Skoda Karoq kontra Kodiaq – czy rozmiar ma znaczenie?

Osoby szukające dziś SUV-a z jednej strony mają łatwe, z drugiej – trudne zadanie. Łatwe, ponieważ mnogość dostępnych aut tego segmentu sugeruje, że na pewno znajdziemy coś dla siebie. A dlaczego trudne? Dokładnie z tego samego powodu – SUV-ów i crossoverów jest już tyle na rynku, że ciężko się połapać. Skoda oferuje dwa takie samochody – modele: Karoq i Kodiaq. Z wyglądu są bardzo podobne, a ceny początkowe – praktycznie identyczne. Czym więc się różnią?

Z daleko można je pomylić…

Z zewnątrz obydwa auta wpisują się w najnowszą stylistykę Skody. Z przodu możemy dostrzec bardzo podobne do siebie lampy czy grill. Z boku różnica minimalnie się zaciera. Ponad 31 cm – o tyle właśnie Karoq jest krótszy od Kodiaqa. Linia boczna czy przetłoczenia są prawie identyczne, jednak dzięki różnicy w długości odróżnienie tych aut jest dość proste. Został jeszcze tył – gdy zmrużymy oczy, te dwa samochodu są takie same.

Różnice są jednak w „cyferkach”. Mniejszy brat jest o 4 cm węższy i 7 cm niższy. Zmniejszona długość nadwozia wpłynęła też na krótszy rozstaw osi – w tym wymiarze auta dzieli ponad 15 cm. Wpływa to negatywnie na komfort podróży, natomiast w mieście ma same plusy. Karoq jest dużo zwrotniejszy – średnica zawracania jest o metr mniejsza niż w Kodiaqu. Większy brat spisze się jednak lepiej w terenie, z racji większego o 1,5 cm prześwitu.

Z technicznego punktu widzenia, obie konstrukcje są prawie bliźniakami. Na przykład w zawieszeniu zastosowano tę samą technologię – z przodu kolumny MacPhersona, a z tyłu oś wielowahaczową. Zarówno Karoq jak i Kodiaq oferują napęd na cztery koła, który realizowany jest w ten sam sposób – poprzez sprzęgło wielopłytkowe.

 

Pozornie to samo!

Projekt wnętrza jest prawie identyczny. W obu autach spotkamy tę samą kierownicę, dźwignię automatycznej skrzyni biegów czy system multimedialny. Jedyną różnicę wizualną stanowią nawiewy i panel dekoracyjny, pod którym mieści się dodatkowa skrytka przed pasażerem z przodu – w Kodiaqu mamy zatem dwa schowki, a w Karoqu jeden. Oprócz tego praktyczność stoi na identycznym poziomie.

Jest jeszcze kilka drobnych szczegółów, po których odróżnimy te auta. Mam na myśli np. dobór materiałów wykończeniowych. W większym bracie kieszenie w drzwiach wyłożone są miękkim materiałem, a w Karoqu spotkamy „goły” plastik.

Nikt nie lubi ciasnych parkingów – szczególnie mając masywnego SUV-a. Bardzo łatwo wtedy o niechciane rysy. Kodiaq ma na to radę – kamery 360 oraz wysuwane osłonki ochraniające brzeg drzwi. Mała rzecz, a cieszy. Podobnie jak ze schowanymi parasolkami. Spotkamy je tylko w droższym modelu.

Ciekawie prezentuje się kwestia ilości miejsca w środku obu aut. Wydawać by się mogło, że Kodiaq jest większy. Tak też jest, ale nie zawsze. Obydwaj bracia zdają bez problemu test Dwumetrowca – w mniejszym modelu jest natomiast więcej miejsca nad głową! Jednak tylko z przodu, ponieważ z tyłu zdecydowanie rządzi Kodiaq. Oferuje więcej przestrzeni na nogi i głowę.

Największą różnicę dostrzeżemy w przypadku tylnej kanapy. W większej Skodzie oparcie dzieli się w stosunku 1/3 i 2/3. Każdą z nich możemy osobno przesuwać do przodu, jak i zmieniać kąt pod jakim siedzimy. Młodszy brat na tym polu wygrywa. Oferuje podział 40:20:40. Kąt oparcia dowolnej części możemy niezależnie zmieniać. Minusem jest z kolei kwestia przesuwania do przodu całej kanapy – nie da się tego zrobić. Prowadnice zamontowane są tylko na bocznych fotelach.

Ale gdzie jest ta przewaga Karoqa nad Kodiaqiem? Już tłumaczę. Jeśli planujemy podróż w cztery osoby, to lepiej wybrać mniejszy model. Środkową cześć kanapy możemy wymontować, a dwie boczne zsunąć do środka, dając pasażerom z tyłu dużo więcej miejsca na szerokość. To jest dopiero „Simply clever”!

Większe auto polepsza swoją sytuację w momencie złożenia tylnej kanapy – dostaniemy wtedy prawie płaską podłogę. W Karoqu napotkamy problem – złożone fotele tworzą olbrzymi próg. Możemy je jeszcze podnieść, ale wtedy tracimy na długości bagażnika. Najlepszym rozwiązaniem jest więc zostawienie ich w garażu.

A do którego auta zmieści się więcej bagaży? Oczywiście do Kodiaqa. 479 litrów kontra 720 litrów. Decyzja jest prosta. Jeśli jednak jedziemy we dwoje i potrzebujemy jak najwięcej miejsca, to… wciąż wygrywa Kodiaq, oferując 2100 litrów – to prawie 300 litrów więcej niż w Karoqu.

 

Co słychać pod maską?

Otwieramy maski obu aut, a tu zaskoczenie. Droższy i większy model chętnie pomógł nam w tym zadaniu, ponieważ został wyposażony w teleskopy. W Karoqu – jako w tym tańszym – maskę musimy oprzeć o wspornik. Zacznijmy od niego omawianie palety silników.

Niezależnie czy chcemy benzynę czy diesla, w przypadku Karoqa wybór pada między 115 KM a 150 KM. Niższą moc uzyskują silniki 1.0 TSI oraz 1.6 TDI, mocniejsze są 1.5 TSI oraz 2.0 TDI. Najmocniejszego diesla możemy zamówić z napędem na cztery koła.

W cięższym Kodiaqu występują mocniejsze jednostki – 1.4 TSI 125 KM lub 150 KM, 2.0 TSI 180 KM oraz diesel 2.0 TDI o mocy 150 KM lub 190 KM. W tym przypadku napęd 4WD dostaniemy dużo łatwiej – nie połączymy go jedynie z najsłabszą odmianą.

 

O co tyle zamieszania?

Zmierzamy do cen. Podstawowa odmiana Karoqa to koszt 87 900 zł, a Kodiaqa – 93 500 zł. Jak to? Tylko około 5 tys. zł różnicy? Przecież Kodiaq jest większy, ma mocniejszy silnik – różnica powinna być większa. Diabeł jednak tkwi w szczegółach.

Modele Skody, pomijając specjalne odmiany np. Scout czy Sportline, przeważnie mają trzy poziomy wyposażenia. Zaczynając od najtańszego Active, przez Ambition, do najdroższego Style. Karoqa dostaniemy od poziomu średniego, podczas gdy Kodiaqa kupimy od podstawowego Active. Porównując ze sobą samochody z tym samym wyposażeniem i tym samym silnikiem, różnica rośnie do około 14 tys. zł.

 

Lepiej kupić Karoqa czy Kodiaqa?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. W mieście łatwiej się jeździ Karoqiem, bo jest mniejszy i zwrotniejszy. Kodiaq z kolei pomieści 7 osób – tego mniejszy brat nie potrafi. Decyzja jedynie jest prosta, kiedy chcemy czasem zjechać z asfaltu – wtedy powinniśmy wybrać Kodiaqa z racji większego prześwitu i korzystniej dostępnego napędu na wszystkie koła.

Dodano: 5 lat temu,
autor: Maciej Nowak,
zdjęcia: Maciej Nowak
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .