BMW X5 M50d - sportowo, ekskluzywnie i ..oszczędnie
Mniej więcej 15 lat temu BMW zdecydowało się na wprowadzenie do oferty modelu X5. Fani marki byli oczywiście przeciwni produkcji tego samochodu, argumentując to odejściem od "prawdziwego ducha" firmy. Dzisiaj gama "X" wciąż rośnie, a X5 stał się jednym z najważniejszych produktów w ofercie niemieckiego producenta.
X5 to duże, eleganckie i wygodne auto, dostępne z całkiem oszczędnymi i wydajnymi silnikami wysokoprężnymi. W przypadku testowanego olbrzyma, na tylnej klapie zagościło oznaczenie M50d... No cóż, klienci za pomocą portfela wskazują producentowi drogę rozwoju. Ale czy ta ścieżka ma sens?
Przede wszystkim należy zrozumieć, że plakietka M50d wcale nie oznacza pięciolitrowego potwora z ogromnym pragnieniem pod maską. Tam bowiem znajdziemy znany już trzylitrowy, sześciocylindrowy silnik wysokoprężny. Jednak w przeciwieństwie do samochodów z oznaczeniem „30d” czy „40d”, jednostka M50d wspomagana jest przez trzy turbosprężarki. Na pierwszy rzut oka może wydawać się to przesadą, ale już po przejechaniu kilku kilometrów okazuje się, że to przemyślane rozwiązanie.
X5 M50d ze sporą ilością dodatków waży około 2300 kilogramów. Porusza się na dwudziestocalowych kołach run-flat (275/40 z przodu i 315/35 z tyłu). Silnik generuje 381 koni mechanicznych i zdumiewającą wartość momentu obrotowego na poziomie 740 niutonometrów. Wystarczy w zupełności, aby holować Dreamlinera. Wspomnijmy jeszcze, że pierwszą setkę zobaczymy na liczniku po nieco ponad 5 sekundach. Wszystkie te dane robią wrażenie. Ale największym zaskoczeniem będzie... spalanie. Myślałem, że zejście poniżej 10 litrów w trasie będzie dużym problemem. Okazuje się jednak, że M50d zadowoli się 7 litrami oleju napędowego. Nie, to nie pomyłka. Taki wynik osiągnąłem bez sięgania po jakiekolwiek sztuczki eco-drivingu.
W mieście spalanie wzrasta, a najczęściej uzyskiwany przez nas wynik to 12 litrów na sto kilometrów. Biorąc pod uwagę osiągi i wagę, to całkiem dobry rezultat. W jego uzyskaniu znacznie pomaga ośmiobiegowa, automatyczna skrzynia. Przełożenia zmieniane są niezauważalnie w trybie Comfort, a w trybie Sport można wyczuć delikatne, ale zdecydowane szarpnięcia. Oczywiście przy kierownicy znajdziemy łopatki, przy użyciu których błyskawicznie zredukujemy nawet o kilka biegów.
Prowadząc samochód ciężko zauważyć, że waży on ponad 2 tony. X5 jest bardzo zwinne i niezwykle przyczepne. Charakterystykę zawieszenia możemy zmienić za pomocą przycisków na tunelu środkowym. Niezależnie od naszego wyboru, auto zachowuje się pewnie, miękko tłumiąc pokonywane dziury czy studzienki, jednocześnie odcinając kierowcę i pasażerów od świata zewnętrznego. Niektórzy z pewnością uznają to za wadę. Znaczek M zazwyczaj zapowiada dużą dozę emocji i zdecydowany atak na każdy ze zmysłów. W przypadku tego pojazdu tak jednak nie jest. X5 ma za zadanie zapewnić maksymalny komfort i stara się to robić nawet po wybraniu najbardziej ekstremalnych ustawień.
Podobnie jest z układem kierowniczym. Elektryczne wspomaganie nie dostarcza oczekiwanej w przypadku „eMki” ilości informacji, ale z drugiej strony pozwala na manewrowanie przy użyciu tylko i wyłącznie małego palca. A to okazuje się bardzo przydatne w centrum miasta. Nie da się ukryć, że X5 jest dużym samochodem - ma 4885 milimetrów długości i 1938 milimetrów szerokości. Na autostradzie czy podmiejskich drogach taki rozmiar nie przeszkadza, ale wystarczy zbliżyć się do parkingu jakiegokolwiek centrum handlowego, a przekonamy się, że nie jest to wymarzony teren dla BMW. Oczywiście jesteśmy wspomagani przez kamery i czujniki, jednak ciągła obawa o stan lakieru może doprowadzić do szaleństwa.
Za to postój w gigantycznym korku okazuje się być niezwykle przyjemną czynnością - otaczają nas bowiem wspaniałe materiały wykończeniowe. W stosunku do poprzednika, wnętrze nie przeszło rewolucji. Do nielicznych zmian możemy zaliczyć ozdobną, podświetlaną listwę, która ciągnie się przez całe drzwi i kokpit. Oczywiście jej kolor można dowolnie zmieniać. Ergonomia to kolejny plus. Choć na początku liczba przycisków może nieco przerażać, są one umieszczone dokładnie tam, gdzie powinny być. Po kilku godzinach obsługa klimatyzacji nie wymaga nawet oderwania wzroku od drogi.
Również obsługa iDrive nie jest kłopotliwa. Kontroler umieszczono na tunelu środkowym, a jego górna część służy jako touchpad. Możliwości, jakie oferuje nam system multimedialny, zawstydzają najnowocześniejsze smartphony. IDrive zsynchronizuje się z naszym kalendarzem, prezentując nam wszelkie informacje na temat miejsca spotkania, budynku w jakim będzie miało miejsce, strony internetowej instytucji, godzin otwarcia...ufff. Najprostsze funkcje są wyjątkowo łatwo dostępne, ale z każdą zakładką odkrywamy coraz to nowe możliwości. Aby poznać je wszystkie, należy – bez przesady – poświęcić cały dzień na przedzieranie się przez niezliczone podstrony.
Testowany egzemplarz był wyposażony w system audio Bang & Olufsen za 20 029 złotych. Jakość dźwięku jest zdumiewająca. Wystarczy tylko powiedzieć, że utwory w formacie MP3 (320 kbps) brzmią wyjątkowo „płasko”. Dopiero odsłuchanie piosenki w bezstratnym FLACu ukazuje nam, że jest to uzasadniony dodatek, wart każdej złotówki.
Zwłaszcza, że wnętrze przypomina swoimi rozmiarami salę koncertową. Wszyscy znajdą wygodną pozycję za kierownicą, ponieważ zakres regulacji foteli jest przeogromny. Wystarczy nacisnąć przycisk – nawet wysokość zagłówków wybieramy elektrycznie. Na tylnej kanapie jest bardzo wygodnie, a ilość przestrzeni sprawia, że możemy poczuć się jak sporym vanie. Bagażnik ma 650 litrów oraz sporą skrytkę pod podłogą (brak koła zapasowego), a po złożeniu oparć mamy do dyspozycji aż 1870 litrów. Tylna pokrywa jest dzielona, tak więc jej dolna cześć może służyć za ławkę.
Lista wyposażenia standardowego jest długa – znajdziemy na niej między innymi sportowe fotele, automatyczną, dwustrefową klimatyzację, tapicerkę z alcantary i skóry, adaptacyjne zawieszenie czy chociażby reflektory biksenonowe. Wyposażenie dodatkowe również obejmuje wiele pozycji, a ich cena może przytłoczyć. Możemy zdecydować się na wspomniany wcześniej system audio Bang&Olufsen (20 029 zł), nawigację Professional (13 133 zł), wyświetlacz head up (7048 zł), adaptacyjne zawieszenie Dynamic (16 733 zł) czy światła LED (6375 zł). Nie ma najmniejszego problemu, aby wartość gadżetów była wyższa niż cena samochodu, która wynosi 382 900 złotych.
I to właśnie cena jest największym minusem tego auta. X5 M50d jest bowiem droższy o około 100 tysięcy złotych od egzemplarza z silnikiem 30d, który rozpędza BMW do „setki” tylko o sekundę wolniej i odwdzięcza się podobnym spalaniem. Czy taka dopłata za niewiele większe osiągi jest uzasadniona? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.
BMW X5 M50d 381 KM, 2013 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 13 486Odwieczny problem luksusowych samochodów to dozowanie emocji dla kierowcy. Zbyt wiele bodźców na dłuższą metę męczy. Zbyt dużo komfortu - nudzi. Potrzebny jest kompromis, który w BMW X5 M50d znalazł się zadziwiająco blisko komfortu. Czy to problem? Odpowiedź jak zawsze w filmie :-)