Używane: Luksusowe SUV-y w teren? 5 propozycji w przystępnych cenach
Czy można mieć wszystko? Prawdopodobnie to pytanie zadawali sobie inżynierowie w biurach projektowych wielkich producentów samochodów, a odpowiedzią na nie są SUV-y. Mówi się, że coś, co jest do wszystkiego, jest też do niczego. Sprawdźmy, które luksusowe SUV-y z rynku wtórnego, jakie można kupić za całkiem rozsądne pieniądze, nadają się nie tylko na drogę, ale także w teren.
Range Rover (L322)
Tak, zdecydowanie jest to najbardziej terenowy SUV, jaki kiedykolwiek powstał. Od drugiej generacji, kiedy stał się SUV-em pełną gębą (pierwsza to po prostu lepiej wyposażona od LR Serii terenówka), wyznaczał pozostałym markom poziom, jaki można osiągnąć, budując auto przeznaczone na szosy i w teren. Główną zaletą Range Rovera było połączenie niesamowitego nawet w swojej klasie komfortu jazdy z możliwościami terenowymi niedostępnymi nawet dla wielu aut terenowych.
Obecnie w przystępnej cenie można kupić trzecią generację, która — podobnie jak druga — zrobiła ogromny skok techniczny. Auto jest niezwykle zaawansowane, głównie za sprawą elektroniki, choć patrząc na poprzednika, to jest jego rozwinięciem. Niestety, podobnie jak wszystkie Range Rovery, tak i ta generacja jest nękana przez liczne usterki. To auto nie tylko dla odważnych, ale też świadomych wysokich kosztów napraw. Zdecydowanie polecam znaleźć w okolicy serwis specjalizujący się w land roverach, a dopiero potem zdecydować się na zakup.
Używane samochody kosztują obecnie (koniec 2021 r.) od ok. 20 tys. zł do ponad 100 tys. zł. Warto w tym miejscu wyjaśnić, skąd taki rozrzut cenowy – model ten produkowano od 2001 do 2012 roku. Chcąc choć trochę uniknąć kłopotów, warto kupić wersję z silnikiem Diesla od BMW (motor M57) oznaczony jako 2.9 o mocy 177 KM. Był oferowany w autach z lat 2002–2006.
Jeep Grand Cherokee (WH)
Grand Cherokee to taka sama legenda offroadu wśród SUV-ów, jak Range Rover, ale jednak auto zupełnie inne. Stworzone na amerykańską modłę ma znacznie prostszą mechanikę, choć trzecia generacja modelu (WH) i tak jest już zaawansowana technicznie, jak na Jeepa. To jednocześnie ostatnia generacja ze sztywnym mostem, choć tylko z tyłu, i bez pneumatyki zawieszenia. Pozwala to wjechać dalej niż wieloma terenówkami, bo Jeep zastosował w nim już elektronikę offroadową, która musi być sprawna, by poznać możliwości auta. Możliwe są też daleko posunięte modyfikacje terenowe.
Oczywiście wielkim atutem auta są silniki, ale te amerykańskie. Mowa o benzynowych 3.7 i 4.7, a dla bardziej wymagających również kultowy 5.7 Hemi. Model SRT 6.1 nie jest już takim samym samochodem, m.in. nie ma reduktora. Diesel 3.0 CRD to konstrukcja europejska – oszczędniejsza, ale bardziej problematyczna. Niestety, samochód jest dość awaryjny i często wymaga opieki serwisowej, jednak znacznie tańszej niż Range Rover. Opinie o tym modelu nie są dobre, bo jakość wykonania jest najwyżej przeciętna. Plus jest taki, że fachowców od jeepów daleko szukać nie trzeba.
Ceny aut na rynku wtórnym mówią o tej generacji wszystko. Mając budżet 20 tys. zł, już można coś kupić, a z kwotą 30 tys. zł można przebierać w ofertach. Najdroższe auta kosztują ok. 50 tys. zł, jedynie wersje 6.1 SRT są wyceniane na 20-30 tys. zł więcej. Dla porównania, za podobne pieniądze jak tańsze WH nie kupicie pierwszej czy drugiej generacji Grand Cherokee w dobrym stanie. Ceny dobrze utrzymanych samochodów są podobne dla trzech pierwszych generacji, co tylko potwierdza, jak nisko ceniony jest WH. Inna sprawa, że to świetna terenówka, choć nie aż tak dobra, jak wcześniejszy WJ.
Volkswagen Touareg I
Pierwsza generacja Volkswagena Touarega zadebiutowała w 2002 r., czyli w tym samym, w którym niemiecki producent pokazał model Phaeton, dając do zrozumienia, że chce wejść do segmentu premium. Wyszło z tego nic, ale dzięki takiej próbie Touareg był nie tylko bardzo wygodnym, luksusowym wręcz autem, lecz przetrwał w takiej formie do dziś. Co ciekawe, Volkswagen mocno postarał się przygotować to auto jako wszechstronnego SUV-a, dającego ogromne jak na tę klasę możliwości terenowe.
Za Touaregiem przez lata ciągnęły się różne opinie, a do dziś ma słusznie przypiętą łatkę samochodu drogiego w utrzymaniu. Nie można zapomnieć, że jest autem za kilkaset tysięcy złotych, które po latach trafiło do garaży osób kupujących je za kilkadziesiąt tysięcy. Zaawansowana technika (m.in. pneumatyka zawieszenia i elektronika) oraz duże silniki, były ponad możliwości finansowe wielu drugich lub trzecich użytkowników.
Obecnie auta używane kosztują od ok. 10-15 tys. zł do ok. 50 tys. zł. Za 20-25 tys. zł można już kupić sensowny egzemplarz. Polecam wersje przedliftowe (do 2007 r.), wyposażone w silniki benzynowe z wtryskiem wielopunktowym pośrednim oraz diesla 2.5 TDI. To jednostka 5-cylindrowa o dobrej opinii i ogromnej trwałości, często parowana ze skrzynią manualną.
Volvo XC90 I
Jeśli szukasz luksusowego SUV-a, który świetnie radzi sobie w lekkim terenie, to trudno będzie znaleźć lepsze auto od Volvo XC90. Ale pod warunkiem, że lekki zawsze będzie przymiotnikiem obok rzeczownika teren. Co prawda XC90 ma napęd na cztery koła i to bardzo sprawny, ale nie ma reduktora, a jego konstrukcja nie sprzyja jeździe w trudnych warunkach. Jeśli czasem musisz przejechać leśną, nawet błotną czy piaszczystą drogą, albo podjechać pod strome wzniesienie, to nie rezygnuj z SUV-a Volvo, ale jeśli choć przez chwilę myślisz o offroadzie jako hobby, to nie jest model dla ciebie.
Volvo XC90 ogólnie jest chwalony przez użytkowników, wykazał się przez lata dużą trwałością i świetną jakością wykonania, więc tym samym niską awaryjnością. Co prawda auto tanie w utrzymaniu nie jest, ale na rynku nie ma już problemu z dostępem do zamienników czy serwisu poza ASO. Popularne w modelu silniki Diesla są już doskonale znane mechanikom, a i usterki rzadziej spotykanych benzyniaków nie są im obce.
Obecnie samochód można kupić za ok. 20 tys. zł w stanie do jazdy i za ok. 30 tys. zł w niezłym stanie. Najdroższe egzemplarze kosztują nawet ponad 70 tys. zł, ale model ten był produkowany długo, bo od 2002 do 2014 roku. Polecam dwa silniki – benzynowy 2.5 T oraz diesla 2.4 D. Oba są 5-cylindrowe i bardzo trwałe.
Mercedes ML (W163)
Mercedes ML pierwszej generacji to już ani techniczny majstersztyk, ani szczególny rarytas na rynku wtórnym, ale zaglądając pod jego wciąż ładną karoserię, można znaleźć sporo offroadowych smaczków. Choćby takich, jak rama czy reduktor, które w drugiej generacji już zniknęły. Co prawda wciąż nie jest to terenówka, ale jego możliwości są większe, niż można by się spodziewać po wyglądzie.
Ten model Mercedesa, podobnie jak wiele innych z przełomu lat 90. i początku XXI wieku nie miał dobrych opinii, lecz po 20 latach ma to mniejsze znaczenie. Głównym problemem jest niska jakość wykonania mechanicznego (dużo usterek, zwłaszcza elektryki) jak i kiepskie zabezpieczenie antykorozyjne. Silniki, jak przystało na tę markę, spisują się nieźle, dobrze lub znakomicie. ML-a poprawiono znacząco po liftingu.
Obecnie rynek wtórny jest dość ubogi w auta używane, bo niestety spora ich liczba trafiła na złom. Czy to w wyniku wyeksploatowania, czy częściej, w wyniku działania korozji. Na tle opisanych tu modeli auto i tak nieźle trzyma cenę, bo najstarsze egzemplarze z końcówki lat 90. kosztują kilkanaście tys. zł. Górny pułap cenowy to ok. 30 tys. zł. Tylko ładne, dobrze utrzymane egzemplarze wersji 55 AMG są nieco droższe. Polecam wersję benzynową 320 lub diesla 270 CDI.
Redaktor