Kiedyś już oceniałem to auto, jednak z perspektywy czasu, kilka lat po sprzedaży, chciałbym nieco zrewidować swoją ocenę i dostosować ją do realiów rynku. Co jakiś czas mimo wad wzdycham z sentymentem, ale tych aut w miarę dobrym stanie jest na rynku coraz mniej. Obecnie nie ma znaczenia czy przedlift / polift, czy 1.8 / 2.0. Najważniejsze, to znaleźć auto doinwestowane, które ma już za sobą naprawę korodującej karoserii. Z racji wieku i przebiegów nie ma się co spodziewać nadmiernej bezawaryjności. Auto wbrew pozorom jest nieco skomplikowane, niektóre części drogie.

Mam 626 gf 74KW od 10 lat. Kupiłem ją 10 lat temu z Holandii przy przebiegu ok. 175000. Niedawno pękło 350 000. Na początku (do ok. 230 000km) zainwestowałem sporo kasy (turbo, pompa, alternator), ale po doprowadzeniu auta do porządku jest bajka. Żadnych awarii, jedyne koszty to elementy eksploatacyjne (płyny, filtry, paski, układ hamulcowy i elementy zawieszenia). Dużym plusem jest stosunek dosyć niskiej masy auta do momentu obrotowego silnika (1270kg/830Nm). Spalanie jest niskie jak na auto o tych gabarytach i osiągach- mój rekord to 1100 km z baku. Jedynym mankamentem tej jednostki jest wrażliwość na "jakość: paliwa- dobrze się jeździ na Vervie z Orlenu, ropie ze Statoil (subiektywne odczucie). Tylko ta ruda...

Auto kupiłem 3 lata temu. Padło na mazdę, ponieważ byłem bardzo zadowolony z poprzedniego auta - zresztą najfajniejszego, jakie miałem :) Auto było sprowadzone. Naturalnie "bezwypadkowe", jak prawie wszystkie. Na pewno dostało w bok, przez co musiałem wymienić skrzynię, bo ciekła na lekko wygiętym wybieraku. Naprawa byłaby droższa niż druga skrzynia (coś ok. 300zł). Gdyby nie to, byłaby niemal bezkosztowa, jeśli chodzi o usterki. To auto ma swoje wady, ale jestem z niego zadowolony. Następna też może być mazda, choć sporo słyszałem o korozji w szóstkach :(