Niesamowite wykonanie detali w aucie i wygoda foteli w aucie to pierwszy szok. Z zewnątrz wygląda raczej klasycznie i elegancko, z linią amg świetnie się prezentuje. Silnik w zasadzie jest idealny do polskich dróg, na prędkościach autostradowych w aucie jest absolutna cisza, wygłuszenie działa tak bardzo że nie czuć prędkości. Przez to że włożyli mały motor auto mało pali, w granicach 7-8 w trasie, 8-9 w mieście (uwzględniajcie że napęd na cztery koła podbija spalanie, ale za to rekompensuje coś innego). Przyczepność na najwyższym poziomie, przy gorszych drogach auto dosłownie płynie nie dając odczuć jakości drogi, a przeniesienie napędu sprawia że zachowuje moc. Nagłośnienie absolutny top, funkcje jak to w Mercedesie - jest tego tak dużo że nie sposób ich wymienić. Za krótko używam żeby zgłosić jakąkolwiek usterkę czy wadę. Auto jest dla osób, którym nie zależy na „kozaczeniu” tylko na jakości w stosunku do ceny i wysokiej efektywności jazdy.

Ładny, designerski samochód ale relatywnie mało praktyczny i zdecydowanie zbyt drogi w relacji do obiektywnej wartości, którą da się opisać stricte poprzez funkcjonalność. Duża ilość zbędnych asystentów oraz zwykłych gadżetów, brak klasycznej tablicy rozdzielczej, dwa mało czytelne i zoptymalizowane pod kątem łatwości obsługi tablety, bardzo kiepska ergonomia. Zalety w postaci świetnego silnika, skrzyni biegów oraz układu jezdnego to zbyt mało żeby uzasadnić tak wysoką cenę pojazdu przy jednoczesnych ewidentnych błędach w projekcie wnętrza. Wrażenie, jakby samochód był projektowany na szybko, tak aby epatować błyskotkami w pierwszym kontakcie. Dysonans pomiędzy ładnie wykończonym wnętrzem a tandetną deską rozdzielczą, sprawiającą wrażenie taniej konsoli do gier.

Usterki i jeszcze raz usterki. Kamera cofania uległa uszkodzeniu po 3 tys. km - wymiana na gwarancji. Po kolejnych 10 tys. km problem wrócił. Tym razem serwis zasłania się łatką w oprogramowaniu. System notorycznie się wiesza i zacina. Apple Car Play rozłącza się a czasem nie można go podłączyć wcale. Tarcze hamulcowe uszkodzone po 9 tys. km - wymiana na gwarancji po mocnych przepychankach w salonie. Niestety po 3 tys. km problem wrócił w akompaniamencie ściągania samochodu przy prędkościach powyżej 50km/h. Diagnoza? Tarcze spalone. Przyczyna? Serwis nie jest w stanie jej znaleźć. Podczas wizyty w salonie samochód został przerysowany. A na deser mamy niemiłosiernie trzeszczące wnętrze już po 5 tys. km. Z plusów spalanie i prowadzenia.