TOP 10 | Najbardziej osobliwe wyposażenie samochodów
Personalizacja samochodu to niemalże symbol XXI wieku. Jeszcze w latach 90. ubiegłego stulecia spora część samochodów była wyposażona jedynie w przysłowiową kierownicę i koła, ale wymagania klientów nie były zbyt wygórowane. W tamtych czasach, zwłaszcza w Polsce, szczytem możliwości był wybór koloru nadwozia i tapicerki (wiadomo, że nie w każdym przypadku!), a rarytasami takie elementy jak radio, centralny zamek czy alarm. Od tej reguły zdarzały się wyjątki i co ciekawe, nie tylko w latach 90., ale także dużo, dużo wcześniej. W dzisiejszej rzeczywistości motoryzacyjnej, zwłaszcza w klasie Premium, stawia się na możliwie największą unikatowość każdego sprzedanego samochodu. Natomiast w klasie aut luksusowych, tych najdroższych, najbardziej ekskluzywnych i najbardziej pożądanych, można zaryzykować stwierdzenie, że ciężko znaleźć dwa identyczne pojazdy. Czasami jednak pozycje w cenniku opcji dodatkowych przyprawiają o zawrót głowy (ich ceny także), czasami o pobłażliwy uśmiech, a czasami o niedowierzanie. Przedstawiamy zatem listę najdziwniejszych opcji wyposażenia i akcesoriów, jakie można było spotkać w sprzedawanych masowo samochodach.
1. Volkswagen New Beetle – butonierka na kwiaty
Dla wielu z nas VW New Beetle to stały element krajobrazu. Jego pierwsza generacja została zbudowana w oparciu o rozwiązania Golfa IV, ale jego karoseria przywoływała sylwetkę legendarnego przodka. Nowy Garbus stał się synonimem auta dla kobiety i na zachodzie Europy oraz w Stanach Zjednoczonych sprzedawał się całkiem nieźle, jak na reaktywację legendarnego samochodu dla ludu, choć nigdy nie powtórzył sukcesu pierwszego Garbusa. Aż ciężko uwierzyć, że koncern Volkswagena, słynący z klasycznych, stonowanych samochodów, zdecydował się na tak ekstrawagancki projekt. W Polsce do dziś samochód ten cieszy się popularnością wśród młodych ludzi, którzy mogą kupić namiastkę legendy za rozsądne pieniądze. Co budzi szczególną radość w wyposażeniu nowego Beetta? Butonierka na kwiatek w samochodzie to pomysł obezwładniająco uroczy. Oczywiście, nie ma nic wspólnego z funkcjonalnością i bezpieczeństwem, ale przyznaję, że mnie ujął. Mężczyzno! Jeśli Twoja kobieta jeździ Beetlem, zakradnij się do jej samochodu któregoś ranka i zostaw kwiatek w butonierce. Efekt murowany!
2. Jaguar F-Pace – kluczyk w formie bransoletki
Nowe BMW serii 7 można zaparkować za pomocą kluczyka, sprawdzić stan samochodu na wbudowanym w pilota wyświetlaczu… Ale to zawsze będzie kluczyk. Dla wielu to pewnego rodzaju totem, ale są tacy, których nudzi obszukiwanie kieszeni przed wyjściem, przypominanie sobie o tym, gdzie położyłem go ostatnio. A co, gdyby z kluczykiem rozstać się na dobre? Jaguar F-Pace może być otwierany bransoletką na nadgarstek. Jest wodoodporna, działa jak klasyczny klucz bezprzewodowy, ma logo brytyjskiego producenta, które zawsze mamy na nadgarstku i raczej niewiele osób pokusi się o przypuszczenia, że to po prostu klucz do samochodu. Jest to jednocześnie gadżet dla skromnych, jak i tych, którzy lubią pochwalić się innowacjami.
3. Mercedes-Benz klasy E i klasy S – podgrzewany podłokietnik
Jeśli kiedykolwiek mieliście styczność (dosłownie) ze skórzaną tapicerką w samochodzie w mroźny poranek, to wiecie, że podgrzewanie foteli, a ostatnio coraz bardziej popularne - podgrzewanie kierownicy, to wybawienie. W kilka chwil komfort jazdy zmienia się o 180 stopni, a mróz na zewnątrz nie wydaje się być już taki straszny. Podgrzewanie foteli i kierownicy jest dostępne już nie tylko w klasie średniej, ale nawet w małych samochodach miejskich. Skoro to już żaden luksus, to w jaki sposób zaimponować komfortem komuś, kto wydaje na swój samochód kilkaset tysięcy złotych? Mercedes-Benz oferuje możliwość zamówienia podgrzewanych podłokietników w klasie E i klasie S, a we flagowej limuzynie. Dostępne są także podłokietniki dla drugiego rzędu siedzeń. Wielu stwierdzi, że jest to przerost formy nad treścią. Ale z drugiej strony – jeśli ma być ciepło natychmiast, niech będzie tam, gdzie tylko może. Strach pomyśleć, co w następnej kolejności będzie mogło być podgrzewane w nowoczesnych limuzynach….
4. Volvo S80 – kluczyk-ochroniarz z pulsometrem
Szwedzki producent samochodów od lat słynie z konstruowania najbezpieczniejszych samochodów na świecie. Bardzo wiele innowacji w dziedzinie bezpieczeństwa motoryzacja zawdzięcza marce Volvo. Inżynierowie z Göteborga od lat przy wszystkich modelach robią wszystko, żeby ich każde kolejne dzieło zachwycało nowinkami w zakresie bezpieczeństwa użytkowania. W ubiegłej dekadzie postawiono między innymi na kontrolę statusu samochodu – czyli monitorowanie faktu, czy samochód jest zamknięty, czy otwarty, a jeśli jest otwarty, to czy pusty czy pełny. Słowem – złodziej miał być wykryty przez samochód. Wprowadzono więc kluczyk Personal Car Comunicator, który za pomocą kolorowej diody LED miał informować właściciela o stanie pojazdu. Lampka zielona – samochód zamknięty, żółta – otwarty, czerwona – uruchomił się alarm. A co z rozpoznawaniem złodzieja? Szwedzi postanowili zamontować w samochodzie „niezwykle czuły pulsometr radiowy”, który był w stanie wyczuć nawet nieruchomą, ale żywą postać. Brzmi dość złowieszczo, ale podobno działało bezbłędnie.
5. Mini Countryman – namiot na dach
Kupiłeś już swojego mini-crossovera? Możesz wybrać się na mini-wyprawę, zapakować mini-bagażnik mini-walizkami, a jeśli zechcesz uciąć sobie mini-drzemkę na łonie przyrody, możesz zrobić to na swoim mini-dachu w mini-namiocie. Namioty dachowe od lat są stosowane przez amatorów off-roadu, którzy błocąc do granic możliwości swoje wszędobylskie samochody, wjeżdżając w najmniej uczęszczane szlaki, czasami nie mają innego wyboru i muszą przenocować na dachu. Potrzeba wzięła się prawdopodobnie z wypraw safari, gdzie nocowanie w namiocie na ziemi mogło narazić wypoczywających na niespodziewany atak zwierząt. Ciężko postawić w jednym szeregu miejskiego Countrymana z uterenowionym Nissanem Patrolem czy Toyotą Land Cruiser, ale jest szansa na namiastkę wielkiej przygody, a dokładnie jej symbol montowany na dachu. Propozycja ta niestety kierowana jest tylko do szczupłych osób lub dzieci – maksymalna nośność dachu Countrymana została określona przez producenta na raptem 75 kg.
6. Fiat 500 L – ekspres do kawy
Fiat, projektując nowy model 500, wrócił do korzeni i wskrzesił legendę. Włoski design to coś, co kocha bardzo wielu prawdziwych maniaków motoryzacji, a w połączeniu z bryłą małego i stylowego miejskiego samochodu miało być przepisem na komercyjny sukces. Produkowany w Polsce, jak niegdyś Fiat 126p, Fiat 500 sprzedawany jest z powodzeniem w całej Europie, a także w Stanach Zjednoczonych. Rozwijając tę koncepcję powstały kolejne modele z linii 500 – 500 L, mające spełniać zadanie samochodu rodzinnego i 500 X, który z „pięćsetki” uczynił crossovera. Więcej „włoskości” we włoskim samochodzie? Cóż, gdyby tak można było napić się espresso w trakcie jazdy, ale nie takiego ze stacji benzynowej… Żaden problem – wraz z firmą Lavazza, Fiat przygotował akcesoryjny mini ekspres, który w samochodach z Italii powinien być wyposażeniem równie ważnym jak klimatyzacja czy ABS.
7. Cadillac Eldorado Brougham 1957 – minibarek i toaletka w schowku
Myślicie, że osobliwe wyposażenie to domena współczesnych samochodów? Nic z tych rzeczy! Już 70 lat temu w Stanach Zjednoczonych projektanci dwoili się i troili, żeby potencjalni klienci zwrócili uwagę na właśnie ich model. Cadillac to od lat jedna z najbardziej luksusowych marek motoryzacyjnych zza Wielkiej Wody, która od samego początku chce wychodzić naprzeciw najbardziej wybrednej klienteli. Cadillac Eldorado Brougham z 1957 roku, pośród wielu opcji dodatkowych, oferował specyficzne wyposażenie schowka po stronie pasażera. W składzie zestawu można było znaleźć: magnetyczny minibarek ze stali nierdzewnej, zestaw do podstawowego make-upu, grzebień, notes w okładce z prawdziwej, wysokojakościowej skóry, stalową papierośnicę, a także flakon perfum „Arpege Extrait de Lanvin”. To się nazywa rozmach i dbanie o najdrobniejsze szczegóły!
8. Tesla S i Tesla X – tryb ochrony przed atakiem biochemicznym
Wszystkie modele Tesli to gadżety same w sobie. W dobie ciągłej dominacji samochodów spalinowych posiadanie „elektryka” to wciąż wielkie wydarzenie. Jeden z magazynów biznesowych w USA opublikował artykuł, w którym znalazło się stwierdzenie, że ludzie na świecie nie chcą kupować jakichkolwiek samochodów elektrycznych – chcą kupować Teslę. Wiedząc o tym, inżynierowie Tesli zatroszczyli się o swoich klientów, tworząc pakiet udogodnień Premium, w skład którego wchodzi: zaawansowany układ filtracji powietrza w kabinie pojazdu, który może nawet przewieźć nas bezpiecznie na obszarze ataku biochemicznego! Takie wyposażenie można spotkać w pancernych limuzynach prezydenckich i rządowych, których dostosowanie do takich zadań kosztuje miliony złotych. Tesla z pakietem Premium Upgrades Package jest droższa o około 15000 złotych. Może jest to jakieś rozwiązanie również dla Polaków, zwłaszcza w miesiącach walki ze smogiem?
9. Rolls-Royce Phantom Coupé – kosz piknikowy
Rolls-Royce na całym świecie jest synonimem luksusu najwyższej próby. Lista opcji konfiguracji limuzyny marzeń tego brytyjskiego producenta rozciąga się na kilkadziesiąt, a momentami na kilkaset tysięcy możliwości do wyboru. Jeśli klient zgłosi wybitnie ekstrawagancką potrzebę, doradcy Rolls-Royce’a robią wszystko, by przynajmniej sprawdzić, czy realizacja marzenia jest możliwa. Posiadanie Ghosta, Phantoma czy jakiegokolwiek innego samochodu spod znaku „The Spirit of Ecstasy” jest równoznaczne z przynależnością do bardzo ekskluzywnej grupy ludzi na świecie. Grupa ta ma niecodzienne wymagania, rozrywki, sposoby spędzania czasu. Dla nich właśnie przygotowano specjalny kosz piknikowy, który kosztował około 180 000 zł. Za tą cenę klienci otrzymywali aluminiowy, pokryty najwyższej jakości skórą i egzotycznym drewnem kosz, a wewnątrz kryształowe kieliszki, karafkę i specjalne personalizowane elementy z inicjałami właściciela. Kosz powstał w 50 egzemplarzach z okazji uczczenia wyprodukowania pięćdziesiątej sztuki modelu Phantom Coupé. Cena wydaje się astronomiczna, ale kupując samochód za ponad półtora miliona złotych, można zaszaleć, raz na jakiś czas.
10. Bentley Bentayga – zestaw do wędkarstwa muchowego firmy Mulliner
Właściciele bardzo drogich samochodów często uprawiają najbardziej eleganckie sporty świata, takie jak golf, polo (nie chodzi tutaj o Volkswageny), krykiet, żeglarstwo czy wreszcie… wędkarstwo. Należy pamiętać, że Bentayga jest sporym SUV-em, który wspaniale prezentuje się na ulicach miast, ale niestraszne są mu wyprawy nad jezioro czy rzekę, nawet w miejsca, gdzie nie prowadzą oficjalne drogi. Zestaw Mullinera, stworzony dla klientów Bentleya, został wykonany ręcznie ze skóry i drewna. Składa się z czterech wędek (każda z nich ma swój specjalny pokrowiec) oraz dużej torby na wszystkie potrzebne akcesoria i przynęty. Koszt zakupu zestawu to ponad milion złotych, ale na pewno pozwala łowić ryby w iście lordowskim stylu. Znalezienie różnic pomiędzy statystycznym wędkarzem, który na łowy wyrusza Passatem B5 FL, a wędkującym właścicielem Bentaygi nie jest trudne. Co jednak ich łączy? Fakt, że zarówno Passat jak i Bentayga produkowane są przez ten sam koncern motoryzacyjny – VAG.