Audi A8 D2 - LIMUZYNA. Auto produkowane "dla pana prezesa". Niesamowicie komfortowe! W środku delikatny pomruk V8-ki to najlepsza stacja radiowa której słuchamy :) za nią pozostaje muzyka płynąca z nagłośnienia BOSE.. coś wspaniałego. Auto dynamiczne, (dla mnie szybkie!) z uwagi na fakt, że śmigałem 90km dieslem hdi. W trasie cóż, bajka! Polskie prędkości autostradowe to fraszka - w środku cisza! Jazda po autobahnie w Niemczech... jeśli jest mały ruch to spokojna jazda 180-190 km/h i w środku nadal cicho :) Niesamowite auto do kupienia za niewielkie pieniądze...zadbany egzemplarz około 20 tysięcy zł. Nie zmienia to faktu, że auto trzeba dopieścić, coś przy nim porobić. A to przeguby, a to visco, tu nie działa webasto, podłokietnik się łamie. Trzeba zrobić kompletny rozrząd, chcesz mieć ekonomicznie - załóż lpg - 4300 zł.. więc sumka uzbiera się konkretna. Odpukać, skrzynia jak na razie pracuje aksamitnie, płynnie. Jazda tym autem to czysta przyjemność! Ale trzeba uważać na wydatki

Samochód może się cały czas podobać, ma dość klasyczne i ponad czasowe kształty. Mi się cały czas podoba szczególnie z tyłu bo przód niestety wygląda jak popularne A4/A6. Może zwrócić uwagę szczególnie za ułamek ceny nowego samochodu możemy kupić używany samochód i jeżdżący. Niestety jak jeżdżący to jest już loteria. A naprawy w tej bryczce niestety potrafią w ciągu roku kosztować nawet dwa razy więcej niż kosztuje sam samochód - jest to praktycznie jedyna ale bardzo ciężka wada szczególnie dla portfela wada. Samochód do specjalnie psujących się nie należy (jeśli chodzi o główne podzespoły) ale że ma dużo osprzętu i elektroniki psuje się coś cały czas i to wszystko kosztuje niemałe pieniądze. No i skrzynie automatyczne które padają tak miałem u siebie wtedy koszt jak się dobrze poszuka może sie zamknąć w okolicach 7tys zł. Tak że przyjemność jazdy spora ale przygotuj się możesz w ciągu roku wydać na naprawy 20tys zł i nie są to wcale odosobnione przypadki.

W sumie niewielu ludzi uświadamia sobie różnicę pomiędzy KLASAMI samochodów. Mamy klasę compact, niższą średnią, średnią, wyższą średnią i wyższą-luksusową. Nie można porównywać auta, które nowe kosztuje 470 tysięcy do Toyoty Avensis czy Forda Mondeo, które nawet w najlepszej opcji kosztują koło 100 tysięcy, bo to nie jest ta klasa. Samochód wygląda po prostu przepięknie, tak na zewnątrz jak i wewnątrz. Po kilkunastu latach od nowości wciąż jest w środku intensywny zapach skóry i drewna, pogłębiający wrażenie luksusu, moja narzeczona chciała dać jakiś zapach, ale zabroniłem kategorycznie:-). Po pewnym czasie przyznała mi rację że rzeczywiście nieźle to pachnie :-). Na koniec parę słów na temat adrenaliny i pokazywania innym "co to nie ja". Z tego co wiem, Niemcy są chyba jedynym krajem w Europie i jednym z nielicznych na świecie, gdzie nie ma ograniczenia do 130 na autostradzie. Jakim cudem goście typu Jeremy Clarkson i inni producenci programów zajmujących się apoteozą szybkości w seryjnych autach mogą w ogóle robić takie programy i nie siedzieć w więzieniu za przyczynianie się do pogorszenia ogólnego bezpieczeństwa na drogach przez nakręcanie do sportowej jazdy i tak już napalonych, napełnionych adrenaliną "rajdowców"? Panowie, nie róbmy tego idiotyzmu. Można sobie depnąć, ale naprawdę trzeba wiedzieć gdzie to jest bezpieczne! Polskie drogi to jeden wielki wyścig. Każdy chce udowodnić każdemu, że ma szybsze auto a jeśli już ma wolniejsze, to robi wszystko aby udowodnić, że jest w stanie to i tak zrekompensować, bo jest oczywiście lepszym kierowcą. Jest to zwykłe wciskanie się na trzeciego lub wyprzedzanie bez potrzeby za wszelką cenę tam gdzie nie ma na to po prostu miejsca, tylko po to, żeby zaraz utknąć za kolejnym pojazdem :-). Traktujmy moc i osiągi samochodów nie do udowadniania innym naszej wyższości, ale jako element bezpieczeństwa. Jeśli mamy pod maską mocny motor, to używajmy go rozsądnie, a jeśli koniecznie chcemy szaleć na granicy ryzyka to można zawsze zapisać się do klubu sportowego lub wynająć sobie tor wyścigowy. Samochód to odpowiedzialność, to niebezpieczna rzecz, to 2 tony rozpędzonego żelastwa które może kogoś zabić lub narobić zniszczenia, to prawie bomba wypełniona paliwem! Jeśli chociaż połowa z czytających to weźmie sobie coś niecoś z tego do serca to na pewno mniej ludzi zginie w najbliższym czasie na polskich drogach. Pamiętajmy, dobre, szybkie wozy są nie po to, żeby udowodniać innym naszą wyższość. Dobry kierowca to ten, kto zawsze dojeżdża bezpiecznie do celu nie narażając siebie i innych na przykre konsekwencje wypadku, śmierć lub kalectwo ani nie stresując siebie i otoczenia.