W tym samochodzie BMW wzięło pod lupę trochę silników z Serii 3 i trochę z Serii 7, wywaliło te najmocniejsze oraz najsłabsze i zostawiło same rozsądne. Podstawowe diesle o oznaczeniu 520d i 525d mają 177KM. Auto nie jest lekkie, ale dzięki nim pierwszą setkę osiąga już w ponad 8 sekund z tym, że motory trzeba trzymać w wyższych partiach obrotów, bo dopiero wtedy robi się naprawdę ciekawie. Na dłuższą metę mogą jednak niektórych znudzić, dlatego ciekawsze są silniki 6-cylindrowe. Najsłabszy ma niecałe 200KM, a najmocniejszy 286. Gdyby wyciągnąć z nich średnią, żeby stworzyć ciekawy kompromis, to powstanie motor 240-konny i właśnie taki jest też w ofercie. Ma dokładnie 235KM, 3l pojemności, 500Nm i osiągi na poziomie promu kosmicznego z tym, że ma dużo mniejsze wymagania paliwowe. Świetnie się zbiera, a delikatny dźwięk wręcz masuje głowę po ciężkim dniu. Diesle są na tyle dobre, że tak naprawdę, jeśli chodzi o motory benzynowe, to warto zastanowić się tylko nad tymi flagowymi. Omijając wersję M5, najmocniejszy ma 4.8l i 367KM. Słabsze o oznaczeniu 545i oraz 540 liczą po 333 i 306KM. Porażają wszystkim – dźwiękiem, osiągami i prędkością opróżniania zbiornika paliwa.
TAK(90%)
Mówienie, że nowa „Piątka” ładniejsza od starej jest może mało oryginalne, ale limuzyna BMW po tej delikatnej kosmetyce z całą pewnością ma poważniejsze, bardziej dostojne oblicze. W sumie niczego innego się nie spodziewaliśmy.
Dariusz Szpakowski milion razy powtarzał ci, że w piłkę grają wszyscy, a wygrywają Niemcy. Wiesz, że to nie do końca tak, ale co innego powiedzieć, gdy Niemcy znów ogrywają naszych. Tak samo jest z tym samochodem. Wydaje ci się, że są ładniejsze auta, że BMW znowu gra to samo, ale na końcu i tak przyznajesz, że Seria 5 rozjeżdża konkurencję.
~Luzacjusz