McLaren 765LT – to superauto mnie zmiażdżyło
W dzisiejszych czasach media lubią nadużywać takich słów jak "kultowy" czy "ostateczny". Ale do opisu McLarena 765LT trzeba użyć dokładnie tych słów: to superauto ostateczne, które jest skazane na kultowy status.
W kolejnych latach pojawią się superauta szybsze i bardziej szokujące. Ale wszystko wskazuje na to, że w myśl coraz ostrzejszych norm emisji spalin będą one hybrydami. Sam McLaren potwierdził już, że jego nowy flagowy model, który zastąpi 720S w przyszłym roku, będzie hybrydą.
To sprawia, że prezentowany 765LT jest autem, które kończy pewien etap w historii. Jest owocem 10 lat rozwoju i dopracowywania składników, z których był zbudowany do tej pory każdy model tej niewielkiej marki: mocnego silnika V8 pochodzącego ze świata wyścigów, sztywnej ramy z włókna węglowego i paru rozwiązań inżynieryjnych, których nie znajdziemy w żadnym innym aucie na świecie.
Efektem jest analogowe, ale na wskroś nowoczesne superauto, które przekazuje aż 765 KM na tylną oś, przyspiesza do 200 km/h w 7 s i hamuje z tej prędkości do zera w 108 metrów. Mateusz Żuchowski mierzy się z nim na słynnym torze Silverstone, uważając, by w trudnych warunkach nie zrobić nic głupiego. W końcu tutaj niektóre z opcjonalnych elementów potrafią kosztować więcej niż nowe porsche z salonu…