Kupiłem ten samochód w polskim salonie. To był mój najgorszy zakup życia. Przez 4 lata niezawodny, później już same problemy. Częste wymiany łożysk. Problemy z hamulcami, skrzynią ale to w porównaniu z rdzą to pikuś. Samochód miał 11 lat a rdza go wręcz przeżarła. Tylna klapa na wylot, progi i drzwi na wylot. Podwozie... tragedia rdza zjadła mocowania tylnych wahaczy i to oznaczało koniec samochodu. Skończył na złomie a przy zakupie zapewniano mnie że starczy na min 20 lat ehhh. Odradzam i markę Kia omijam szerokim łukiem.

Dobre autko miejskie i troszkę poza miasto silnik i układ napędowy bardzo mocny aż za mocny na takie małe autko. Wykonanie wiadomo ma jeździć a nie królować na salonach i w tym się sprawdza. Troszkę problematyczna sprawa z częściami zamiennymi żeby kupić dobre i nie za majątek trzeba się troszkę nachodzić ale cena części jest na zadowalającym poziomie. Hamulce są na piątkę ale trzeba zainwestować w dobre opony na przód bo inaczej tylko palenie gumy i pisk. Ogólnie polecam i zapraszam do obejrzenia dalszej części komentarza.

Szanowni Państwo, mam ten samochód od nowości (serwisowany przez 6 lat w ASO - potem zrezygnowałem, bo i po co, jak tam nie potrafia go naprawić) i uważam go za totalny szmelc i wyrób wręcz chałupniczy. Chrupanie rdzy słyszę idąc spać, to istny koszmar. Jeżeli ktoś pisze, że jest to autko ciche winszuję poprzedniego samochodu. Podobnie gdy ktoś pisze, iż autko jest niezawodne, ergonomiczne, przyjazne dla kierowcy. Tym wszystkim proponuję albo zacząć z niego korzystać albo przejechać się innym, nowoczesnym samochodem. Ma on oczywiście zalety - nikt go nie chce ukraść (za ten czyn nie grozi więzienie ale szpital psychaitryczny). Z drugiej jednak strony sam silnik działa bez zarzutu - i to jest jedyny jasny punkt woziku. W zasadzie Pridka mozna nazwać połączeniem radosnej rumuńskiej mysli technicznej z połowy lat 70-tych z precyzją wykonania robotników wychowanych na średniowiecznych podręcznikach mechaniki. Można zrozumieć, że Południowi Koreańczycy mogą nas nie kochać - ale żeby aż tak... P.S. jego cena jest obecnie tak zachęcająca, że musi on niestety doczekać swoich dni w mojej rodzinie codziennie pracując w mieście - przynajmniej ie jest żal, gdy na auto coś spadnie lub gdy obok pojawi się stęskniony drzewka pies.