To auto musiało być kiedyś genialne. Dzisiaj jest piękne, majestatyczne. Czytając inne posty powiem tak: jest naprawdę urzekające, ale kiedy wyjeżdżamy nim w sobotę na trasę, lekki teren. W innym przypadku trzeba liczyć się z ze sporymi wydatkami. Jasne, jak się kupi auto za 20, można wpakować jakieś 10-15 i powinno grać, ale jeżdżąc rocznie min. 50 tys km, musimy liczyć się po roku dwóch z poważną regeneracją silnika. To auto nie jest już na co dzień. Podkreślam, auto jest doprawdy majestatyczne. Wjeżdżanie na skrzyżowaniach jest łatwe, nikt nie protestuje jak się wciska taki kolos. Ale podniecanie się P38 w stosunku do jego codziennych przypadłości to masochizm. Kierowcy pozdrawiający się w p38 to fakt. Miłe uczucie. Ale dzisiaj wiem, co kryje się za tym gestem, To tak jak weterani z wojny, którzy siedzieli razem w okopach. jedli łajno, przesiąknięci deszcze, który padał od miesiąca. To właśnie to uczucie. Sprzedałem go i dzisiaj, jak zobaczę p38 również macham do kierowcy i myślę sobie, człowieku, trzymam za Ciebie kciuki. Jeśli koniecznie chcesz (tak jak ja...) kup jednak wersję 2, 5 dse (silnik bmw tds, ma swoje problemy, ale jednak nie aż takie jak V8, diesel potrafi palić 14-15 l)lub wersję 4.0 a najlepiej, jak kupicie Jeepa lub toyotę, albo - weźcie kredyt i kupcie coś nowszego.

Świetne auto na polskie drogi. Dobre i na autostradzie i polskiej szosie, w mieście i umiarkowanym terenie. Wysoko się siedzi, dobrze się widzi, a moc pod pedałem gazu pozwala na dobrą zabawę. Częste wizyty na stacji benzynowej uświadamiają wówczas starą prawdę, że nie ma nic za darmo. Ehh.

Samochud juz troche przejezdzil, wiec niektore drobiazgi trzeba bylo zrobic, wazne aby duzo o nim poczytac bo przez pierdole moga sie posypac tysiace!!!!! (Bezawaryjność (drobiazgi))