Range Rover Sport - czy warto przepłacać?
Nawet najbardziej zamożni potrafią oglądać każdą złotówkę z dwóch stron. Czy przy zakupie luksusowego samochodu można kierować się chłodną kalkulacją? Owszem. Wystarczy postawić na dwóch szalach Range Rovera i Range Rovera Sport.
Dylematy pojawią się błyskawicznie. Pod karoseriami obu terenówek kryją się niemal identyczne wnętrza i rozwiązania techniczne, jednak różnica w cenie podstawowych wersji sięga... 170 tysięcy złotych. Range Rover Sport jest tańszy, ale nie wygląda gorzej od Range Rovera.
Range Rover czwartej generacji zadebiutował pod koniec 2012 roku. Znakiem rozpoznawczym modelu jest samonośne nadwozie z aluminium, które skomplikowało proces produkcyjny, ale zmniejszyło masę luksusowej terenówki o ponad 400 kilogramów.
W ubiegłym roku brytyjska marka zaprezentowała model Sport. Samochód został zbudowany na bazie wspomnianego Range Rovera. To spory awans. Poprzedni Range Rover Sport bazował na Land Roverze Discovery III. Poważna kuracja odchudzająca oraz zastrzyk nowoczesnej technologii zaprocentował. Range Rover Sport jest najbardziej dynamicznym i najlepiej prowadzącym się modelem w historii marki.
Przy okazji jest jednym z najlepiej wyglądających Range Roverów. Masywność nadwozia przełamano niewielkimi światłami, lekko opadającą linią dachu czy ozdobnikami na przednich błotnikach, który przywodzą na myśl największy przebój Range Rovera – model Evoque. Mimo 4,8 metra długości Range Rover Sport nie przytłacza rozmiarami.
W kabinie rzucają się w oczy wydłużone listwy dekoracyjne, które połączyły kokpit z tunelem środkowym. Przemodelowana została również konsola środkowa. Obrotowy selektor skrzyni biegów zastąpiono klasyczną dźwignią, którą w trybie sportowym można zmieniać biegi. Wnętrze Range Rovera Sport jest świetnie wykończone. Skóry najwyższej jakości, drewno, przyjemnie chłodne aluminium, ozdobne przeszycia... Na każdym kroku czuć przywiązanie do szczegółów. Nie widać natomiast tworzyw sztucznych, które nikną w gąszczu naturalnych materiałów. Z takim pietyzmem nie wykończono ani wnętrza Mercedesa ML, ani kabiny BMW X5.
Klient może samodzielnie kompletować ozdobniki. Propozycje dla siebie znajdą amatorzy klasycznych wnętrz, fani motorsportu czy koneserzy odważnych połączeń. Ci ostatni doceniliby wnętrze testowanego samochodu, w którym aluminium połączono z ciemnym drewnem oraz tapicerką w kolorach Espresso, Ivory i Savannah.
Duży zakres regulacji pozwala na dopasowanie wygodnych i obszernych foteli do każdej sylwetki. W samochodzie z 2,9-metrowym rozstawem osi zaskoczeniem nie jest ogromna ilość miejsca w drugim rzędzie. Za dopłatą Range Rover proponuje dwa dodatkowe, elektrycznie rozkładane fotele, które wystarczają do przewożenia dzieci, ale przez dorosłych powinny być omijane sporym łukiem.
Jedną z największych różnic między Range Roverem i Range Roverem Sport jest pojemność bagażnika. W pierwszym można liczyć na 909 litrów, w drugim - „tylko” 784 l. W Range Roverze nie mogło zabraknąć otwieranej burty bagażnika. Charakterystyczne dla marki rozwiązanie ma wady (tworzy wysoki próg załadunku) i zalety (otwarta burta staje się wygodną ławką).
Dla Range Rovera Sport przewidziano pięć jednostek napędowych. Turbodiesle TDV6 (3.0 V6; 258 KM, 600 Nm), SDV6 (3.0 V6; 292 KM, 600 Nm) i SDV8 (4.4 V8; 339 KM, 700 Nm) oraz benzynowe, mechanicznie doładowane 3.0 V6 (340 KM, 450 Nm) i 5.0 V8 (510 KM, 625 Nm).
Pod maską testowanego egzemplarza przyjemnym dla ucha, choć mocno stłumionym, basem powarkiwał ośmiocylindrowy diesel z podwójnym turbodoładowaniem. W sprincie do „setki” samochód jest tylko o 0,3 s lepszy od 292-konnego SDV6. Suche liczby to jednak nie wszystko. Potężny turbodiesel dysponuje niedźwiedzią siłą w całym zakresie obrotów. Kulturą pracy i brzmieniem deklasuje słabszą wersję oraz konkurentów - ośmiocylindrowego diesla nie można zamówić ani do Mercedesa ML, ani do BMW X5 czy X6. Podczas bardzo dynamicznej jazdy po krętych drogach z baku Range Rovera ubywało 13,5 l/100km. W równie dużym i komfortowym samochodzie to świetny wynik, który przy odrobinie samodyscypliny można obniżyć o 1-2 l/100km.
Osadzenie potężnego silnika nad przednią osią nie wpłynęło negatywnie na właściwości jezdne Range Rovera Sport. Pneumatyczne zawieszenie trzyma w ryzach przechyły nadwozia, a jednocześnie z imponującą skutecznością wybiera wszelkie nierówności. Atutem Sporta jest też układ kierowniczy – komunikatywny i precyzyjny, co w samochodzie szczelnie wypełniającym (2,073 m szerokości) pas ruchu na węższych drogach staje się na wagę złota.
Brytyjską terenówką można pojechać naprawdę szybko, a na każdym zakręcie zachwycać się rezerwami przyczepności oraz neutralnością prowadzenia. Z taką pewnością siebie kolejnych kilometrów asfaltu nie pokonuje wiele mniejszych i lżejszych samochodów. Nawet tych, które chciałyby uchodzić za sportowe. O należytą trakcję dba arsenał rozmaitych systemów. Poza pneumatycznym zawieszeniem Range Rover Sport może otrzymać ograniczający przechyły nadwozia układ Dynamic Response, elektronicznie sterowane mechanizmy różnicowe z blokadami (centralny i tylny) oraz system Torque Vectoring, który optymalizuje rozkład momentu obrotowego na szybko pokonywanych łukach. Elektronika stale żongluje proporcjami sił napędowych. W skrajnej sytuacji wszystkie mogą popłynąć na jedną oś. W systemie sterującym pracą zawieszenia znajdziemy tryb Dynamic do szybkiej jazdy po utwardzonych drogach. Dopiero w nim niedoskonałości drogi stają się wyraźniej odczuwalne. Wciąż nie można jednak mówić o dyskomforcie.
Konstruktorzy samochodu nie zapomnieli o dziedzictwie Range Rovera System Terrain Response 2 pozwala na dopasowanie charakterystyki pracy zawieszenia, skrzyni biegów, blokad mechanizmów różnicowych oraz kontroli trakcji do jazdy po bezdrożach. Pokrętłem na tunelu środkowym możemy wybierać między programami do jazdy po śniegu, piasku, skałach i błocie. Możemy, lecz nie musimy. W trybie Auto elektronika samodzielnie identyfikuje rodzaj podłoża i zmienia ustawienia pojazdu.
Range Rover Sport zabrnie znacznie dalej niż będzie wymagał od niego statystyczny właściciel. Wyprawom w nieznane sprzyjają dobre wartości terenowych kątów i 85-centymetrowa głębokość brodzenia. „Pneumatyka” pozwala na zmianę prześwitu w zakresie 213-278 mm. Z powodu wysokiej masy (2,1 t) wyzwaniem może okazać się jazda po grząskim podłożu. Najsilniejszym „hamulcem” jest jednak zdrowy rozsądek i troska o auto o wartości przekraczającej pół miliona złotych.
Na zakup mocnej terenówki często decydują się osoby, którym przychodzi podróżować z dużą ilością bagażu oraz ciężką przyczepą. Do obu zadań Range Rover Sport nadaje się doskonale. Pneumatyczne zawieszenie udźwignie ponad 800 kg, natomiast 700 Nm i permanentny napęd na cztery koła bez większego wysiłku poradzą sobie z 3,5 tony na haku.
Cennik Range Rovera Sport otwiera kwota 319 900 zł za podstawową wersję 3.0 V6 S. Drogo? Cóż więc powiedzieć o nieco większym Range Roverze, który uszczupli stan konta przynajmniej o 488 800 zł? Takie pieniądze pozwalają na zakup Sporta SDV8, w dobrze wyposażonej odmianie HSE Dynamic, a w portfelu wciąż zostanie gotówka na... 6700 litrów oleju napędowego. Testowana odmiana Autobiography z licznymi opcjami osiągnęła pułap 0,6 mln zł.
Z fotela kierowcy trudno doszukać się poważniejszych różnic między Range Roverem i Range Roverem Sport. Samochody mają bliźniacze wnętrza (różnice ograniczają się do układu konsoli środkowej i selektora skrzyni biegów), świetnie jeżdżą po asfalcie, nie zawodzą w terenie i zapewniają komfort jazdy na miarę limuzyn z najwyższej półki. Za sprawą inaczej poprowadzonej linii dachu, mniejszych świateł oraz zmienionych przetłoczeń Range Rover Sport wygląda dynamiczniej. Liczba zamówień zaskoczyła nawet producenta. Fabryka w Solihull pracuje w trybie 24-godzinnym. Mimo tego na odbiór zamówionego egzemplarza klienci muszą czekać nawet dziewięć miesięcy!