W tym aucie dostępny jest tak naprawdę jeden silnik – widlasta „szóstka” o pojemności 3.5l. Trik polega na tym, że może ona pracować pod maską samodzielnie lub w towarzystwie motoru elektrycznego. Jak to wszystko jeździ? RX350 z samym silnikiem benzynowym ma 277KM – do szaleństw się nie nadaje, ale jeździ całkiem żwawo – 8 sekund do „setki”, maksymalnie 200km/h i 346Nm momentu obrotowego. Te osiągi czuć, bo w fotel nawet wciska. A jak jest z wersją hybrydową? Sumaryczna moc jednostek jest większa – 299KM. Do tego całość jest elastyczniejsza podczas jazdy. Jednak RX450h waży ponad 100kg więcej od zwykłej wersji, która i tak nie jest lekka – 2 tony potrafią już ugnieść koleiny tu i ówdzie. Dlatego właśnie osiągi hybrydy są praktycznie identyczne jak w zwykłem RX350. W takim razie po co wywalać na nią tyle pieniędzy? Żeby ekolodzy nie stracili swojej pracy! Dzięki pomocy elektrycznej jednostki, przy umiejętnej jeździe można zaoszczędzić nawet kilka litrów benzyny na każde 100km. Jeśli dużo jeździcie to się opłaci. Jeśli mało – to lepiej wziąć RX350 i skazać ekologów na zasiłek.
TAK(75%)