Auto miało sapozapłon. Podczas postoju (auto było wyłączone przez kilka godzin) nagle usłyszałem jak zaczyna wyć wentylator. Ot tak sam z siebie. Dzwonię do assistance LR i w trakcie rozmowy, kiedy opisuję zaistniałą sytuację - auto zaczyna się palić. Cudem udało się ugasić zanim bardziej nie spłonął. Auto zostało odebrane na lawecie i wysłane do LR. Auto zastępcze dostałem na 3 dni. Po trzech dniach musiałem oddać, gdyż LR uznał, że nie wiadomo co się stało. Po oględzinach LR otrzymałem pismo, że nie wiedzą co się stało i żebym "bujał się" z ubezpieczycielem. Co śmieszniejsze - przedłożyli mi umowę do podpisania, w której wszystkie naprawy będą realizowane na koszt ubezpieczyciela, a jeżeli ten nie wyrazi zgody na pokrycie - płacę ja. Auto jest na gwarancji.

Fatalna obsługa usterek defendera przez serwis GAZDA GROUP KATOWICE LAND ROVER, importer umywa ręce i w efekcie końcowym jestem 3 miesiące bez swojego samochodu, assistance proponuje auto zastępcze w segmencie premium czyli Velara lub Jaguara

Samochód kupiony nowy w salonie i od początku nie działa blokada zamka klapki wlewu paliwa. Serwis nie potrafi tego naprawić a Importer twierdzi że pojazd został zaprojektowany i sprzedany zgodnie z przeznaczeniem i nie brakuje żadnej funkcji. Elektronika działa wolno albo się wiesza. Ogólnie nie polecam, mój ostatni Land Rover.