Toyota Aygo 1.0 VVT-i - łatwiejsza codzienność

Kupujemy coraz większe samochody. Gdzie jest granica? I czy naprawdę są nam potrzebne na co dzień? Takie pytania nasuwają się na myśl, gdy jeździmy Toyotą Aygo. Ale czy coś jeszcze?

Patrząc po ulicach miast, stwierdzimy, że większość kierowców podąża za trendem „im większy, tym lepszy”. Obiektami pożądania są więc przede wszystkim crossovery, mniejsze SUV-y i wielkie terenówki – wybierane zależnie od zasobności naszego portfela. Również producenci, właściwie w każdym segmencie, z generacji na generację poszerzają i powiększają swoje modele, chociaż dzięki temu zyskujemy coraz więcej miejsca w środku i coraz lepsze właściwości jezdne. Problem w tym, że jeśli tak dalej pójdzie, to w końcu nawet Oplem Corsą nie zmieścimy się w tradycyjne miejsce parkingowe. Czy istnieje gdzieś granica?

Czas wjechać do miasta. Do zaparkowania pod supermarketem nie trzeba żadnych specjalnych umiejętności i podjeżdżania z przeciwnego pasa. Po prostu widzisz miejsce i w nie wjeżdżasz. W centrum jest jeszcze lepiej – ktoś zostawił lukę podczas parkowania równoległego, gdzie większość samochodów nie ma najmniejszych szans na postój. W Aygo szanse są znacznie większe – a w razie czego masz kamerę do pomocy. Kiedy wjedziesz w ślepą uliczkę, to również możesz wyjechać z niej z uśmiechem na twarzy. Promień zawracania to 4,7 m, co może nie pozwala wszędzie zawrócić na raz, ale to prawie połowa tego, co w większych samochodach. Nie ma więc chyba sytuacji, gdzie nawrót „na trzy” nie wystarczyłby do zmiany kierunku jazdy. Z obowiązków miejskiego środka transportu wywiązuje się naprawdę przyzwoicie.

A jak tam ze spalaniem? 3 cylindry o łącznej pojemności 1-litra nie mogą palić zbyt dużo. I nie palą. Na trasie schodzimy poniżej 4 l/100 km, ale zazwyczaj będziemy utrzymywać się w przedziale między 4 a 5 l/100 km. W mieście wartość ta wzrośnie do około 6-6.5 l/100 km, ale nie wyżej. Wyższe wartości spalania zarezerwowane są dla tych, którzy spod każdych świateł ruszają z piskiem opon, tylko po to, by na kolejnych gwałtownie zahamować i znowu ruszyć. W przypadku trochę bardziej racjonalnego podejścia, Toyota Aygo nie jest skora do opróżniania naszego portfela.

W sam raz

Toyota Aygo nie jest samochodem, który rzuca na kolana. Zamiast tego dba o to, byśmy w dobrym humorze rozpoczęli dzień, dotarli tam gdzie mamy dotrzeć i w spokoju wrócili do domu. W międzyczasie możemy podjechać do modnej restauracji, klubu czy kina i wcale nie będziemy wyglądać gorzej, niż właściciele Fiatów 500 czy nawet popularnych limuzyn. W Aygo wyglądasz po prostu jak indywidualista, który kupił ten samochód, bo chciał, a nie dlatego, że tylko na niego mógł sobie pozwolić. Wydaje się idealną propozycją dla młodej osoby, która potrzebuje niezawodnego samochodu do miasta, a pieniądze odkłada na jakiś większy cel – choćby mieszkanie. Osoba ta pewnie kiedyś kupi większy samochód, ale póki nie ma takiej konieczności – Aygo może w zupełności wystarczać. Tym bardziej, że nie kosztuje fortuny. W najtańszej 3-drzwiowej konfiguracji kosztuje już 28 900 zł, dodatkowa para drzwi podnosi cenę do 31 000 zł. Lepiej wyposażona wersja X-cite kosztuje już 42 900 zł.

O konkurencję w tym segmencie nietrudno. W pierwszej kolejności należałoby rozważyć zakup jednego z braci bliźniaków – Citroena C1. Opiera się on w większości o te same podzespoły, co Toyota i ma podobną cenę – ponad 35 tysięcy złotych za wersję 3-drzwiową i 39 tysięcy złotych za 5-drzwiówkę. Citroena dostaniesz też jednak z mocniejszym, 82-konnym silnikiem Pure Tech, który zapewnia nieco lepsze osiągi. Do tej pory drugim z braci był jeszcze Peugeot 107, ale lada moment zostanie zastąpiony modelem 108. W tym momencie w salonie nie kupimy ani jednego, ani drugiego Peugeota. Najtańszego Fiata 500 kupimy już za 36 900 zł, ale akurat w tym modelu ceny potrafią szybko wzrosnąć do pułapu 50-60 tys. złotych. Miniaturą z krwi i kości jest też Smart Fortwo i Forfour, ale jego ceny raczej nie przemówią do potencjalnych klientów Toyoty Aygo i spółki. Zakup o wiele mniej praktycznego samochodu za 47 500 zł lub 49 000 zł może być już raczej traktowany w kategoriach kaprysu, niż wyboru najlepszej propozycji. Smartem zaparkujesz wszędzie, ale to Aygo przewieziesz cztery (całe!) osoby i zapakujesz jeszcze ich kilka bagaży. Jeśli więc męczy Cię poranna wojna o miejsca parkingowe pod pracą i jednocześnie potrzebujesz odrobiny przestrzeni, która pozwoli Ci wyjechać choćby na krótkie wakacje – Toyota Aygo będzie dobrym kompanem.

Dodano: 9 lat temu,
autor: Mateusz Raczyński,
zdjęcia: Mateusz Raczyński
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .