Mercedes T1 - legendarny dostawczak
Być może nazwa Mercedes T1 nie kojarzy Ci się z niczym, ale gdy tylko zobaczysz charakterystyczny front, od razu rozpoznasz ten samochód. To popularna Kaczka.
Historia dostawczych Mercedesów zaczęła się jeszcze w XIX wieku, kiedy powstał pierwszy pojazd o ładowności do 1,5 tony. Od tego czasu Daimler rozpoczął produkcję samochodów użytkowych na bazie auto osobowych, jak i całkowicie nowych konstrukcji.
Rewolucja rozpoczęła się w 1955 roku, gdy zaprezentowano model L319, wyróżniający się swoją konstrukcją (silnik pod kabiną). Tak zaczęła się historia nowoczesnych samochodów dostawczych, której dalszy ciąg napisał Mercedes T1, w Polsce najczęściej nazywany Kaczką. Swój przydomek zawdzięcza nietypowej konstrukcji przedniej części nadwozia. W celu ułatwienia dostępu do silnika, zaprojektowano krótką maskę.
Po prezentacji nowego modelu dostawczego Mercedesa tygodnik Motor (nr. 24/1977) pisał o rewolucji w samochodach dostawczych. Mercedes odszedł od pomysłu konstruowania samochodów o napędzie przednim, stawiając na napęd tylny. Wersje z fabrycznym napędem na cztery koła nie były jeszcze dostępne, ale pojawili się zewnętrzni producenci (np. Iglhaut Allrad) przygotowujący terenowe Transportery. Cechą charakterystyczną nowego modelu było m.in. zaoferowanie jedynie możliwości montażu pojedynczych tylnych kół (od 175 do 215 mm R14), co miało zwiększyć przestrzeń bagażową. Później Mercedes zdecydował się również na produkcję wersji na bliźniakach.
Początkowo Mercedes był oferowany z 65-konnym dieslem 2,4-litra oraz motorem benzynowym 2,3-litra o mocy 85 KM. Auto o ładowności sięgającej nawet 1830 kg (w zależności od wersji) nie mogło być szybkie ze standardowym silnikiem wysokoprężnym, ale pamiętajmy jakimi osiągami dysponowały pod koniec lat siedemdziesiątych przeciętne samochody osobowe. Konkurencyjne dostawczaki (Ford Transit, Volkswagen LT) również oferowały podobne jednostki napędowe. Poza tym, wolnossące diesle Mercedesa pokazały, że należy je cenić, bo chyba już nigdy nie powstaną tak długowieczne silniki.
Przez cały okres produkcji poszerzano ofertę silnikową i nadwoziową. Obok standardowych furgonów, przeszklonych busów, przygotowano wersje do różnorodnych zabudów (plandeka, wywrotka, otwarta skrzynia). Standardowe vany przerabiano pod kątem specjalistycznych zastosowań: bankowozów czy samochodów strażackich (m.in. przez znaną niemiecką firmę Ziegler).
W 1982 roku podstawowy silnik diesla został zastąpiony motorem o mocy 72 KM. W tym samym czasie pojawił się również 3-litrowy silnik 88 KM, który utrzymywał się w produkcji do 1988 roku, kiedy to ofertę diesli gruntownie zmodernizowano. Pojawił się 2,9-litrowy motor 95 KM oraz silnik 2,3-litra osiągający 79 KM. Zużycie paliwa jednostek wysokoprężnych oscyluje w granicach 10 litrów, więc nie odbiega od wyników osiąganych przez nowocześniejsze auta dostawcze.
Oferta jednostek benzynowych była zawsze dość uboga. W 1982 roku 85-konny silnik benzynowy został zastąpiony jednostką M102 o mocy 95 KM, która w 1988 roku doczekała się następcy, mocniejszego o 10 KM. Jedynie około 10 procent wszystkich wyprodukowanych egzemplarzy było zasilane benzyną.
Mercedes eksperymentował również z napędem alternatywnym — już w 1979 r. testowano możliwość zasilania Mercedesa Transportera 208 z benzynowym silnikiem mieszanką benzyny i metanolu (15% w stosunku do benzyny). Przygotowano również szereg prototypów, które posiadały akumulatory pod podłogą. Model z początku lat dziewięćdziesiątych, 308E, napędzany silnikiem elektrycznym, który pobierał energię z akumulatorów ołowiowo-żelowych o pojemności 29 kWh pozwalał na przejechanie 60 - 70 km.
Próby rozwoju dostawczych samochodów elektrycznych były kontynuowane również w innych samochodach użytkowych Mercedesa — modelu MB 100E, o hiszpańskiej proweniencji oraz Sprinterze — bezpośrednim następcy prezentowanej Kaczki.
Szczególnie ciekawym modelem był kamper James Cook, stworzony przez firmę Westfalia. Charakterystyczny wysoki dach z dodatkowym bagażnikiem, do którego można dostać się po drabince umieszczonej na tylnych drzwiach. Wewnątrz znajdowały się wygodne pikowane fotele, kanapa, kuchenka, zlew i łazienka. Słowem — wszystko, czego oczekiwalibyśmy od kampera. O wysokiej wytrzymałości świadczy fakt, że w sieci możemy jeszcze odnaleźć oferty sprzedaży aut z końca lat siedemdziesiątych.
Mercedes T1 zyskał swojego prawowitego następcę dopiero w 1995 roku. Był nim Sprinter, który stara się godnie zastąpić legendarnego poprzednika już od 20 lat. Zadanie wręcz nie do wykonania. T1 to klasa sama w sobie — dostawczak będący ikoną solidności — jeden z tych modeli, które zbudowały opinię o niezawodności Mercedesów.
Dziś Mercedes Kaczka to nadal popularny wół roboczy. Oczywiście, to już wiekowe auta, ale ujmując to kolokwialne "nie pękają w robocie". Często niemożliwie przeładowane pokonują kolejne dziesiątki kilometrów, odwiedzając kolejne place budowy.
Na rynku wtórnym dobrze utrzymane egzemplarze osiągają ceny wyższe niż Sprintery z początku produkcji, choć trzeba przyznać, że większość aut jest niezwykle zmęczona wieloletnim użytkowaniem. Piętą achillesową jest oczywiście korozja. Na uwagę zasługują niskie ceny części zamiennych.
Życie Kaczki nie zakończyło się na zjeździe ostatniego, 969751-tego egzemplarza z fabryki w Dusseldorfie w 1995 roku. Auto przeżywa swoją kolejną młodość w Indiach. Tam, pod marką Force Motors, Kaczka jest produkowana jako mikrobus w kilku wersjach nadwoziowych. Poza zmodernizowanym pasem przednim, Traveller to po prostu Mercedes T1 z 82-konnym silnikiem 2,6-litra lub nowocześniejszym, dieslem z wtryskiem Common Rail 2,1 o mocy 129 KM.