Mitsubishi Space Star - nowe wcielenie Colta
Mitsubishi postanowiło odświeżyć swój mały miejski samochód. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdybym opisywał teraz kolejną generację modelu Colt. A jak sami widzicie napisałem wyraźnie - Space Star. Pomyłka? Raczej nie.
Historia Colta (samochodu oczywiście) sięga roku 1978. Colt, to siedem generacji modelu, najpopularniejsze Mitsubishi w Europie, a także mocno rozpoznawalna nazwa. Jednak cały ten dorobek, japoński koncern był uprzejmy z dnia na dzień odstawić do lamusa, wprowadzając auto o „nowej” nazwie Space Star. Ale zaraz, zaraz – jakiej „nowej”? Przecież Space Star był minivanem produkowanym na płycie podłogowej Carismy w latach 1998-2005, więc o co tak właściwie chodzi? Niedawno, przy okazji prezentacji Outlandera próbowałem dociec, skąd wzięła się ciężka do wymówienia nazwa PHEV? Dowiedziałem się wówczas, że to określenie techniczne, a Mitsubishi jest firmą inżynierską i nikt tu sobie nazwami głowy nie zawraca. W przypadku modelu Space Star, wzorem inżyniera Mamonia, postawiono na nazwę znaną i lubianą, choć jednak z odzysku. Żeby było zabawniej, to w kilku krajach auto nazywa się Mirage, a ogólna nazwa projektu i płyty podłogowej to Global Small. Dobrze, kończę już z tym.
Nowy Space Star debiutował w Polsce na tegorocznych targach w Poznaniu, ale dopiero teraz samochód został wprowadzony do sprzedaży. Mamy szczęście, ponieważ nasza redakcja jako jedna z pierwszych otrzymała ten mały miejski samochód do testów, a Wy drodzy Czytelnicy, jako jedni z pierwszych, będziecie mieli okazję dowiedzieć się jak w codziennym użytkowaniu sprawuje się Space Star.
Mitsubishi pozycjonuje model Space Star w segmencie B, ale z wymiarami 3710mm/1665mm/2450mm (długość/szerokość/rozstaw osi) jest on jednym z najmniejszych samochodów w swojej klasie. Projektując Space Stara, Japończycy postawili sobie za cel stworzenie samochodu, którego minimalne wymiary zewnętrzne nie przeszkodzą w wygospodarowaniu jak największej przestrzeni wewnątrz. Wnioski płynące z analizy rynku samochodowego, a w szczególności segmentu B, były dla decydentów z Mitsubishi bardzo inspirujące. Po pierwsze, przez wiele lat segment ten stanowił podstawę europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, po drugie, znów zyskuje coraz większe znaczenie na całym świecie. Jednak przez ostatnie dwie dekady modele z segmentu B przeszły dużą rewolucję – obecnie są zdecydowanie większe i dużo lepiej wyposażone. I właśnie na produkcję takiego samochodu zdecydowało się Mitsubishi – obszernego w środku i dobrze wyposażonego. Nie bez znaczenia w tym segmencie jest oczywiście cena, ale o niej za chwilę.
Budowany w fabryce MMC w „Laem Chabang Industrial Estate” w Tajlandii Space Star, sprzedawany będzie praktycznie na całym świecie. Co za tym idzie, jego wygląd musiał uwzględniać preferencje szerokiej grupy klientów. W krajach rozwijających się będzie on stanowił często podstawowy środek transportu dla całej rodziny, a w krajach bogatych będzie z kolei kolejnym samochodem w gospodarstwie domowym.
Co można powiedzieć o wyglądzie Space Stara? Bryła przypomina mi odrobinę Nissana Micrę, czyli jednego z dwóch (obok Toyoty Yaris) modeli, z którymi Mitsubishi chce głównie konkurować. Z przodu uwagę przykuwa zintegrowany z atrapą, sporych rozmiarów zderzak. Profil auta jest dość spokojny, a jedyną ekstrawagancją są przetłoczenia na drzwiach i zakończona lotką linia dachu. Z tyłu, bardzo mocno na tle całej sylwetki, wyróżniają się ostro zakończone narożniki zderzaka. Wszystko to komponuje się dość przyjemnie, a Mitsubishi chwali się, że smukły kształt Space Stara, to efekt prac nie tylko designerów, ale też specjalistów od aerodynamiki. Dzięki tej współpracy udało się osiągnąć, świetny jak na tę klasę auta, współczynnik oporu powietrza Cx wynoszący 0,27.
Wnętrze Space Stara jest bardzo stonowane i kolorystycznie monotonne. Króluje tu ciemna szarość i czerń. Jedynym urozmaiceniem jest bursztynowe podświetlenie zegarów, panelu radia i klimatyzacji, a także odrobina błyszczącego tworzywa na desce rozdzielczej. Wszystkie plastiki są twarde, ale spasowanie elementów stoi na przyzwoitym poziomie, więc podczas testu nie dochodziły do moich uszu żadne niepokojące dźwięki. Na pochwałę zasługuje wygospodarowanie w tak małym wnętrzu miejsca na trzy kubki z kawą, kieszeni w przednich drzwiach, czy sporych rozmiarów schowka przed pasażerem.
Space Star jest teoretycznie autem pięcioosobowym. Teoretycznie, bo w praktyce tylko cztery zmieszczą się bez wbijania sobie łokci w bok. Jeśli chodzi o miejsce na nogi, to jest go wystraczająco, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Przednie fotele, mimo że mają możliwość regulacji góra/dół, nie należą do moich faworytów. Pozycja za kierownicą jest dość wysoka, a bardzo małe podparcie boczne nie zapewnia wystarczającego trzymania na zakrętach.
Bagażnik Space Stara jest w stanie pomieścić 235 litrów bagażu, a więc o 30 litrów mniej, niż wspomniany Nissan Micra i o 51 litrów mniej, niż Toyota Yaris. Jego zaletą jest regularny kształt i możliwość rozłożenia oparcia tylnej kanapy w stosunku 60:40. Niestety, producent nie podaje ile litrów dodatkowej przestrzeni wówczas zyskamy.
Pod maską Space Stara może pracować jeden z dwóch, trzycylindrowych silników. Słabszy, o pojemności 999 cm3 i mocy 71 KM, występuje tylko w najniższej wersji wyposażeniowej Inform. Testowany przez nas egzemplarz to topowy model Intense z silnikiem o pojemności 1193 cm3 i mocy 81 KM. Za przeniesienie napędu odpowiada w nim pięciobiegowa, manualna skrzynia biegów. Jak ten duet radzi sobie z ważącym niespełna 850 kg samochodem?
Zadziwiająco dobrze, ponieważ to małe auto może rozpędzić się do „setki” w 11,7 sekundy, co w samochodzie tego typu jest wynikiem więcej, niż zadowalającym. W każdym razie nigdy nie poczujemy, żebyśmy za kierownicą Space Stara byli zawalidrogą. Wspomniany wcześniej bardzo niski współczynnik Cx, ma przełożyć się również na obniżone spalanie. Producent deklaruje, że nasza testówka powinna zadowolić się 4,5 litra Pb na każde przejechane 100 km w cyklu mieszanym. Obiecanki cacanki, a praktyka mówi, że przy normalnym użytkowaniu, przeciętny kierowca nie zejdzie poniżej pułapu 5,5-6 litra. Przy baku, o dość symbolicznej pojemności 35 litrów oznacza to, że na stacji benzynowej będziemy meldować się co około 580 km.
Teraz wypada wspomnieć o wrażeniach z jazdy Mitsubishi. Jak już mówiłem, za kierownicą Space Stara siedzimy dość wysoko, dzięki czemu mamy całkiem dobrą widoczność wokół samochodu. I to jest dobra wiadomość. Gorsze newsy zaczynają płynąc spod maski zaraz po uruchomieniu silnika. Dlaczego? Prawdopodobnie za sprawą ambicji inżynierów, którzy postawili sobie za cel obniżenie masy samochodu. Niestety równowaga w przyrodzie musi być zachowana. Obniżono masę pojazdu, ale zrobiono to również kosztem materiałów, które mogłyby wyciszyć wnętrze. Tak więc prowadząc ten mały samochód, bombardowani jesteśmy dźwiękami płynącymi spod maski czy szumem opływającego samochód powietrza. Doskonale słyszymy nawet, jak pracują cięgna skrzyni biegów przy kolejnych ruchach lewarkiem. Testy decybelomierzem potwierdzają, że w Mitsubishi Space Star jest po prostu głośno. O ile do prędkości 80-90 km/h nie jest źle, to wszystkich tych, którzy chcieliby się wybrać tym samochodem w dłuższą trasę muszę zmartwić – po przyjeździe na miejsce będzie Wam huczało w głowie, jak w ulu.
Również zachowanie Space Stara na drodze, przy wyższych prędkościach, nie zachęca do zapuszczania się na trasy szybkiego ruchu. Zawieszenie w Mitsubishi to standard w tego typu samochodach – z przodu kolumny McPherson, z tyłu belka skrętna. Zestaw ten zestrojony jest bardziej pod spokojną jazdę, więc drobne nierówności auto wybierze doskonale, natomiast ciasne zakręty to coś, czego lepiej unikać jadąc Space Starem. Elektryczne wspomaganie układu kierowniczego doskonale działa na parkingu, natomiast w trasie daje tylko mgliste pojęcie o tym, co dzieje się aktualnie z przednimi kołami. Wszystko to potwierdza, że Space Star jest w 100% mieszczuchem.
Cennik Space Stara zaczyna się od 38 990 zł za wersję Inform z silnikiem 1.0L Mivec. Za tę kwotę otrzymamy m.in. systemy elektroniczne wspomagające bezpieczeństwo, klimatyzację manualną czy radio cd/mp3. Najtańsza oferta z silnikiem 1.2L Mivec Invite to koszt 40 990 zł. Dwa tysiące różnicy w cenie daje nam mocniejszy silnik, światła przeciwmgielne, lakier na wszystkich elementach nadwozia, jak również czujnik deszczu oraz zmierzchu. Testowa wersja to opcja Intense, której cena zaczyna się od 43 990 zł. Lakier metalizowany wymaga dodatkowych 1500 zł. Najwyżej w cenniku plasuje się opcja z automatyczną skrzynią biegów Invecs-III CVT, za którą trzeba zapłacić 48 000 zł.
Mitsubishi wiąże ze sprzedażą modelu Space Star duże nadzieje. Czy dobre wyposażenie oraz obietnica japońskiej jakości sprawi, że klienci tłumnie ruszą do salonów Mitsubishi? O tym przekonamy się już w najbliższej przyszłości.