Elektryzująco szybka hybryda - BMW X6
Kwestie wyglądu BMW X6 odłóżmy na bok. Nie on jest w tym przypadku najważniejszy. W modelu X6 z dopiskiem "ActiveHybrid" chodzi o coś zgoła innego. Pokazanie konkurencji, kto tu tak naprawdę rządzi.
BMW X6 ActiveHybrid powstało w oparciu o wersję X6 xDrive50i napędzaną benzynowym silnikiem V8 z podwójnym doładowaniem o mocy 407 KM. Pod wybrzuszoną maską hybrydy również pracuje widlasta „ósemka” Biturbo, tyle że w tym przypadku dodatkowo współpracująca z dwoma silnikami elektrycznymi o mocach 91 i 86 KM. Łącznie na koła ogromnego SUV-a ważącego ponad 2,5 tony płynie 487 KM co czyni go najszybszym seryjnie produkowanym hybrydowym autem świata!
Suche dane mówią wiele: gigantyczny moment obrotowy 780 Nm, fenomenalne przyspieszenie 0-100 km/h równe 5,6 sekundy i prędkość maksymalna która z opcjonalnym pakietem Sport wynosząca okrągłe 250 km/h. Jednak tym co robi jeszcze większe wrażenie jest pohamowany do maksimum apetyt na paliwo.
O ile w X6 50 xDrive napędzanym tradycyjnym silnikiem spalinowym trudno zejść poniżej 18 litrów „na setkę” w mocniejszej i szybszej wersji hybrydowej bez trudu osiągniemy wynik rzędu 12 litrów potrzebny do przejechania tego samego dystansu. Podobno zaciskając zęby i ledwie muskając gaz, możliwe jest poskromienie apetytu tego mastodonta o kolejne dwa litry, ale przynajmniej ja szybko dałem za wygraną widząc „parkujące” światła ciężarówek w lusterku wstecznym X6.
Tajemnica tkwi w filozofii EfficientDynamics i jego rozbudowanych elementach zastosowanych w tym modelu. Oprócz wydajnych akumulatorów niklowo-wodorkowych użyto dwutrybowej aktywnej przekładni z wbudowanymi silnikami elektrycznymi działającymi jak generatory. Tryb pierwszy służy do ruszania z miejsca kiedy potrzebna jest duża siła ciągu oraz do jazdy z niskimi prędkościami. Kiedy tempo wzrasta uruchamia się silnik spalinowy. W tym przypadku również stale działają oba silniki elektryczne, przy czym jeden dostarcza energii drugiemu.
Mamy również znany z innych modeli BMW system Start/Stop oraz Brake Energy Regeneration, którego zadaniem jest kumulowanie energii z hamowania i magazynowanie jej w akumulatorach. Elektryczne „serce” hybrydowego X6 ma pojemność 2,4 kW/h a wbudowany sterownik na bieżąco oblicza aktualny stan naładowania i dostępną moc, co kierowca może obserwować na wskaźniku poniżej obrotomierza, lub na diagramach przepływu napędu wyświetlanych na dużym ekranie fabrycznej nawigacji.
W silniku pracuje wydajna elektryczna pompa wody która nagrzewa się szybciej powodując zmniejszenie zużycia paliwa. Do kompletu ma wysokociśnieniową pompę paliwa i bezpośredni wtrysk benzyny. W walce o dalsze krople cennej etyliny niektóre elementy osprzętu jednostki są odłączane, np. sprężarka klimatyzacji, a układ kierowniczy jest wspomagany wyłącznie przy użyciu elektryki.
Kolejny aspekt któremu poświęcono wiele uwagi jest aerodynamika. Ta w X6 ActiveHybrid jest aktywna. Żaluzje osłony chłodnicy potrafią same układać się tak by dostarczyć niezbędnej porcji powietrza zależnie od prędkości z jaką się poruszamy. Wyobraźcie sobie, że kształt ramion specjalnie opracowanych dla X6 ActiveHybrid 20-calowych obręczy kół Streamline, pozwala zmniejszyć o całe 0,1 grama ilość wydalanego do atmosfery dwutlenku węgla na każdy przejechany kilometr!
Obsesja? Ja nazwałbym to dążeniem do perfekcji. Widać i czuć ją również po wdrapaniu się do luksusowego wnętrza które oprócz szyb i pasów bezpieczeństwa w całości obszyto jasną aromatyczną skórą przeszytą kontrastującymi niebieskimi szwami. Miejsc siedzących tylko cztery, za to wszystkie godne lotniczej „first class”. Przednie fotele z elektryczną regulacją we wszystkich możliwych kierunkach są klasą samą w sobie. Jeśli znacie równie wygodne, z pewnością pochodzą z… innego modelu tej marki.
Z tyłu wysokim pasażerom doskwierać będzie mocno opadająca linia dachu. Właściciele X6 mieć będą również marny pożytek z bagażnika mieszczącego 570 litrów którego klapa otwiera się w dodatku pod kompromitująco niskim kątem. Słabe przeszklenie zwartej bryły X6 powoduje kiepską widoczność. Ta do tyłu jest niemal zerowa, dlatego przydaje się system kamer i czujników monitorujących otoczenie pojazdu.
Po naładowaniu silnika elektrycznego, co szczególnie w mieście trwa dłuższą chwilę, możemy w pełni raczyć się dobrodziejstwem płynącym z napędu pomocniczego. Możliwe jest wtedy przejechanie w absolutnej ciszy zawrotnego dystansu 2,5 kilometra z prędkością do 60 km/h (chwilami nawet 65 km/h). Ratując Matkę Ziemię musimy stale kontrolować nacisk na prawy pedał. Wystarczy bowiem chwila nieuwagi, by bezgłośnie załączył się silnik V8 i nici z zerowej emisji oraz pewny mandat za wjazd do ścisłego centrum miasta wyłączonego z ruchu dla pojazdów mechanicznych napędzanych silnikami spalinowymi.
Druga opcja, dodam znacznie przyjemniejsza to machnięcie ręką na ekologię, fotoradary i wduszenie gazu w podłogę. Siła przeciążeń działających na jadących warta jest grzechu a dźwięk emitowany przez widlastą ósemkę wspomaganą energią zmagazynowaną w akumulatorach wręcz uzależniający. Nie sprawdzałem ale siła podmuchu niesiona przez górę stali i aluminium pędzącą 250 km/h na pewno jest w stanie strącić z drzew przypiętych doń „zielonych” walczących o godne warunki życia dla robaczków mieszkających w ciepłym, miękkim leśnym mchu.
Dzięki stałemu napędowi na cztery koła, trakcja X6 niezależnie od wersji silnikowej godna jest aut o połowę lżejszych i niższych od tego mastodonta. Układ kierowniczy wspaniale „waży” w rękach, siedmiostopniowy automat produkcji ZF jest równie szybki i skuteczny jak skrzynie wyposażone w dwa sprzęgła, zaś lekkość w pokonywaniu zakrętów znacznie przewyższa najgroźniejszych konkurentów z logo Mercedesa i Porsche.
Waszej ocenie pozostawiam dylemat czy warto być proekologicznym i wydać na X6 ActiveHybrid 110 000 więcej, niż kosztująca 360 000 wersja xDrive50i. Dla zachęty dodam że na wyposażeniu seryjnym hybrydy znajdziemy między innymi: profesjonalne audio, skórzana tapicerka, biksenony czy czterostrefowa klimatyzacja, za co w przypadku klasycznej wersji benzynowej BMW żąda słonych dopłat.