Lamborghini zdążyło już przyzwyczaić nas do tworzenia samochodów dających mnóstwo radości z jazdy, jednak niewiele z nich dostarcza frajdę z prowadzenia w tak bezkompromisowy sposób, jak Aventador J. Podobnie jak standardowy Aventador, potrafi on zwalić z nóg swoim wyglądem, oszołomić zaawansowaniem technicznym i zaszokować osiągami, ale oferuje jeszcze coś ekstra. Dzięki temu, że nie ma dachu, a funkcję przedniej szyby przejęły w nim skromne owiewki, gwarantuje on absolutnie niczym nie ograniczoną (no, może poza pogodą) przyjemność z jazdy. Dobrze, że Lamborghini nie zrobiło z modelu J eksponatu muzealnego, ale szkoda, że jego produkcję ograniczyło do 1 sztuki.