TOP 10| Kombi z lat dziewięćdziesiątych
Przyglądamy się najciekawszym samochodom kombi z lat dziewięćdziesiątych. Jedne są szybkie, inne piękne, pakowne czy niezawodne, ale każdy z nich zapisał się w historii motoryzacji, albo chociaż w pamięci kierowców.
Warto zaznaczyć, że nie jest to poradnik, jakie kilkunastoletnie kombi warto kupić.
1. Mercedes S124
Zestawienie otwieramy bez zaskoczeń – ponadprzeciętnie solidny i niebywale pakowny – taki jest Mercedes W124 w wersji T oznaczany jako S124. Mimo, że na lata dziewięćdziesiąte przypadała druga połowa jego życia, to nadal pozostawał mocnym graczem.
Do czerwca 1996 roku wytworzono ponad 340 tysięcy egzemplarzy wariantu kombi, który był wyposażany w różne jednostki napędowe – od cherlawych 75-konnych diesli, przez nieco mocniejsze, choć nadal niezapewniające dużej dynamiki motory 2.5 D, 3-litrowe warianty wysokoprężne, aż po jednostki benzynowe z 272-konnym motorem 3,6-litra na czele.
O legendarnej wytrzymałości i dużym komforcie prowadzenia nie ma co pisać, jednak W124 w wersji kombi było również niezwykle pakownym samochodem – 530 litrów bez złożonych siedzeń nie robi szczególnego wrażenia, bo to tylko 10 litrów więcej niż w sedanie, ale po złożeniu otrzymujemy płaską podłogę i przestrzeń 1824 litrów. Długość – blisko 1,8 metra.
2. Subaru Impreza WRX Wagon
W czasie, gdy na rynku nie było jeszcze Alfy Romeo 156 Sportwagon, rolę samochodu kombi, którego pakowność była drugorzędnym celem projektantów, pełniło Subaru Impreza. Autu w zasadzie bliżej do pięciodrzwiowego hatchbacka niż kombi z prawdziwego zdarzenia. Dość napisać, że bagażnik miał raptem 356 litrów. O ile w podstawowych wersjach silnikowych, Impreza nie robiła specjalnego wrażenia, o tyle wariantach wyposażony w napęd 4x4 i silniki 2.0 z doładowaniem, to niezwykle ciekawy samochód dla miłośników szybkiej jazdy. Rajdowe dziedzictwo zobowiązywało.
Bez wątpienia najbardziej ekscentryczną odmianą Imprezy jest model WRX STi, który został skonstruowany w 1995 roku. Z dwulitrowego silnika, dzięki doładowaniu, wyciśnięto 260 KM.
3. Peugeot 406 Break
Peugeot 406 w odmianie kombi to zgrabny, pakowny samochód, który mimo wielu negatywnych opinii o francuskiej motoryzacji, udowadnia, że nad Loarą projektuje się solidne samochody. Szczególnie, gdy są wyposażane w proste konstrukcyjnie silniki benzynowe lub wolnossące diesle z rodziny XUD.
Samochód był wytwarzany od 1996 roku, w 1999 roku przeszedł facelifting, a produkcję zakończono w 2004 roku. W tym okresie udało się stworzyć ponad 1,6 mln sztuk (we wszystkich odmianach nadwoziowych), z których część do dziś jeszcze jeździ pokonując koleje dziesiątki tysięcy kilometrów.
4. Audi RS2
Audi RS2 to samochód dla ojców, którzy chcą odwieźć dziecko do przedszkola w ślimaczym tempie, a potem, na obwodnicy, wcisnąć gaz do dechy i poczuć się jak w Porsche 911.
Samochód został zaprezentowany w 1993 roku jako dziecko kooperacji Audi z Porsche. Pod maską znalazł się 5-cylindrowy silnik 2,2-litra, który osiągał 315 KM przy 6,5 tys. obrotów. Auto potrafiło rozpędzić się do 100 km/h w 5,4 sekundy i osiągnąć ponad 260 km/h. Potężna moc, przenoszona na obie osie, nie była widoczna na pierwszy rzut oka. Na przestrzeni 1993 – 1995 wyprodukowano niespełna 2900 sztuk, więc RS2 jest dziś poszukiwanym samochodem, który z roku na rok będzie coraz droższy.
5. Mitsubishi Legnum VR-4
Mitsubishi Galant VIII generacji w wersji kombi to niezbyt intrygując samochód. Projekt nadwozia wersji sedan wydaje się kompletny – agresywny, zwarty – wszystko zgodnie japońską filozofią designu. Wariant kombi nie wygląda już tak atrakcyjnie, choć w wersji VR-4, znanej jako Legnum ma również inne zalety.
Agresywny wygląd przedniej części nadwozia, kojarzący się z rekinem, idealnie pasuje do odmiany VR-4, która posiada sześciocylindrowy silnik 2,5-litra o mocy 280 KM. Dzięki zastosowaniu podwójnego doładowania, Japończykom udało się wykrzesać ponad 100 KM więcej niż z wersji wolnossącej.
Jak łatwo się domyślić, samochód z taką moc i napędem na cztery koła, mógł skutecznie konkurować z wieloma samochodami coupe dostępnym na rynku w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. Autorem zdjęć jest Roch_27, były posiadacz Galanta VR-4, którego profil znajdziecie tutaj.
6. BMW serii 5 (E34)
BMW serii 5 można byłoby z powodzeniem umieścić tutaj tylko ze względu na model M5 Touring, który za sprawą swojego 340-konnego silnika siał postrach na niemieckich autostradach. Powodów do umieszczenia tego modelu jest jednak więcej.
Mimo, że w Polsce samochód nie ma najlepszej opinii, głównie ze względu na silnie wyeksploatowane egzemplarze, to BMW E34 jest przykładem bardzo solidnej limuzyny gwarantującej komfort oraz precyzję prowadzenia, która może znieść bardzo wiele nim trafi na szrot.
7. Volvo 940
Volvo przez dekady budowało sobie markę. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych było wręcz synonimem słowa kombi.
Wszyscy fani motoryzacji mają w pamięci model 240 produkowany już latach siedemdziesiątych. 940-stka była kontynuacją tej filozofii – oszczędny, prosty design podporządkowany praktyczności. W większości wersji silnikowych samochód nie pozwalał na szaleńczą jazdę, ale w takim aucie nie przystoi gnać na złamanie karku. Od brawury był inny model, 850 T5-R.
8. Citroen XM Break
Francuzi nie mają łatwo w segmencie E, ale zdarzają im się bardzo udane samochody, takie jak XM. Futurystyczny design, zaawansowana technologia i ogromna przestrzeń. Szczególnie w wersji kombi, która mierzyła blisko pięć metrów i przebijała pod tym względem nawet ogromne Volvo 940. Żartobliwie można powiedzieć, że auto jest tak duże, że w bagażniku można zmieścić model AX i jeszcze zamknąć klapę.
Citroen XM Break, nie dość, że wygląda świetnie, to jeszcze jest często bardzo bogato wyposażony i niezwykle komfortowy. Hydropneumatyczne zawieszenie zapewnia ponadprzeciętne tłumienie nierówności, więc XM to idealne auto na nasze drogi. Tym bardziej, że informacje o astronomicznych kwotach serwisu trzeba włożyć między bajki.
9. Volkswagen Passat B5
Passat od wielu lat jest ulubieńcem Polaków. O ile dziś warianty B3 i B4 są coraz rzadziej spotykane, o tyle B5 nadal bardzo mocno trzyma się na rynku. Kto by pomyślał, że jego produkcja rozpoczęła się prawie 18 lat temu.
Passat B5 Variant nie jest najciekawszym kombi pod względem prezencji, ale jednego nie można mu odmówić – praktyczności. Wybierając rozsądną jednostkę napędową, VW mógł odwdzięczyć się długą żywotnością. Na niemieckich portalach ogłoszeniowych nie trudno znaleźć Passata z przebiegiem rzędu 400 tys. km, szczególnie jeśli to 1.9 TDI.
10. Opel Omega Caravan
Opel Omega miał wiele przywar – rdza, niedoróbki, nienajlepsze wykończenie wnętrza, ale swego czasu była to ciekawa propozycja, szczególnie na rynku samochodów używanych. Jako nowy, samochód musiał konkurować z Audi, Mercedesem czy BMW. Walka niemal z góry skazana na porażkę.
Omega na rynku wtórnym kusiła niższą ceną, bogatym wyposażeniem, komfortem i przestrzenią. W wersji Caravan to wręcz mały dostawczak mogący pomieścić 1800 litrów po złożeniu tylnej kanapy.