Mercedes Klasy E W212 - stara szkoła

Co jest symbolem statusu społecznego? Każdy ma swoją własną wizję, ale materialiści zwracają uwagę na dom z basenem, zegarek muśnięty złotem i oczywiście samochód. Mercedes jest jedną z marek, po którą chętnie sięgają ludzie „przy kasie”. Klasa E W212 powoli staje się jednak dostępna również osobom mniej zamożnym, bo właśnie zakończyła się jej produkcja. Ale czy warto ją kupić z drugiej ręki?

Wszystko zaczęło się pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to Mercedes wprowadził model W124. Dziś zadbany egzemplarz można sprzedać za całkiem pokaźną sumkę, szczególnie że w kolejnych generacjach legenda bezawaryjności Mercedesa zaczęła podupadać. Słynny „okularnik” rdzewiał i zakończył epokę nieśmiertelnych diesli, a W211 Daimler trochę przeliczył się z ilością zawodnej technologii. Właśnie dlatego W212 był tak ważnym modelem. Tu nie chodziło o wyprodukowanie limuzyny dla bogaczy, tylko auta, które nie przegoni klientów do salonów BMW i Audi. Co ciekawe - wygląda na to, że się udało.

Na początek Daimler złą passę postanowił przerwać designem - krągłości zostały zastąpione przez kanciaste linie, które symbolizowały powrót do przeszłości. Nie tylko nadwozie zaczęło wyglądać jak zaprojektowane za pomocą ekierki - nawet wnętrze uproszczono wizualnie. I choć użytym materiałom i spasowaniu nie można wiele zarzucić, to całość wygląda mniej „luksusowo” niż w poprzedniej generacji. Swoją drogą, nawiązań do historii jest więcej - wybierak automatu powędrował w miejsce prawej dźwigni za kierownicą, a miejsce „ręcznego” (tak jak w poprzednich generacjach) zajął dodatkowy pedał sterujący hamulcem „nożnym”. Przy okazji Daimler "uśmiercił" coupe średnich rozmiarów, zwane CLK. Zamiast niego pojawił się model E Coupe oraz nieco później - C Coupe. Ale W212 to nie tylko nadwozie 2- i 4-drzwiowe. Kierowcy mogli skusić się jeszcze na kombi oraz cabrio, oczywiście nie zabrakło również potężnych wersji AMG. Jednak czy powróciła legendarna trwałość?

 

Usterki

Odporność na usterki w końcu powróciła. Co prawda nie jest to poziom W124, ale na tle poprzedników jest nieźle. Nawet w porównaniu z bliską konkurencją innych marek, Klasa E zyskuje. Głównym problemem tego auta jest elektronika - pobór prądu jest tak olbrzymi, że producent zastosował mały, dodatkowy akumulator pod deską rozdzielczą. Nowoczesna technologia ma swoje wady i zalety - auto oferuje niespotykane wcześniej wyposażenie z dziedziny bezpieczeństwa czy komfortu, ale z drugiej strony - dobierania się do komputera wymaga praktycznie każda, nawet błaha czynność serwisowa, na czele z wymianą oleju (choć w tym przypadku komunikat o koniecznym serwisie można na szczęście skasować samemu). Poza tym posłuszeństwa potrafi odmówić elektryczne sterowanie szybami, zdalne otwieranie klapy bagażnika, czujniki parkowania i wiele innych dodatków. 

Początkowo jakość auta została zaburzona przez wpadkę z wtryskiwaczami pizoelektrycznymi w 4-cylindrowych dieslach - ogłoszono akcję naprawczą, a sprzedaż wstrzymano z powodu braku dostępności nowych części. Mimo wszystko jednostki wysokoprężne są dość trwałe, choć już nie nieśmiertelne. W wariantach 4-cylindrowych szwankuje napęd rozrządu, a przy wyższych przebiegach dodatkowo trzeba się liczyć z usterkami filtra cząstek stałych i układu wtryskowego. Z kolei w motorach benzynowych zdarzają się uszkodzenia zębatek na wałkach wyrównoważających, wycieki oraz usterki osprzętu. Humor może popsuć również 7-biegowy automat w mocniejszych wersjach - miewa problemy zarówno z elektrozaworami, jak i konwerterem momentu obrotowego. Kiepskie opinie pod względem trwałości zbiera też pneumatyczne zawieszenie Airmatic. Zapewnia niebywały komfort, ale naprawa jest droga, a trwałość przeciętna. Warto pamiętać, że o ile w sedanach występowało w opcji, to kombi ma je standardowo przy tylnej osi. Rozszczelnienie układu niestety unieruchamia auto. Mimo wszystko szczególnie egzemplarze z jednostkami benzynowymi są trwałe, a auto zbiera pozytywne opinie na tle poprzednich generacji. Jednak czy ten samochód sprawia jeszcze radość w czasie jazdy?

 

Na drodze

Mercedes Klasy E W212 w typowych wersjach stawia na komfort - resorowanie jest sprężyste, ilość miejsca naprawdę duża, a na pokładzie nie brakuje gadżetów. Przyciski są na tyle duże, że można je obsługiwać w rękawiczkach, a systemem obsługuje się za pomocą pokrętła - całość jest dość intuicyjna jak na tego typu rozwiązania. Niestety, wprowadzanie adresu do nawigacji to koszmar. W tym przypadku lepiej sprawdzają się ekrany dotykowe lub systemy multimedialne aktualnych modeli, z tochpadami odczytującymi pisownię. Poza tym wszystko jest intuicyjne - sterowanie fotelami jest chyba jednym z najbardziej czytelnych rozwiązań na rynku, panel klimatyzacji jest przejrzysty, a we wnętrzu znalazło się miejsce na sporo schowków i podstawki pod napoje. Ponadto po zmroku o odpowiedni klimat dba ambientowe podświetlenie, czyli listwy LED, ciągnące się wzdłuż kokpitu i drzwi. Co powinno znaleźć się pod maską?

Na rynku wtórnym zdecydowanie przeważają diesle. Warianty 4-cylindrowe oferują od 136KM do 204KM. Mimo szerokiego zastosowania aluminium i lżejszych materiałów, ta generacja Klasy E przytyła w stosunku do poprzednika, dlatego trudno żyć w zgodzie z podstawowymi jednostkami. Te najsłabsze lepiej sobie odpuścić - samochód staje się ospały i szczególnie z kompletem pasażerów ociężały. Racjonalny wybór to E220 (170KM) lub wersje V6 oferujące 231-265KM. Z kolei cennik wariantów benzynowych otwierał motor 1.8 156KM (po liftingu - 1.6l). Nie ma sensu spodziewać się po nim cudów, dlatego warto sięgnąć po wersję 184-konną, która łączy niezłe osiągi z rozsądnym spalaniem. Koneserom spodobają się również widlaste „szóstki”, „ósemki” oraz flagowe sportowe AMG, liczące grubo ponad 500KM. Tak naprawdę - każdy znajdzie tutaj silnik dla siebie.

Wraz z wprowadzeniem W212 Mercedes udowodnił, że potrafi dalej produkować auta, które spełniają wyśrubowane wymagania nie tylko pod względem technologii, ale również jakości. Auta, które są bliższe doskonałości - tak jak kiedyś. Ale czy po latach ta generacja będzie tak ceniona jak teraz W124? Na to trzeba jeszcze trochę poczekać.

 

Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00

Dodano: 6 lat temu,
autor: Michał Rogoziński,
zdjęcia: Michał Rogoziński
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .