu Alpine do produkcji. Z drugiej strony zaś nie ukrywał, że liczą się potencjalne zyski oraz kwestia tego, jak dużą część rynku mógłby zdobyć ten model. Norman zastanawia się, czy na rynku istnieje obecnie miejsce dla nowego samochodu. Przed półwieczem Alpine konkurował z Porsche czy nawet Ferrari, dziś model Renault, który byłby porównywany do takich supersamochodów mógłby być traktowany z przymrużeniem oka.
Swoją drogą fani modelu nie oczekują od nowego Alpine wygórowanych osiągów, prędkości ponad 300 km/h czy nadwozia z włókna szklanego. Miłośnicy legendy zadowolą się kontynuacją kultu. Pod maską może mruczeć silnik o pojemności nawet 2.0 litrów z mocą około 200 KM, wnętrze może być niedrogie i trzeszczące, a nadwozie sklepane z aluminiowych paneli. Liczy się styl i klasa sprzed lat, ale czy to jest opłacalne dla Renault? Niestety bezduszne kalkulacje podpowiadają, że jednak nie.