Auto mam od nowości. Złe opinie biorą się z nieznajomości serwisów Renault, które "próbują" serwisować instalacje gazowe. Nie udaje im się to, bo zwyczajnie się na tym nie znają. Trzeba po zakupie podjechać do zaprzyjaźnionego zakładu LPG na poprawki/regulacje i nie będzie problemów. Moja ma zrobione 160kkm i generalnie auto jest ok. Nie było żadnych problemów z czujnikami cofania, klima po 4 latach została 1 raz uzupełniona. Auto pali około 11l LPG w mieście i do 9l w trasie (pod warunkiem nie przekraczania 110km/h. W zasadzie bezawaryjne. Pierwsza awaria to uszkodzenie mechaniczne stacyjki po 60kkm (naprawa gwarancyjna - wymiana stacyjki i wkładek zamków). Druga awaria - po 120kkm - cewka zapłonowa (nowa NGK 140zł). Teraz minusy. Auto po około 140kkm zaczyna czasami szarpać przy ruszaniu i nierówno pracuje silnik na wolnych obrotach (podejrzane jest łozysko sprzęgła - okaże się po najbliższych 10kkm - jak się nie rozsypie to wymienię profilaktycznie. Bardzo krótka skrzynia, na miasto wręcz idealna ale na trasach męcząca. Brak 6 biegu lub długiej piątki mocno doskwiera. W aucie powyżej 100km/h jest zwyczajnie za głośno. Bluetooth w fabrycznym radiu ma czasem zwisy (aktualizacja oprogramowania nic nie daje, TTKM) i trzeba ponownie je uruchamiać. Czasami radia nie da się znależć na telefonie. Ale to w sumie rzadka przypadłość. Dość krótkie interwały wymiany pasków (70kkm), nauczony japończykami dojechałem do 92kkm i w ostatniej chwili wymieniłem postrzępiony pasek rozrządu (!). Trzeba sprawdzać i pilnować. Przy 125kkm rozpadł się włącznik świateł (matetka przy kierownicy). Niestety, jak coś ma na sobie znaczek renault to nie może być zbyt trwałe :). Oryginalna w ASO to 700zł (kogoś mocno pogrzało). Zamienniki na allegro są po 50zł ale to loteria i lepiej kupić 2 sztuki (u nie jeden nie wytrzymał nawet miesiąca, drugi działa już aż pół roku :) Zawieszenie po 150kkm zaczyna wydawać pierwsze dźwięki (sworznie), ale całe wahacze są po 50zł dostępne... Podsumowując. Bardzo przyzwoity dostawczak za niewielkie pieniądze. Wygodny dla kierowcy, chociaż jazda jako pasażer może podchodzić pod karę (masakrycznie niewygodny jest mniejszy fotel w wersji składanej/wyjmowanej). Ma drobne wady ale coś za coś. Ja za 45kzł kupiłem nowe auto z LPG, o podwyższonej ładowności (750kg), w czujnikami cofania, klimą, elektrycznymi szybami i lusterkami, radiem z BT i sterowaniem w kierownicy oraz ze składanym/wyjmowanym fotelem pasażera i powiekszaną przestrzenią ładunkową. Za 600zł była dostępna gwarancja rozszerzona na 5lat lub 160kkm. Ktoś daje coś podobnego w chociażby zbliżonej cenie?

Chyba z 7 razy na gwarancji naprawiano fabryczną instalację gazową. Z podszybia wychodzi gąbka. Fabryczne czujniki parkowania naprawiane dwa razy. Tylne drzwi po 15tys km ciężko się domykają. Po małej stłuczce autoryzowany serwis wymienił przednią lampę, która teraz paruje! Biegów prawie trzeba szukać, ciekawe jak będzie przy przebiegu 100tys km. Od początku samochód szarpie przy ruszaniu, autoryzowany serwis nie chce naprawić tego na gwar. Hamulce do wymiany razem z tarczami juz po przebiegu 15tys km! (jeździłem nową skodą, pierwszy raz wymieniałem po 80tys) Myślałem że to będzie tani wół roboczy ale dacia jest daleko za usterkowym fiatem..

Kupiłem dacia dokker, nową z salonu dacia reanault al. Jerozolimskie 156 w Warszawie. Auto z fabrycznym gazem. Po przejechaniu 600km ujawniła się usterka polegająca na tym że auto po odpaleniu i przejechaniu na bęzynie, w momencie kiedy miało przełączyć się na gaz, zgłaszało awarię instalacji gazowej (sygnał dźwiękowy). Trudno, zdarza się, pomyślałem. Nawet i w nowych samochodach. Pewnie szansa na to była 1 na 100, no chyba że w dacia jest inaczej. Zgłosiłem usterke w renault/dacia al. Jerozolimskie w Warszawie i moje pierwsze osłupienie już w momencie przyjęcia zgłoszenia. Pani proponuje mi termin przyjęcia auta do serwisu za DWA TYGODNIE. Ale to nic, serwis proponuje mi na wstępie auto zastępcze, odpłatnie, ok 120zl/dzień. To nie znaczy że zapłacę 14dni x120zl, bo zostałem poinformowany że gdy oddam samochód do naprawy, to ona może sie przedłużyć. Wychodzi na to że serwisowi/dealerowi jest na rękę, żeby nawet i nowy samochód się popsuł bo można nieźle zarobić na wynajmie samochodu zastępczego! Nie ma to jak zrobić sobie z odpowiedzialności gwarancyjnej dodatkowy dochód! W moim przypadku usterka na szczęście nie unieruchomiła całkowicie samochodu, bo mogłem jeździć na bezynie. Poczekałem dwa tygodnie na naprawe. Po przyjeździe, w rejestracji, gdzie oddaje auto do naprawy, znów proponuje mi się auto zastępcze, jeśli naprawa miała by się nie udać się w ciągu dwóch godzin, bo tyle serwis dla mnie zarezerwował. Odmowiłem. Sądzę, ze gdybym się zgodził to naprawa pewnie by się mogła przedłużyć o te kilka dni. Poczekałem dwie godziny i poinformowano mnie że auto gotowe, udało sie naprawić. Już nastepnego dnia ustetka wróciła. Przyjeżdżam do serwisu, sądząc, że reklamację naprawy gwarancyjnej postarają sie zrobić jak najszybciej. Myliłem się. Mogą mnie umówić najwcześniej za DWA TYGODNIE. Oczywiście proponują mi auto zastępcze, ODPŁATNIE. Najlepiej jeszcze jakbym zostawił samochód na co najmniej dwa dni, to potestują! Kupując nowy samochód, kierowałem się myślą że nie będę jeździł po serwisach przez kilka pierwszych lat, oprócz przegladów. Mocno się przeliczyłem. Mam 9 letnią skodę(180tys km) i jeżdżę właśnie tylko na przeglady. Jak widać równać skody do dacii się nie przystoi. Porównanie serwisu renault/dacii to nie wiem do czego ten standard porownać. Oceńcie sami.