Volkswagen Golf Sportsvan – bardziej rodzinny czy sportowy?

Auta marki z Wolfsburga to z założenia stonowane projekty, typowe samochody „dla ludu”. Nie inaczej jest w przypadku króla kompaktów, który zyskał na przestrzeni siedmiu generacji kilka wersji. Jedną z nich był oferowany jeszcze niedawno powiększony wariant, który w nazwie nosił dodatkowo oznaczenie Plus. Produkowany w latach 2004-2014 większy Golf zdradzał swoje pochodzenie i niedużo różnił się od bazy, na której wyrósł. Podobnie jest z jego następcą, czyli minivanem opierającym się na siódmej generacji popularnego Golfa. Czy Sportsvan to jedynie nadmuchany kompakt. Czy możne odnajdziemy tu chociażby odrobinę sportu?

W skrócie

Właściwie jaka jest geneza powstania nazwy Sportsvan? Golf sam w sobie, nie licząc odmian GTI oraz R, nie wzbudza większych emocji, szczególnie tych sportowych. Jeszcze mniej tego czynnika jest w prezentowanym dzisiaj minivanie. Ciężko znaleźć tu sport, kryjący się w nazwie. Ale van już bardzo pasuje.

Auto wyróżnia się pod każdym względem i spokojnie mogłoby stanowić odrębny model, bez Golfa w nazwie. W odróżnieniu do dawnego Plusa, obecny model ma więcej charakteru i nie przypomina do złudzenia kompaktu, którego producenci postanowili napompować z każdej strony.

Inaczej wyglądający przód, wysoko poprowadzona linia dachu i zmodyfikowany tył nadają swoisty charakter. Najważniejszą różnicą są jednak zwiększone wymiary względem „zwykłego” Golfa. Na długość dodatkowe 9,6 cm i aż 16,3 cm na wysokość. Patrząc na te liczby, dziwić może niezauważalne 0,8 cm, o jakie szerszy jest Sportsvan. Oprócz rozmiarów nadwozia, powiększeniu uległ także rozstaw osi, który zamiast 2637 mm, mierzy 2670 mm.

Wszystkie te liczby muszą mieć swoje odzwierciedlenie w ilości miejsca w środku. Czuć, że auto jest większe i jest to potwierdzone kolejnymi liczbami. Pojemność bagażnika to nie 380 litrów, a robiące wrażenie 590 litrów przy maksymalnym przysunięciu tylnej kanapy do przednich foteli. W drugim wariancie, kiedy tylny rząd siedzeń odsuniemy maksymalnie, uzyskamy równe 500 litrów pojemności. Warto nadmienić, że zakres regulacji to 18 cm i dzięki temu możemy sami decydować, na czym bardziej nam zależy – na dodatkowym miejscu na bagaż czy na przestrzeni na nogi pasażerów? Sam bagażnik jest ustawny, ma regularne kształty i, jak każdy Volkswagen, liczne haczyki i uchwyty.

Dużo wyżej niż w „zwykłym” Golfie poprowadzona linia daje dodatkowe centymetry nad głowami, zarówno w przedniej, jak i w tylnej części auta. Rodzinny aspekt to też liczne schowki, kieszenie i składane półki w oparciach foteli kierowcy i pasażera. W skrajnych siedziskach drugiego rzędu znajdziemy uchwyty Isofix. Jak widać, różnic jest więcej niż tylko dodatkowy człon w nazwie. To wszystko odróżnia Golfa Sportsvana od znanego wszystkim Golfa.

 

Odczucia z jazdy

I tu także znajdziemy sporo różnic. Wciąż próżno szukać tego sportu z nazwy. Pozycja za kierownicą, prowadzenie i bodźce, jakie towarzyszą nam, kiedy prowadzimy auto, przypominają nie mniejszego Golfa, a większego Tourana. Jakby postawić oba auta koło siebie, to można zaryzykować stwierdzenie, że Golf Sportsvan to pomniejszony Touran. Kto wie, może właśnie taki był zamysł, kiedy kreślono linię naszej testówki.

Wsiadanie i wysiadanie jest dużo wygodniejsze niż w zwykłym kompakcie. Możesz zapomnieć o codziennym schylaniu się i gimnastyce towarzyszącej opuszczaniu auta. To jeszcze nie jest poziom znany z dużych SUV-ów, ale tak jak w mniejszych z nich oraz tzw. crossoverach Golf Sportsvan pozwala tak samo wygodnie zająć pozycję za kierownicą.

Pasażerowie tylnej kanapy nie będą narzekać nawet w długiej trasie. Wysoka pozycja, dużo miejsca nad głowami, na nogi, a także na szerokość – czego chcieć więcej? Dwie osoby z tyłu będą podróżować w komfortowych warunkach, podpierając się przy okazji o miękki podłokietnik z dwoma miejscami na napoje.

A jak się prowadzi? Zdecydowanie inaczej niż popularny kompakt. To duża, zauważalna różnica. Od pierwszych kilometrów czuć, że tak wysoki, długi i niezbyt szeroki samochód nie jest wzorem w kwestii prowadzenia. Objawia się to głównie w trasie, przy szybkich łukach, ciasnych zakrętach, ale też na autostradzie. Wtedy nasz minivan jest podatny na podmuchy wiatru – zauważalnie bardziej niż mniejsi przedstawiciele segmentu C, nie mając na myśli jedynie Golfa, ale całą rodzinę aut kompaktowych. Fizykę ciężko oszukać, a dodatkowo duża powierzchnia boczna aż prosi się, aby przyjąć na siebie podmuch wiatru. W szybkich łukach czuć natomiast, jak nadwozie ulega przechyłom dużo szybciej niż w mniej rodzinnej odmianie.

Pozycja za kierownicą, prowadzenie i odczucia z jazdy są bliższe większemu Touranowi niż mniejszemu Golfowi. Także, patrząc na projekt wnętrza, więcej tu tego pierwszego. Wygląd deski rozdzielczej znacząco różni się od siódmej generacji Golfa i chociaż mamy mnóstwo podobieństw, to jednak jeszcze więcej jest ich w stosunku do Tourana.

 

Trochę o wadach

Volkswagen kojarzony jest z jakością, dobrymi materiałami i wzorowym spasowaniem. Tak samo tutaj na próżno szukać trzeszczących plastików czy odginających się elementów. Wnętrze – oprócz przykładnej ergonomii – sprawia wrażenie solidnego. I takie też jest. Nawet połacie deski rozdzielczej w tak newralgicznym miejscu jak okolice ekranu multimediów nie wydają żadnych dźwięków przy codziennej jeździe, a nawet pod naciskiem ręki.

Żeby jednak nie było tak różowo, to w Sportsvanie znajdziemy niedociągnięcia, które nie przystoją marce z Wolfsburga. Jedna z nich zauważalna jest też w innych modelach, zarówno Volkswagena, jak i Skody. To problem z zamykaniem drzwi. Często zdarza się, że musimy użyć większej siły, aby poprawnie zaryglować drzwi. Nie wymaga to trzaskania, ale może irytować, kiedy przytrafia się zbyt często.

Drugą rzeczą jest wyciszenie. Tyczy się to zarówno dźwięku nowej jednostki napędowej 1.5 TSI o mocy 150 KM, jak i szumów powietrza, dobiegających do środka przy wyższych prędkościach. Sam motor na biegu jałowym i w niskim zakresie obrotów wykazuje się kulturą i nie przeszkadza. Kiedy pedał gazu zostaje wciśnięty mocniej, wtedy pojawia się irytujący dźwięk. Widocznie to, co „siedzi” pod maską, nie lubi, kiedy traktuje się go w taki sposób. W aucie robi się wtedy bardzo głośno i nieprzyjemnie, szczególnie powyżej 3,5 tys. obr./min. No cóż, widocznie ten typ tak ma… Wyciszenie silnika, a raczej sama jego charakterystyka pracy to jedno. A drugie? Przy prędkościach autostradowych zbyt dużo szumów dociera do wnętrza z okolic słupka A i lusterek. Do prędkości 120 km/h problem ten nie występuje i wtedy większy Golf pozwala na komfortową podróż.

 

Wracając do silnika…

Nowy silnik benzynowy zastępuje nieco mniejszy motor o pojemności 1400 cm3. Większe serce ma odznaczać się mniejszym spalaniem, chociażby dzięki zastosowaniu w standardzie wyłączania dwóch cylindrów. Funkcja ta to w skrócie ACT, co w rozwinięciu daje pełną nazwę „Active Cylinder Technology”. Dzieje się to w momentach jednostajnej jazdy, maksymalnie do prędkości 130 km/h.

W teorii idealne rozwiązanie, w praktyce nie przynosi takich rezultatów, jakich byśmy się spodziewali. W trasie, gdy jedziemy z prędkością do 120 km/h, to auto spala 7-8 litrów na 100 km – można to uznać za dobry wynik. Wtedy często korzystamy z systemu ACT. W mieście to rozwiązanie się nie sprawdza. Wynik w ruchu miejskim to 10-11 litrów na setkę, a to już dużo jak na nieduży silnik 1500 cm3.

 

Podsumowanie

Sportsvan to udane rozwinięcie idei Golfa Plusa. Większe, bardziej zaawansowane technologicznie, lepiej wykonane. Do tego zdecydowanie odróżniające się od obecnej, siódmej generacji Golfa.

Duża ilość miejsca i schowków, a także pokaźny bagażnik z podwójną podłogą i wieloma możliwościami ustawień zwrócą uwagę młodych rodzin. Mimo wielu zalet nie ustrzegł się wad, ale które auto ich nie ma?

Cena? Najtańszy Sportsvan to wydatek minimum 68 790 zł – mamy wówczas auto z silnikiem 1.2 TSI o mocy 85 KM. Podstawowy Golf VII w nadwoziu kombi (Variant) startuje od 72 620 zł, ale pod maską ma trzycylindrowe 1.0 TSI 110 KM. Jeśli decydujemy się na diesla, to przygotujmy się na koszt co najmniej 78 690 zł za 115-konne 1.6 TDI. Przed podjęciem decyzji, warto porównać oba modele i wybrać najlepsze dla siebie rozwiązanie. Ci, dla których zwykły Golf jest za mały i chcą czegoś innego, powinni spojrzeć w stronę właśnie tego modelu.

Dodano: 5 lat temu,
autor: Marek Wolski,
zdjęcia: Marek Wolski
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .