TOP 10 | Ciekawe auta za 10 tys. zł
Dziesięć tysięcy złotych to niewielka kwota jeśli myślimy o zakupie samochodu, jednak nawet z taką sumą możemy postarać się o coś, co nie będzie nudnym, popularnym samochodem. Tym razem w rankingu "TOP 10" postaram się Wam to udowodnić.
Na wstępie warto wyjaśnić, że kwota 10 tys. zł to tylko początek opłat. W wiekowym aucie dość szybko może okazać się, że konieczne będzie włożenie nawet kilku tysięcy złotych w czynności serwisowe. Prezentowane auta nie będą równie tanie w użytkowaniu co Skoda Fabia czy Fiat Stilo, jednak nie znaczy to, że zrujnują Twoją kieszeń. Wiele zależy od wybranego egzemplarza.
1. Saab 900 NG / 9-3
Szukając charakterystycznego samochodu za niewielkie pieniądze nie sposób przejść obojętnie obok Saaba 900 NG lub jego wersji po liftingu, zwanej 9-3 OG. Samochody zbudowano w oparciu o płytę podłogową Opla Vectry, jednak wiele w nich szwedzkich rozwiązań, włącznie z silnikami benzynowymi (poza V6 2.5).
Za kwotę 10 tys. zł możemy bez problemu znaleźć zadbany samochód z końca produkcji modelu 9-3, wyposażony w turbodoładowaną jednostkę o mocy 154 KM. Samochód będzie dobrze wyposażony, mocny, komfortowy i pakowny (nawet w wersji 3D). Nie jest szczególnie oszczędny, ale dobrze znosi instalację gazową.
W przypadku Saaba 9-3 po zakupie należy liczyć się z koniecznością przeczyszczenia "smoka olejowego" oraz z inspekcją panewek. Ewentualna naprawa prewencyjna panewek nie będzie droga. Inwestycja zabezpieczy nas przed koniecznością remontu generalnego silnika w przypadku awarii. Turbodoładowane Saaby mają również problemy z kasetami zapłonowymi, których wymiana będzie kosztowała ok. 1 tys. zł. Jeśli nie chcemy ryzykować takich kosztów, można sięgnąć po wolnossący model o mocy ok. 130 KM (tylko w modelu 900 NG), który jest wyposażony w tradycyjny aparat zapłonowy.
Saab 900 NG w dobrym stanie jest do kupienia już za ok. 5 tys. zł, modele 9-3 będą nieco droższe, ale ceny nie przekroczą 10 tys. zł, jeśli nie będziemy nastawieni na zakup najmocniejszych wersji Aero i Viggen. Te pierwsze dobrze trzymają cenę, a drugich praktycznie nie ma na rynku wtórnym ze względu na niewielki wolumen produkcji.
2. Honda HR-V
Na przełomie tysiącleci Honda miała odwagę produkować samochody wyróżniające się w swoich segmentach. Jednym z nich był model HR-V, nowoczesny crossover łączący w sobie cechy auta miejskiego i SUV-a. W wersji trzydrzwiowej nadal prezentuje się świeżo. HR-V bazuje na Hondzie Logo i posiada niewielki silnik benzynowy o pojemności 1.6 w wersji 105 i 124 KM (VTEC), więc nie będzie ani drogi w utrzymaniu, ani awaryjny (to konstrukcja znana z Civica).
Auto mierzy zaledwie 4 metry, ma podwyższone zawieszenie, więc idealnie nada się do codziennej miejskiej jazdy i poradzi sobie z krawężnikami i progami zwalniającymi. HR-V był dostępny w wersji z napędem na cztery koła (standard dla wersji VTEC), ale bazowy model był napędzany jedynie na przód.
W przypadku Hondy HR-V ceny egzemplarzy w zadowalającym stanie bardzo mocno zbliżają się do założonego budżetu, więc będziemy mogli sobie pozwolić na egzemplarze z początku produkcji (1999-2001).
3. Lancia Kappa
Lancia Kappa to jeden z niewielu samochodów, który oferuje luksus w bardzo niskiej cenie. Najtańsze sprawne egzemplarze można kupić już za ok. 3 tys. zł, jednak w cenie rzędu 7-9 tys. zł możemy upolować Kappę z końca produkcji (1999-2001) w bardzo dobrym stanie.
Do zalet Lancii należy przede wszystkim elegancka sylwetka, dobrze wykończone wnętrze, bogate wyposażenie wielu egzemplarzy oraz - o dziwo - solidna konstrukcja, która pozwala na sprawne pochłanianie kilometrów w luksusie.
W przypadku Lancii Kappy możemy iść w ekstrawagancję i szukać silnika V6 o pojemności 3 litrów i mocy 204 KM lub doładowanej jednostki 2.0 o mocy 205-220 KM. Te samochody będą bezsprzecznie droższe w zakupie i serwisowaniu, ale zagwarantują znakomite osiągi. Bazowy, 145-konny motor 2.0 20v (145 KM) również poradzi sobie z napędzaniem ważącej ok. 1,5 tony Kappy. Najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie sprawdzony i ceniony motor 2.4 JTD znany z wielu samochodów koncernu Fiata. Problemem może okazać się znalezienie niewyeksploatowanego egzemplarza.
Z racji niewielkiej ilości ładnych egzemplarzy, na Kappę będziemy musieli trochę poczekać, ale gdy znajdziemy godną uwagi sztukę, zapewni nam komfort, a z czasem auto, o ile będzie dobrze utrzymane i bogato wyposażone, przestanie tracić na wartości.
4. Citroen XM
Zostajemy w temacie komfortowych samochodów z dawnych lat i pochylamy się nad Citroenem XM – jedną z najciekawszych limuzyn lat 90-tych. Auto utrzymywało się na rynku przez całe lata dziewięćdziesiąte, stawiając opór niemieckiej, szwedzkiej i japońskiej konkurencji.
Samochód trafiał do osób niebojących się odważnie narysowanej karoserii. Dzięki hydropneumatycznemu zawieszeniu (które nie jest wcale drogie w naprawie, jak głoszą internetowe legendy) komfort jazdy po nierównościach przewyższa wiele bardziej współczesnych aut tego segmentu.
Warto również wziąć pod uwagę wersję Break, jeśli szukamy wielkiego kombi. XM w tej odmianie to prawdziwa bagażówka, mierząca ponad 4,9 metra długości.
Na rynku wtórnym na XM-a również należy polować, a znalezienie egzemplarza od miłośnika marki nie jest niemożliwe. Najtańsze egzemplarze są do kupienia za ok. 4-5 tys. zł, ale warto poszukać bardziej doinwestowanych z końca produkcji (do 2000 r.), których ceny zaczynają się od ok. 8 tys. zł. Lepiej unikać egzemplarzy z automatyczną skrzynią biegów, która jest awaryjna. Ciekawym pomysłem na youngtimera będzie silnik V6 2,9-litra. Jeśli szukamy "woła roboczego" można postawić na któregoś z pancernych diesli.
5. Kia Sportage
Zakup terenówki na solidnej ramie, z napędem na cztery koła i reduktorem, w założonym budżecie nie jest łatwą sprawą. Jest jednak kilka samochodów, a jednym z najciekawszych jest Kia Sportage pierwszej generacji.
Sportage był dostępny w dwóch pięciodrzwiowych wariantach (jeden przedłużony – Grand Wagon) oraz odmianie z miękkim dachem. Zdecydowanie najpopularniejsza na rynku wtórnym jest pierwsza wersja.
Kia Sportage to proste konstrukcyjnie auto, wyposażone w 2-litrową jednostkę benzynową, pochodzącą od Mazdy, która dobrze znosi instalację gazową lub 2-litrowego diesla. W przypadku zakupu terenówki na weekendowe wyjazdy lepiej postawić na jednostkę benzynową.
Kię Sportage w niezłym stanie można kupić już za ok. 6 tys. zł. Do bolączek tego modelu należą awaryjne sprzęgiełka odpowiedzialne za dołączanie przedniego napędu oraz korozja. Auto nie grzeszy również jakością wykończenia czy wyciszeniem, ale to przecież konstrukcja z pierwszej połowy lat 90-tych, gdy Kia dopiero zaczynała robić dobre samochody. Nie zmienia to jednak faktu, że to solidna terenówka, która nieźle oparła się upływowi czasu.
6. Chrysler PT Cruiser
Chrysler PT Crusier wygląda osobliwie. Trafia do osób mających nieco odmienny gust. Stylistyka lat 40-tych została ciekawie wprowadzona do świata kompatków.
Jeśli auto wpadnie w oko, to nie powinniśmy się bać eksploatacji. To co prawda samochód amerykański, więc nie jest wykonany z dokładnością znaną z europejskich czy japońskich marek, ale pod nadwoziem retro skrywana się dobrze znana technologia. Silniki 1.6, 2.0 i 2.4 nie będą problematyczne w naprawie, a diesel 2.2 CRD, mimo że kojarzy się z niesławnym motorem 2.2 CRD z Chryslera Voyagera, jest w rzeczywistości całkiem inną konstrukcją. Chrysler w przypadku PT Crusiera zdecydował się wykorzystać jednostkę Mercedesa w miejsce włoskiego diesla VM Motori.
PT Crusier uchodzi za samochód awaryjny, jednak wiele zależy od egzempalrza. Auto nie posiada wielu bolączek, które mogłyby wydrenować portfel.
7. Nissan Maxima
Nudna, a w Europie rzadka – taka jest Maxima, największa limuzyna Nissana, zapewniająca wygodę oraz wyróżniająca się świetnym wykonaniem.
Ogromną zaletą Maximy jest bezawaryjność. Mimo, że wiele egzemplarzy ma już potężne przebiegi, nie sprawiają one poważniejszych kłopotów. To prawdziwie pancerne auto i z pewnością odwdzięczy się osobom, które zadbają o podstawowy serwis.
W Europie Maxima była dostępna z dwoma jednostkami benzynowymi V6 – 2.0 i 3.0. Ten pierwszy produkuje 140 KM, drugi 193 KM. Obie jednostki radzą sobie z wprowadzeniem w ruch mierzącej ok. 4,8 m limuzyny.
Za dziesięć tysięcy złotych można liczyć na samochody z końca lat produkcji czwartej generacji (do 1999) i powinno jeszcze nieco zostać. Drugą opcją są Nissany piątej generacji, która również nie budzi zastrzeżeń jeśli chodzi o jakość wykonania. W tym wypadku możemy jednak pozwolić sobie na najstarsze egzemplarze, bo z założonym progiem cenowym nowszy Nissan jest na styk – zderzak w zderzak chciałobym się napisać.
8. Volvo V70
Druga propozycja ze Szwecji to kolejny klasyk. Auto dla miłośników prostoty, świetnie czujących się w funkcjonalnych przestrzeniach rodem z katalogu Ikea. Volvo V70 to synonim funkcjonalnego kombi. Auto zaprojektowane tak, by wykorzystać każdy centymetr płyty podłogowej.
Mimo skierowaniu się w stronę maksymalizacji użyteczności, V70-tka to dobre auto dla osób, które chcą czerpać radość z jazdy.
W bogatej palecie silnikowej znajdzie się coś dla osób lubiących szybką jazdę. W budżecie 10 tys. zł ciężko o dobry egzemplarz najmocniejszych modeli oznaczonych literką R, ale 2.0 T lub legendarne 2.5 wyposażone w turbosprężarkę, to propozycje zapewniające świetne osiągi. Jeśli boimy się potencjalnych kosztów związanych z serwisem turbiny, wolnossące 2.5 o mocy 170 KM powinno również wystarczyć do dynamicznej jazdy. A Ci, którzy cenią sobie prostotę, mogą wybrać pancerne 2.5 TDI rodem z dostawczych Volkswagenów. Sztuką jest tylko znaleźć niezajeżdżony egzemplarz, ale lepszej propozycji na funkcjonalne kombi w cenie do 10 tys. zł chyba nie ma. Za najładniejsze egzemplarze Volvo V70 pierwszej generacji przyjdzie zapłacić 7–10 tys. zł. Najtańsze sztuki są do kupienia już za ok. 4 tys. zł.
9. Subaru Forester
Forester pierwszej generacji (1997–2002) to bardzo ciekawy samochód, łączący w sobie zalety kombi z rozwiązaniami charakterystycznymi dla SUV-ów. Subaru jest znane ze świetnego układu 4x4, co udowadnia również Forester. Niepozorny „Leśnik” poradzi sobie w nawet najgorszej polskiej zimie, a gdy będzie trzeba zjechać w lekki teren, również nie będziemy mieli problemów z pokonywaniem kolejnych kilometrów.
Przy zakupie Forestera za kwotę nieprzekraczającą 10 tys. zł należy uzbroić się w czujność i powstrzymać wodze fantazji – ciężko będzie kupić najmocniejsze turbodoładowane wersje w dobre stanie. W orbicie naszych zainteresowań powinny znajdować się tylko wolnossące warianty, które są bardziej rozsądnym wyborem w przypadku zakupu pełnoletniego auta.
Za kwoty oscylujące w widełkach 7–10 tys. zł kupimy wolnossącą benzynę rozwiającą 122–125 KM (oczywiście typu boxer), która nie zapewni znakomitych osiągów, ale bez problemu poradzi sobie z wprawianiem w ruch ważącego 1,4 tony samochodu. Forester w odróżnieniu od większości wspólczesnych SUV-ów był oferowany jedynie ze stałym napędem na cztery koła.
10. Fiat Barchetta
Po dziesięciu latach bez roadstera, w połowie lat dziewięćdziesiątych, Fiat postanowił stworzyć następcę 124 Spider. Barchetta bazująca na płycie podłogowej Tipo, powiązana z popularnym Punto, była dość tanim samochodem o odważnej stylistyce.
Pod maską znajduje się 131-konny silnik benzynowy rodem z Punto HGT, który świetnie radzi sobie z wprawianiem w ruch tego niewielkiego samochodu. Auto przyspiesza do 100 km/h w mniej niż 9 sekund i może rozpędzić się do 200 km/h.
Zakup Barchetty w Polsce może wymagać nieco samozaparcia, ale można znaleźć dobry egzemplarz w cenie nieprzekraczającej 10 tys. zł. Na popularnych portalach ogłoszeniowych znajdziemy oferty zarówno za 4 tys. zł, jak i 16 tys. zł.