Wpadki kierowców – 5 popularnych mitów na temat alkoholu i prowadzenia
Pomimo ogromnej liczby publikacji na ten temat, kierowcy wciąż wierzą w pewne mocno zakorzenione w społeczeństwie mity dotyczące alkoholu i prowadzenia pojazdu. Które z nich mają w sobie choć źdźbło prawdy? Podpowiadam. I to nie na bazie innych publikacji czy cudzych doświadczeń, lecz na podstawie doświadczeń zdobytych samemu.
Mit 1: Pijany po cukierku z alkoholem lub jabłku
Wielu kierowców wierzy i niestety w ten sposób próbuje bronić się przed karą w zderzeniu z funkcjonariuszem, że po zjedzeniu kilku cukierków z alkoholem mają go we krwi. Jednak policjanci podczas kontroli nie dają się nabierać, więc w razie tego typu deklaracji, badają kierowcę ponownie. Jeśli ponowne badanie znów wykaże poziom alkoholu powyżej dopuszczalnej normy, to są tylko dwa wyjaśnienia: kierowca pomiędzy pierwszym i drugim badaniem znów zjadł kilka cukierków albo przyczyną jest zwykła — będąca skutkiem wypicia alkoholu — nietrzeźwość.
Jeszcze gorszym, wręcz żałosnym, sposobem tłumaczenia się przez niektórych kierowców przed policjantem, jest mówienie, że zjedliśmy jabłka. O ile jeden cukierek czy kilka z alkoholem tuż przed badaniem faktycznie podnosi poziom alkoholu w jamie ustnej, o tyle nawet zjedzenie kilograma jabłek nie powinno skutkować wykazaniem więcej niż 0. Jeśli alkomat wykaże jakąkolwiek wartość, to warto udać się do lekarza, bo to może świadczyć o uszkodzonym układzie trawiennym lub wrodzonej wadzie.
Mit 2: Tłuste jedzenie pomaga neutralizować alkohol
To zgubny mit, ponieważ co do zasady tłuste, ciężkostrawne jedzenie wydłuża proces metabolizowania alkoholu. Jeśli więc chcesz wytrzeźwieć, unikaj takiego właśnie jedzenia. Lepsze będzie lekkostrawne, zwłaszcza warzywa, i dieta bez mięsa.
Mit 3: Są sposoby wspomagające przemianę
Nie ma. Ani prysznic, ani drzemka, ani gorący posiłek, ani lody czy tzw. energetyk, ani nawet ciężka praca lub sport nie przyspieszają znacząco metabolizowania alkoholu. Nie pomogą też środki, które są reklamowane jako przyspieszające metabolizm. Owszem, niektóre z tych metod poprawiają samopoczucie, zwłaszcza wysiłek fizyczny, ale poleganie na nich, by szybciej wytrzeźwieć, jest zgubne. Poniżej wyjaśniam dlaczego.
Mit 4: Dobrze się czuję, to jestem trzeźwy
Z samopoczuciem i alkoholem jest dokładnie na odwrót. Im lepsze, tym potencjalne wyższe ryzyko posiadania alkoholu w organizmie. Pierwszą oznaką jego znaczącego spadku jest… złe samopoczucie. Im gorsze, tym mniej alkoholu w organiźmie. Zwykle po "grubym balu" fatalne samopoczucie oznacza szybkie trzeźwienie, a nie wysoką zawartość promili.
Tym samym, próby neutralizacji alkoholu poprzez działania, które realnie poprawiają samopoczucie, to pierwszy krok do wpadki. Możemy czuć się dobrze, jeśli po zakrapianej imprezie weźmiemy prysznic, pobiegamy albo udamy się na basen, ale to nie znaczy, że w organizmie jest mniej alkoholu.
Zaznaczę i podkreślę w tym miejscu, że wielu kierowców zatrzymanych przez policję jako "wczorajsi", to właśnie takie osoby, które dobrze się czuły.
Mit 5: Badanie alkomatem daje pewność
Po pierwsze, badanie alkomatem powinno się odbywać przy użyciu urządzenia właściwie skalibrowanego. Zazwyczaj alkomaty kalibruje się raz w roku lub po czasie, kiedy urządzenie wyświetli stosowny komunikat. Badanie się alkomatem niekalibrowanym przez kilka lat jest nawet mniej wiarygodne niż korzystanie z tzw. wirtualnego alkomatu. Jeśli twój alkomat budzi wątpliwości, można kupić wiarygodny, jednorazowy tester np. na stacji paliw.
Po drugie, badanie alkomatem powinno się odbywać w sposób właściwy. Nie tylko przynajmniej 15 minut po zakończeniu spożywania czegokolwiek (nawet palić papierosa w tym czasie się nie powinno), ale także minimum dwukrotnie w odstępach 15-minutowych.
Jedno badanie może być o tyle zgubne, że osoba badana może być jeszcze w fazie wzrostu poziomu alkoholu. Dlatego, by to zweryfikować, niezbędne jest drugie badanie po minimum 15 minutach od poprzedniego. Jeśli poziom jest niższy niż wcześniej, oznacza to fazę spadku, ale najbezpieczniej jest przeprowadzić jeszcze jedną próbę. I dopiero po trzeciej, jeśli alkoholu jest najwyżej tyle samo co wcześniej, a najlepiej znów mniej, można siadać za kierownicę. Oczywiście pod warunkiem, że alkomat nie wskazuje więcej niż 0,20 promila, choć i tu warto zrobić sobie pewien zapas, bo nie każdy alkomat jest precyzyjny.
Redaktor