W drugiej generacji modelu ML Mercedes zrobił jeden, dobry ruch – wywalił z oferty motory, które po wciśnięciu pedału gazu do oporu krzyczały: „nie zabijaj mnie!”. W ten sposób wszystkie jednostki są obecnie niezłe. Benzynowe cieszą dynamiką i już najsłabszy ML350 o mocy 272KM idzie przed siebie jak burza. Z delikatnym pomrukiem. Półkę wyżej jest dopiero 5-litrowe monstrum z 306KM na pokładzie. Jego elastyczność powala, podobnie jak zużycie paliwa, ale dla koneserów i tak przeznaczona jest wersja ML63 AMG. Moc? Ponad 500KM... . Z dieslami sprawa ma się trochę inaczej. ML300CDI jest trochę przysłaby. 190KM w sporym, terenowym aucie brzmi tak sobie i jeździ też tak sobie – ale i tak o niebo lepiej niż poprzedni ML 270CDI. Idealny jest za to 350CDI 224KM – mógłby być cichszy, ale jego elastyczność jest niesamowita, bo ciągnie tą ciężarówkę już od najniższych obrotów. Flagowy diesel 450CDI jest idealny dla tych najbardziej wymagających – drogi, ale czyni z tym wozem cuda.