Hyundai Ioniq 6 – wszystko fajnie, dopóki się nie odezwie
Ioniq 6 ma w sobie zarówno coś bardzo zwyczajnego, jak i zupełnie niezwyczajnego. Zwyczajny ma przód – jak zmrużysz oczy, zobaczysz w nim Porsche Taycana, ale takiego generycznego. Wygląda ładnie, ale nie ma w niczym niczego charakterystycznego.
Sama koncepcja wnętrza hołduje minimalizmowi, ale też przełamuje nudę. Na drzwiach mamy tylko klamki, bo szybami sterujemy z tunelu centralnego, ale przez to wnętrze wydaje się jeszcze bardziej przestronne. Zresztą takie też jest i z tyłu również nie będziecie narzekać na ilość miejsca na nogi, choć kanapa jest osadzona dość nisko. Bagażnik mieści 401 litrów – w normie, choć bez rewelacji.
Tylko, że jego czar nieco pryska, kiedy przyjrzymy się detalom.To samochód, który kosztuje 300 tys. zł, ale we wnętrzu ma raczej twarde plastiki. To jednak czubek góry lodowej, bo najbardziej irytuje mnie w nim jedno: ciągłe coś do was mówi.
Zobaczcie, o co chodzi w filmie.