Auto używane od nowości. Jest specyficzne i nie dla każdego, ja szukałem samochodu prostego i bezawaryjnego. Design ponadczasowy. Silnik niezbyt dynamiczny, średnio oszczędny (zależy od stylu jazdy) ale niebotycznie trwały, choć..... tydzień temu dostałem informację o akcji serwisowej - konieczna wymiana wadliwego pierdołowatego przekaźnika, który w drastycznych przypadkach może ponoć uszkodzić silnik! Ja nie zauważyłem żadnych problemów. Przy przebiegu 73 tys. km musiałem wymienić klocki hamulcowe z przodu i wycieraczki. Skrzeczą łożyska w kielichach amortyzatorów ale serwis pali głupa, twierdzą, że u nich nie słychać (Arpol Toruń), chyba muszę zrobić awanturę. Sąsiad twierdzi, że dziś tak mają wszystkie samochody, nie jest to niebezpieczne, ale irytujące, słychać szczególnie przy rozruchu. Poza tym lać benzynę i jeździć. Plastiki w środku niezbyt piękne i trwałe, tapicerka też nie najwyższych lotów, ale nic nie skrzeczy i nie stuka. Lakier fatalny, jak we wszystkich nowych samochodach. Nagłośnienie nie powala (w porównaniu do Xsary), choć w mojej wersji jest lepsze niż w podstawowej. Dobrze trzyma się drogi, reaguje precyzyjnie, zawieszenie fajne, ale mogłoby być nieco twardsze. Skrzynia... ehhh - brakuje 6 biegu, z pewnością paliłby mniej na autostradzie, z drugiej strony fajnie obserwować zdziwienie na twarzach właścicieli wypasionych beemek i audi po wciśnięciu pedału gazu przy 160 km/h. Generalnie jeśli komuś pasuje ten samochód to można nim jeździć długie lata, naprawdę poza pierdołami, o których pisałem nie psuje się absolutnie nic. Doceniłem to, gdy okazało się, ze muszę kupić większe auto, by zmieścić wózek inwalidzki. Szukałem używanych niedrogich kombi - zachwalany przez sprzedawcę samochód europejskiej konkurencji, z porównywalnym przebiegiem, miał w ramach gwarancji wymienione: akumulator, rurę turbiny, klocki i tarcze przód, spinkę lewarka zmiany biegów, zamek. Ostatecznie chyba kupię zewnętrzny bagażnik. Z uwagi na cło samochód drogi w zakupie. Ze wszystkich moich aut (chyba z dziesięć) Lancera stawiam na drugim miejscu, zaraz po Carismie z silnikiem Renault ;)

Od roku czasu jestem szczęśliwym posiadaczem samochodu Mitsubishi Lancer Sportback, w wersji z silnikiem benzynowym MIVEC 1.6 117km. Przed kupnem Lancer'ka wiele czytałem opinii na temat jednostek napędowych, garstka z nich przemawiała na niekorzyść w/w motorku, chodziło o niską moc. Jednak po paru dni refleksji, czy 1.6 a może 1.8 ? Wybrałem się na jazdę próbną i postanowiłem zakupić słabszą jednostkę tzn 1.6. Teraz z uniesioną głową do góry mogę szczerze powiedzieć.. TAK ! To był strzał w dziesiątkę !

Jestem rozczarowany tym samochodem. Budzący respekt wygląd nijak się ma do całokształtu. Silnikowi brakuje wigoru. Aby to zrekompensować trzebo kręcić pow. 3500 obr., a wtedy komputer pokazuje średnie spalanie w okolicach 10 l. Trzeba uważać przy wyprzedzaniu, czyli najczęściej redukować bieg na niższy. Pokazuje to, że do mojego stylu jazdy trzeba by było kupić Lancera z silnikiem 2.0 DID, tyle tylko, że jego cena jest kosmiczna. Pomimo sportowych, wydawać by się mogło korzeni, zawieszenie Lancera na dużych nierównościach wpada w nieprzyjemne kołysanie. Ergonomia dla japończyków - wszystko malutkie. Do tego dochodzą fatalne fotele o trzymaniu i wygocie taboretu.