Jak to się w ogóle stało, że wszedłem w posiadanie Focusa ST w wersji kombi?, przecież to miało być mondeo lub 508 w 2.0 dieslu z co najmniej 2016 roku... Żeby do tego dojść, muszę się cofnąć do sierpnia 2020 kiedy poważniej siadłem do zmiany swojego starego samochodu na coś nowszego. To "nowsze" auto miało być już czymś fajniejszym, co sprawi że dojazd i powrót z pracy będą przyjemnością, że w trasie i spod świateł nie będę musiał żyłować silnika, no i światła koniecznie co najmniej ksenon dla lepszego komfortu jazdy po zmroku szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Policzyłem wszystko, średni miesięczny dystans, dystans w jedną stronę do pracy i wyszło mi na to, że raz w tygodniu musiałbym tym dieslem wracać dookoła dłuższą trasą tak aby ekologia mogła się dopalić a oszczędność w paliwie na 100 km wyszłaby na poziomie góra 3L, przy czym zimą diesel dogrzałby się dopiero po przynajmniej 8 km (z 15 stu w jedną stronę), czyli co najmniej połowa trasy do pracy zimą odbywałaby się w zimnym aucie, którego silnik pali w takich warunkach więcej niż człowiek by oczekiwał. Do tego EGR-y, DPF-y, AdBlue (w 508), obawa o wtryskiwacze gdzie koszt jednego nowego w razie awarii to około 2000 zł + wymiana i programowanie. Zaraz zaraz, coś tu nie gra. To się przecież w ogóle nie opłaca! I wtedy... zrobiłem sobie na popularnym serwisie z ogłoszeniami odfiltrowaną listę: benzyna (z ewentualnym gazem), co najmniej 200 KM, 5 drzwi i cyk. Wtedy po raz pierwszy trafiłem na Focusa w wersji ST i powoli zacząłem dojrzewać do myśli, że to może być samochód dla mnie. Dla mnie, czyli dla lubiącego motoryzację i dynamiczną jazdę, ojca dwójki dzieciaków w wieku przedszkolnym, który potrzebuje samochodu typu "daily", czyli do codziennego użytku i żeby ten samochód był dynamiczny, praktyczny, ale nie nudny. No i masz, jak znalazł. Poszukiwania trwały blisko pół roku aż znalazł się kandydat do wzięcia, który był wart grzechu. Przesiadka z wolnossącej benzyny 130 KM o podobnej masie co focus, no wiadomo... co tu dużo pisać. Inna reakcja na gaz, inna elastyczność, skrzynia 6 biegowa (aczkolwiek jak przystało na sportowca nie są to wybitnie długie biegi), średnie jak do tej pory 10L/100 korzystając z tej mocy tak rozsądnie jak to możliwe żeby nie zwracać na siebie nadmiernie uwagi lokalnej drogówki i kin objazdowych. Próbowałem ekonomicznej jazdy w moim codziennym trybie i zszedłem do 9L, czyli bez sensu żeby się spinać i patrzeć na obroty. Minimalne średnie w trasie przy około 120 km/h to 7,5L, naprawdę przyzwoicie żeby w ogóle się zastanawiać nad dieslem biorąc pod uwagę wszystkie pozostałe zalety silnika benzynowego. Pierwszy szok po odebraniu auta, przy -2 stopniach na zewnątrz płyn rozgrzał się do optymalnej temperatury w niecały kilometr jazdy! Pomyślałem na początku: k@#%a uszczelka.... a to tylko dodatkowa nagrzewnica, która robi robotę i z kratek leci ciepłe powietrze bardzo szybko. Swoją drogą dopiero w takim samochodzie jak ST gdzie dostajemy kilka dodatkowych "gajgerów", człowiek dopiero widzi po jakim dystansie rozgrzewa się olej w silniku... To daje dużo do myślenia i edukuje na nowo. Poza tym to fun fun i jeszcze raz fun. Samo wsiadanie do auta po długim dniu pracy wywołuje uśmiech na ustach. Świetne pół-kubełkowe skórzane fotele recaro (miałem okazję przejechać się też niższą wersją wyposażenia z materiałowymi fotelami i te były mniej wygodne, boczki przy udach były bardziej agresywnie wyprofilowane i wymuszały określone ułożenie nóg) no i ta elastyczność, auto wyrywa do przodu i prosi o więcej a o trzymaniu się drogi i reakcji na ruch kierownicą można by napisać osobny elaborat, bajka. Z rzeczy in minus. Promień skrętu. No trzeba się do tego przyzwyczaić przy manewrowaniu na parkingach, czy zawracaniu "na trzy", oraz brak możliwości montażu haka (Platforma na rowery. Do przewożenia rowerów na dachu nie mam przekonania). Tak poza tym świetne auto w pełni spełniające oczekiwania kierowcy lubiącego dynamiczną jazdę. Podróżowanie samochodem z wyraźnym zapasem mocy sprawia trudną do wyrażenia słowami przyjemność.

Super samochód z charakterem i sportowym zacięciem, ale bez znacznej utraty komfortu.