Cóż, gdyby Mazda bardziej przyłożyłaby się do zabezpieczenia nadwozia przed korozją, to 6 byłaby autem praktycznie niezniszczalnym. Oczywiście poza wersjami z silnikiem diesla, które mocno nadszarpnęły wizerunek tego modelu. Ładny egzemplarz wolny od korozji z benzynową jednostką 2.0 swoje kosztuje. Mechanicznie auto super. Silnik jest dynamiczny, oszczędny i do tego fajnie mruczy. W moim przypadku nie zużywa ani grama oleju (zalany Vavoline 5w30) . Mazda jest wygodna i oferuje mnóstwo przestrzeni dla pasażerów. Koszty eksploatacji sprowadzają się tylko do serwisów okresowych.

Rozwiązanie z elektrozaworami podciśnienia doprowadza do szału. Nowe nie są produkowane, pozostają tylko używane, których żywot po 14 latach się kończy i pozostaje wymiana na takie same - używane. Działają parę miesięcy i koniec. U mnie już po roku i 4 miesiącach wysiadł trzeci komplet (dziewczyna poradzi sobie sama z wymianą) Padają zarówno te Mazdy, jak i Mitsubishi. Jazda ze świecącym się check enginem - brak dołu od 1250, zaczyna jechać od 1750. To są skutki "innowacyjności" Mazdy, która wymyśliła sobie swój własny autorski sposób na zmniejszenie spalania, ekologię i osiągi - za pomocą elektrozaworów podciśnienia. Mazda kontynuuje to w nowych modelach. Nie można tego było zrobić w prosty i niezawodny sposób, jak chociażby Honda (VTEC), Toyota (VVTi) lub Mitsubishi (MIVEC), Ford (Ti-VTC) ? Nie, Mazda musiała po swojemu - w dieslach i benzynach. Zupełnie jak z systemem odzyskiwania energii - Mazda wymyśliła, że energia trafi do kondensatorów bo te szybko przyjmują i oddają duży ładunek. OK, niech będzie na plus dla nich. Tylko po co zmarnotrawili środki nad rozwojem Wankla, skoro wiadomo było, że to projekt bez przyszłości? Nie lepiej było popracować nad zabezpieczeniem antykorozyjnym lub zawieszeniem? Mazda wymyśliła sobie, że zmniejszy zużycie paliwa jeśli podniesie ciśnienie w benzynach, a obniży w dieslach. Wszystko działa i jest OK - do czwartego/piątego roku użytkowania, później już tak różowo nie jest... Mazda skończyła się na 626 GE, dalej to już tylko sztuka inżynieryjna dla samej sztuki - problemów przybywa. Owszem, jest to w miarę bezawaryjne auto - nie dorównuje Toyocie, ma ciut lepszą politykę reklamacyjną i gwarancyjną od Hondy, jest nieco lepsza od Mitsubishi.

Zrobiłem tym samochodem nieco ponad 90 000 km, więc mam swoją wypracowaną opinię. To była pierwsza i ostatnia przygoda z Mazdą. Jeżdżę dosyć dużo i co kilka lat zmieniam samochody, ten był niestety najbardziej nieudany. Rdzewieje na potęgę, w środku jest koszmarnie głośno i przeciętnie wygodnie. Wysyp usterek zabija jakikolwiek ekonomiczny sens posiadania tego samochodu, części drogie. Wnętrze wykonane słabo, plastiki trzeszczą. Silnik 2.0 benzyna jest dobry, dynamiczny i mało pali. Mój egzemplarz nie brał oleju. Skrzynia dobrze zestrojona. Generalnie nie polecam. W tej cenie jest wiele innych samochodów.