Kia Cee'd GT - hot hatch pełen rozsądku
Kiedy kilka lat temu Kia rozpoczęła swoją ofensywę handlową na terenie Europy, nikt tak naprawdę nie brał tej marki na poważnie. Jednak powolne budowanie wizerunku poprzez produkty jak Rio, Cee'd, a w końcu Optima i Sportage, sprawiło, że ten producent jest obecnie na szczycie rankingów sprzedaży. Zaistniała sytuacja była zaskoczeniem dla konkurencji. Tymczasem Koreańczycy przygotowali kolejną niespodziankę - wersję GT modeli Cee'd oraz pro_cee'd.
Pomimo tego, że europejski rynek motoryzacyjny znacznie skurczył się w ciągu ostatnich 4 lat, entuzjaści mogli obserwować prawdziwy wysyp usportowionych hatchbacków – samochodów takich jak Focus RS oraz ST, Megane RS, Fabia RS, Golf GTI. Nawet Subaru zauważyło postępujący trend, po czym zdecydowało się na gwałtowną rewolucję i zmieniło legendarną Imprezę w wariant pięciodrzwiowy. Nie można zapomnieć o nowej „86” ze stajni Toyoty, która choć nie jest szczytem wygody w codziennym użytkowaniu, stanowi w miarę przystępne dla portfela auto sportowe.
Kia wyszła z założenia, że kolejnym krokiem ku umocnieniu dominacji na rynku będzie zdobycie serc młodych kierowców, dlatego też zaprezentowała oficjalnie modele Cee’d GT oraz pro_cee’d GT. Z czym mamy do czynienia, co znajdziemy pod maską, jakie dodatki przygotował producent? O tym poniżej.
Do Monachium, gdzie mieliśmy przyjemność testować samochody, przylecieliśmy spóźnieni o pięć godzin. Po szybkiej odprawie i odebraniu kluczyków w końcu zjechaliśmy na parking, gdzie czekały na nas auta. I tam właśnie nowe Kie zaskoczyły nas po raz pierwszy. Wśród morza Audi i Volkswagenów wyglądały po prostu nieziemsko. W oczy rzucają się czteropunktowe światła LED, które umieszczone są bardzo nisko – projektanci nie zdecydowali się na „tradycyjne” osadzenie lamp do jazdy dziennej w reflektorach. Drugą rzeczą, która pomaga w odróżnieniu wersji GT od „zwykłego” Cee’da są felgi. Osiemnastocalowe obręcze wykonane z lekkich stopów obute w opony o szerokości 225 milimetrów prezentują się zdumiewająco. Warto też wspomnieć o nowych, wizualnie szerszych zderzakach z czerwonymi akcentami oraz dwóch, chromowanych końcówkach wydechu.
Po otwarciu drzwi uwagę zwracają fotele opracowane razem z firmą Recaro, które wykończone są zamszem i skórą. Duży plus za to, że nie są typowymi „kubełkami” – w długiej trasie którą przebyliśmy, okazało się, że nie tylko doskonale trzymają ciało kierowcy i pasażera podczas ciasnych zakrętów, ale i są bardzo wygodne. Kokpit nie wyróżnia się niczym szczególnym w porównaniu z Cee’dem, lecz skórzana kierownica posiada czerwone przeszycia oraz emblemat GT. Deska rozdzielcza to trzy wskaźniki umieszczone w tubach – dwa analogowe oraz jeden cyfrowy. Wyświetlacz na samym środku może służyć jako tradycyjny prędkościomierz, a po wciśnięciu przycisku zamienia się w efektowny układ pasków, cyfr i ikonek, które ukazują nam doładowanie i moment obrotowy jaki w danej chwili generuje silnik. Jego skala kończy się na 300 niutonometrach, choć jednostka napędowa posiada ich tylko 265.
Pierwsze kilometry pokonaliśmy na autostradzie, gdzie dokładniej mogliśmy przekonać się o mocy jaką dysponuje Kia. Pod maską Cee’da GT oraz pro_cee’da GT znajduje się silnik 1.6 GDI znany chociażby z modelu Sportage czy Hyundaia Velostera, jednak w przypadku tego samochodu, został on turbodoładowany. Dzięki temu generuje on 204 konie mechaniczne oraz, jak wcześniej wspomniałem, 265 niutonometrów dostępnych już od 1750 obrotów na minutę. Turbosprężarka twin-scroll sprawa, że auto charakteryzuje się wspaniałą elastycznością - na czwartym biegu przyspieszenie 60 – 100 wynosi katalogowo 5.4 sekundy, co wydaje się bardzo prawdopodobne. Jednak sprint od zera do „setki” zajmuje prawie 8 sekund.
Kolejnym etapem podróży były ciasne i kręte drogi w austriackich Alpach. Tutaj mogliśmy dokładnie przetestować właściwości jezdne wersji GT. Pierwsze wrażenia? Zawieszenie przeszło zauważalne modyfikacje, między innymi o 10% wzrosła sztywność sprężyn, a tylny stabilizator ma średnicę zwiększoną o 1 milimetr. Czy to wystarcza? W połączeniu z twardszymi amortyzatorami, cały zestaw sprawia, że auto bardzo chętnie wchodzi w zakręty i nie ma tendencji do podsterowności na ostrych łukach, a co najważniejsze, nie łamie kręgosłupa przy wjechaniu w jakąkolwiek nierówność. Samochód kontroluje się bardzo przyjemnie, jest przewidywalny, ale jeżeli chcielibyśmy przygotować pojazd na sportową rywalizację, trzeba będzie zamontować bardziej „agresywne” zawieszenie.
Wersje GT będą dostępne tylko z manualną, sześciostopniową przekładnią. Skoki pomiędzy kolejnymi przełożeniami są krótkie, a do jej precyzji nie można się przyczepić, choć odnoszę wrażenie, że „znalezienie” biegu jest odrobinę trudniejsze niż w konkurencyjnym Golfie GTI.
Przy przygotowywaniu omawianego modelu, Kia przeprowadziła ośmiomiesięczny test wytrzymałościowy na dystansie 160 tysięcy kilometrów oraz przejechała wersją GT 480 okrążeń po „zielonym piekle”, czyli torze Nurburgring. Co to oznacza dla przeciętnego klienta? Zgodnie z dotychczasową polityką koncernu, otrzyma on siedmioletnią gwarancję. Oczywiście pisząc o pętli północnej, trzeba wspomnieć o czasie uzyskanym przez opisywane auto. Wynosi on 8:45, a to oznacza 16 sekund straty do Megane R.S. Ciekawostką jest, że takim samym wynikiem chwali się Toyota GT86.
Koreański producent nie zdecydował się na dodatkowe pakiety zwiększające moc silnika, za to podjął decyzję o wykonaniu 500 egzemplarzy nazwanych „1st edition”. Wyróżniają się one pomalowanymi na czarny mat felgami osiemnastocalowymi, lusterkami w tym samym kolorze, nakładkami progowymi oraz czerwonym podświetleniem okolicy pedałów. Nie można zapomnieć o tabliczce określającej numer samochodu. 15 aut takich trafi do Polski.
Choć Kia Cee’d GT oraz pro_cee’d GT to dobrze wykonane i zwracające na siebie uwagę auta, przez co kwalifikuje się je do grupy „hot hatchbacków”, na zdobycie rynku może to po prostu nie wystarczyć. Konkurencja jest szybsza, niektóre modele – jak na przykład GTI – posiada swoją legendę, co sprawia, że zadanie wydaje się jeszcze trudniejsze. Do produktu koreańskiego producenta nie możemy zamówić szpery (nawet elektronicznej), co może nie przekreśla całkowicie wersji GT, ale świadczy o aspiracjach pojazdu.
Kartą przetargową do zdobycia klientów ma być cena, która zaczyna się już od 86 990 złotych za pro_cee’da GT i 88 990 złotych za Cee’da GT w wersji L. Jeżeli dopłacimy 7000 złotych, otrzymamy wersję XL, która dodatkowo posiada kolorowy ekran nawigacji z kamerą cofania, system audio z sześcioma głośnikami oraz KiaSmartKey, czyli po prostu elektroniczny kluczyk.
Choć Cee’d GT i pro_cee’d GT nie są poważnym zagrożeniem dla konkurencji na torze, mogą okazać się niedoścignione w statystykach sprzedaży. Ciekawie wyglądające auto z całkiem dużą mocą, siedmioletnią gwarancją oraz ceną poniżej 100 tysięcy złotych? Sytuacja sprzed lat może się powtórzyć, a inni producenci mogą ponownie być zaskoczeni.