Skoda Scala – trzyma poziom!

Czy Skoda Scala skradnie serca klientów, szukających samochodu kompaktowego?

Wydawałoby się, że teraz wszyscy kupują SUV-y i crossovery. Widzimy ich pełno na drogach, widzimy też wyniki sprzedaży, które potwierdzają ich popularność.

Kiedy jednak spojrzelibyśmy na wyniki wszystkich segmentów, to – owszem – SUV-y są szalenie popularne, ale nadal bezwzględnie królują kompakty. I też dlatego prawie każdy producent – i „popularny”, i „premium” – ma takie samochody w ofercie.

Rynek jest przez to bardzo duży, a klienci mogą wybierać spośród co najmniej kilkunastu modeli. Golfa, A3, Leona czy Megane wymienimy jednym tchem. A Skoda Scala? Jaka jest i czy warto się nią interesować?

 

Scala, czyli nowe szaty Skody

Popularność Skody to jednocześnie błogosławieństwo i przekleństwo. Błogosławieństwo, bo świetne wyniki sprzedaży oznaczają większe przychody. Przekleństwo, bo kiedy nowy model pojawi się na rynku, za chwilę widzimy go tak często, że trochę zaczyna nam się nudzić.

I pewnie dlatego też Skoda Scala reprezentuje zupełnie nową stylistykę. Grill wygląda podobnie, jak w pozostałych modelach, ale ten kształt przednich lamp pojawia się tu po raz pierwszy. Niby ma trochę cech wspólnych z Karoqiem czy Superbem, ale jednak widać, że to nowy „język stylistyczny”. Zresztą, Skoda Superb po faceliftingu też już się trochę do tej Scali upodobniła.

Najciekawsza jest chyba linia boczna Skody Scali. Maska jest stosunkowo krótka, ale zwróćmy też uwagę, że zachodzi na boki samochodu – tak, jak w Superbie. Dach zarówno płynnie się podnosi, jak i opada, nadając Scali więcej dynamiki. Dobrze się też prezentują dość krótkie zwisy, bryła auta jest zwarta.

Do wyboru mamy aż 12 kolorów nadwozia i 8 rodzajów felg, największe to 18-tki.

 

I zupełnie nowe wnętrze Scali

Deska rozdzielcza Skody Scali nie przypomina żadnego innego modelu Skody. Mamy tu zupełnie nowy panel klimatyzacji, moduł systemu infotainment zawieszony na desce rozdzielczej i szeroki panel dekoracyjny, który może dodawać wnętrzu elegancji lub bardziej dynamicznego charakteru.

Spory rozstaw osi, wynoszący 2649 mm, zapowiada, że we wnętrzu nie powinno brakować miejsca. Po zajęciu miejsca w środku tylko się w tym utwierdzamy – jest wystarczająco szeroko dla czterech dorosłych osób i żadna z nich nie będzie narzekać na ilość miejsca na nogi. A przy tym i w bagażniku znalazło się miejsce na 467 litrów bagażu.

Jakość materiałów jest niezła w górnej części deski rozdzielczej i przyzwoita poniżej. Nic, czego byśmy się nie spodziewali.

Wersja wyposażenia Active za 66 500 zł to wersja podstawowa Skody Scali, ale już w niej dostaniemy prawie wszystkie systemy bezpieczeństwa, łącznie z Front Assist i Lane Assist. W standardzie mamy też światła LED, czujnik zmierzchu czy Radio Swing z 6,5-calowym ekranem, a także dwa porty USB z przodu. Uwaga – to porty USB-C, które zajmują mniej miejsca i szybciej naładują telefon z natężeniem 5 A (zamiast 0,5 A w standardowym USB), ale jednocześnie wymagają zakupu nowych kabli. Za 250 zł dodamy też dwa kolejne złącza z tyłu.

W Skodzie Scala nie zabrakło klasycznej już skrobaczki do szyb pod klapką wlewu paliwa i parasola w drzwiach lub pod fotelem – zależnie od modelu. Są też schowki pod fotelami i szereg innych miejsc, które ułatwią nam organizację przestrzeni w samochodzie.

W wersji Ambition dostaniemy w standardzie czujniki parkowania z tyłu, a w Style z przodu i z tyłu. W tej najbogatszej wersji wyposażenia mamy też kamerę cofania, tempomat, podgrzewane fotele przednie i dysze spryskiwaczy, klimatyzację dwustrefową, podgrzewane, elektrycznie sterowane lusterka, system smartlink+ z radiem Bolero z 8-calowym ekranem i wiele innych.

Dużo osób polubiło wirtualne kokpity i możemy go też zamówić do Skody Scala, chociaż to jest koszt dodatkowych 2200 zł. Z ciekawszych elementów wyposażenia: za 1200 zł możemy dokupić moduł Bluetooth Plus, dzięki któremu zyskamy półkę do bezprzewodowego ładowania telefonu, ale też telefon będzie mógł korzystać z zewnętrznej anteny samochodu, więc zasięg będzie lepszy.

 

Jeździ w porządku

Testowaliśmy wersję z podstawowym silnikiem, czyli 1.0 TSI o mocy 115 KM i z 200 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Ten silnik występuje tylko z manualną, sześciobiegową skrzynią biegów i pozwala rozpędzić się Scali do 100 km/h w 9,8 sekundy.

To nie jest demon prędkości. Nie jest porywający w prowadzeniu, ale też nie taki zapewne miał być. Czy daje przyjemność z jazdy? Mimo wszystko tak, bo praktycznie w każdym manewrze czuje się pewnie i stabilnie pokonuje zakręty, i podróżuje z wyższymi prędkościami. Kierowcy, którzy dzięki takiemu charakterowi Scali poczują się bezpieczniej, z pewnością będą zadowoleni.

Silnik 1.0 TSI dał się już poznać ze strony kultury pracy. To oczywiście 3-cylindrowiec, ale świetnie wytłumiony. Nawet, kiedy rozpędzamy go do 4000 obr./min., jest ledwie słyszalny w kabinie. Sama Skoda Scala również jest nieźle wyciszona, dzięki czemu podróżowanie przebiega tu bez niepożądanego hałasu.

Samo zawieszenie Skody Scala zostało z pewnością zaprojektowane z myślą o większym komforcie, ale nie jest to coś, z czym nie moglibyśmy nic zrobić. Jest też obniżone o 15 mm zawieszenie Sport Chassis Control, które z pewnością poprawia właściwości jezdne – może to jeszcze przetestujemy w innym egzemplarzu.

1.0 TSI potrafi być oszczędne, ale jest bardzo podatne na zmiany stylu jazdy – jak to w silnikach z turbosprężarką. Możemy więc nawet poruszać się w okolicach tych deklarowanych 5,7 l/100 km w trybie mieszanym – tyle, że w trasie – ale jeśli zaczniemy ostrzej traktować pedał gazu i opóźniać zmiany biegów, zaraz zobaczymy na komputerze 8 czy nawet 10 l//100 km.

 

Skoda Scala da się lubić

Skoda Scala wyróżnia się funkcjonalnością i technologią – to jeden z najnowszych kompaktów, więc sporo ma już w standardzie.

Czy jednak skradnie serca już od pierwszego wejrzenia? Wątpię. Skoda Scala to samochód, który praktycznie nie ma słabych stron, poza jedną – nie wzbudza większych emocji.

Na pewno się polubicie – zawsze będzie gotowa do jazdy, zawsze umili podróż udogodnieniami i pozwoli kierowcy się zrelaksować, ale nie będzie to miłość. Od tego są bardziej ukierunkowane samochody – a Scala radzi sobie ze wszystkim na raz.

Dodano: 4 lata temu,
autor: Mateusz Raczyński,
zdjęcia: Mateusz Raczyński
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .