Samochód użytkuje od 11 lat żona. To chyba najgorszy rodzaj eksploatacji kiedy autem jeździ kobieta i przejeżdża rocznie około 5-6 tyś km. Silnik praktycznie nigdy nie uzyskuje właściwej temperatury pracy bo trasa o długości 1,5km do sklepu i z powrotem to 90% przebiegu auta. Mimo tak ekstremalnych warunków motor trzyma się świetnie. To samo dotyczy karoserii która jest wyjątkowo odporna na korozję. Co do wnętrza i jakości wykonania to w przypadku auta miejskiego trzeba iść na kompromis. No i w przypadku Hundai-a z pierwszej generacji design też pozostawia wiele do życzenia. Samochód do tego stopnia się sprawdził ze syn kupił o rok młodszy egzemplarz z podobnym przebiegiem tyle że 3 drzwiowy.

Tytułem wstępu - auto z 2009r., na stronie jest błędny zakres. Kupiony jako trzylatek z 43tys km, obecnie 100tys więcej. Żadnych poważniejszych awarii mechanicznych, jedynie efekty normalnej eksploatacji na dziurawych drogach: łączniki stabilizatora (2x75zł), łożyska (2x100zł), drążek (2x90zł) + końcówka drążka kierowniczego (2x85zł). Jak na 8 lat użytkowania nie jest źle ;) Z elektroniką gorzej, bo bardziej irytująca: trzykrotna wymiana przełącznika kierunkowskazów/wycieraczek, naprawa automatu stopu. No i blacha, największy chyba mankament i20 - okolice klamek drzwi dwukrotnie robione w serwisie (kupiony jeszcze na końcówce gwarancji), 3-4 lata później bąble znów wyszły. Tym razem również na klapie bagażnika. Pali 6,3l/100km (średnia ze 100tys. km, tryb mieszany). Dla dwóch osób bardzo wygodny. Jak na gabaryty i moc dobrze się jeździ po stromych i krętych drogach, sprawdzony na dłuższych i wymagających trasach (alpejskie/norweskie serpentyny). Dla niezdecydowanych - polecam :)

autem robiłam na codzień około 150 kilometrów poprzedni właściciel nie wiem co z nim robił auto sprzedałam za 12 tyś złotych zmieniłam na volvo c70 ale nie ważnie hyundai zepsuł mi się poważnie raz gdy zobaczyłam że jest wyciek z chłodnicy od razu poleciałam do mechanika naprawa kosztowała mnie 400 zł więc nie jest to jakoś super drogo no i standardowo wymieniałam amortyzatory itp amortyzatory kosztowały razem chyba 450 zł także nie drogo polecam na pierwszy samochód dla ludzi których nie stać tylko na matiza seicento tico itp. konto "autopasje" jest prowadzone przez 24 użytkowników więc wiek i płeć może się zmieniać pozdrawiam