Nissan Qashqai – misja: pozostać liderem po liftingu
Kiedy jedenaście lat temu w Paryżu zaprezentowano pierwszą generację Nissana Qashqai, jestem pewien, że nikt, z włodarzami marki włącznie, nie spodziewał się tego, jak spektakularnym sukcesem dla tej marki okaże się model, który na dobre otworzył dla świata segment Crossover.
Pierwszy crossover Nissana rozpoczął rewolucję: w środku oferował nieco więcej przestrzeni niż ówczesne kompakty, a to wrażenie potęgowała spora przestrzeń nad głowami w kabinie. Wielkość bagażnika odpowiadała rodzinom 2+2. Podwyższone zawieszenie gwarantowało możliwość parkowania w trudno dostępnych miejscach i bezproblemową jazdę na szutrowych i wyboistych drogach. Te wszystkie cechy, w połączeniu z przystępną ceną spowodowały, że do dzisiaj w Europie sprzedaż Qashqaia przekroczyła 2,3 miliona egzemplarzy.
Jak to bywa z udanymi modelami, producenci bardzo ostrożnie podchodzą do tematu odświeżania swoich hitów sprzedaży. Druga generacja crossovera Nissana pojawiła się w sprzedaży w 2014 roku, a teraz doczekała się kilku zabiegów odmładzających. Czy delikatne poprawki pozwolą utrzymać palmę pierwszeństwa w swoim segmencie? A może Qashqaiowi uda się zostawić konkurencję daleko w tyle?
Jak wygląda nowy Qashqai?
Na testy odmłodzonego Qashqaia wybraliśmy się do Wiednia – górzyste okolice tego pięknego miasta, jak i zatłoczone ulice ścisłego centrum są dobrym poligonem doświadczalnym dla samochodu, który ma nadawać się do przejazdów po asfalcie i poza nim.
Podczas prezentacji wspomniano, że obecnie wprowadzone zmiany są wynikiem uwag i sugestii ze strony obecnych klientów – użytkowników modelu Qashqai. Co ciekawe, jedną z sugestii była prośba o stworzenie wersji wyposażenia, która byłaby lepiej wyposażona i zapewniała większy komfort niż dotychczas. Zgodnie z tymi oczekiwaniami, do topowej wersji Tekna dołączy wersja Tekna+, która ma realizować zadanie "bycia bardziej Premium”.
Bryła samochodu nie została poddana wielu zmianom, chociaż już na pierwszy rzut oka widać, że kształt kloszy lamp przednich, jak i światła do jazdy dziennej LED, zyskały bardziej współczesny wygląd. Stylistyka przodu samochodu oparta jest o kształt litery V, a radar systemu awaryjnego hamowania i wykrywania pieszych oraz kamera przednia systemu widoku 360˚, zostały ukryte pod znaczkiem Nissana i w dolnej części zderzaka. Z tyłu również odnowiono linię świateł, kierunkowskazy wykonane zostały także w technologii LED, a u dołu zderzaka w wersjach Tekna i Tekna+ pojawiły się satynowe srebrne elementy dekoracyjne. Długość samochodu wzrosła o 17 mm, co daje całkowity wymiar 4394 mm i nadal jest wielkością dobrze wpasowującą się w miejski charakter crossovera, która nie sprawia problemów podczas poszukiwania miejsca parkingowego. Nowością jest możliwość wyposażenia samochodu w opcjonalne 19” felgi aluminiowe, które poprawiają wygląd, nie wpływając negatywnie na komfort jazdy. Dwa nowe kolory – mocny niebieski szafir (wygląda wspaniale) i kasztanowy brąz dobrze korespondują z dynamiczną sylwetką. Wersję Tekna+ z zewnątrz wyróżniać będą dodatkowo satynowe srebrne osłony lusterek, religni dachowe w tym samym kolorze oraz wyżej wymienione opcjonalne dwukolorowe felgi 19”.
Samo wnętrze sprawia dobre wrażenie, ale od nowego samochodu można wymagać czegoś, co zwróci na siebie szczególną uwagę i sprawi wrażenie unikalności samochodu. Na pochwałę zasługuje spora przestrzeń wewnątrz, dość duży bagażnik (401 litrów) z możliwością organizacji przestrzeni za pomocą segmentów dwupoziomowej podłogi, które stają się przekładami – drobne przedmioty nie będą turlały się po całym kufrze, kiedy jest on prawie pusty. Nadal świetne wrażenie robi stały szklany dach, który nie jest przedzielony żadnymi elementami konstrukcyjnymi, co pozwala na spotęgowanie wrażenia przestronności wnętrza. Jednak brakuje tutaj kropki nad „i”, która spowodowałaby szybsze bicie serca.
Technologia – w tym zakresie dzieje się najwięcej
Podczas prezentacji byłem zaskoczony, że żaden z samochodów nie był wyposażony w aktywny tempomat. W dzisiejszych czasach taka opcja musi znajdować się w nowoczesnym crossoverze! Na konferencji prasowej okazało się, że wiosną 2018 wyposażenie Qashqaia w tym zakresie zostanie zaktualizowane, ale nie tylko o adaptacyjny tempomat. Nowością będzie system ProPILOT – pierwszy krok Nissana do jazdy autonomicznej, czyli komplet technologii, pozwalający na zautomatyzowanie najbardziej nużących czynności w trakcie jazdy na autostradzie: aktywna kontrola prędkości, utrzymania pasa ruchu i możliwość autonomicznej jazdy w korku w ramach jednego pasa ruchu. Nie wiadomo jeszcze, czy system ten będzie wymagał dopłaty, a jeśli tak, to w jakiej wysokości, ale pewnym jest, że ProPILOT znacznie uatrakcyjni Nissana Qashqai na tle konkurencji w segmencie crossover. Już w wersji Tekna, którą miałem okazję jeździć, znaleźć można system monitorowania pasa ruchu, monitoring martwego pola oraz ruchu poprzecznego w trakcie cofania, ulepszony układ wspomagania ruszania ze wzniesienia SSA (skrzynie manualne), który może wstrzymać samochód po zatrzymaniu przez nawet 3 minuty po zdjęciu nogi z hamulca. Awaryjny hamulec miejski został rozwinięty o funkcję wykrywania pieszych i dostępny będzie od wersji N-Connecta.
Jazda: z każdym pokonanym kilometrem jest lepiej
Zawieszenie zostało przeprojektowane pod kątem stopnia sprężystości. Nowy Qashqai jest sztywniejszy niż dotychczas, a dzięki temu również mniej przechyla się na boki w trakcie dynamiczniejszej jazdy w zakrętach. Co ciekawe, stopień amortyzacji nierówności pozostał na satysfakcjonującym poziomie. Lepiej pracujące zawieszenie i układ kierowniczy bardzo mocno wpływają na komfort jazdy i pewność prowadzenia.
Jednostka 1.6 DIG-T zachowuje się trochę jak… silnik wolnossący. Dlaczego? Przyrost mocy jest bardzo płynny, nawet w zakresie pracy turbosprężarki. Taką charakterystykę pracy polubią zwłaszcza ci kierowcy, którzy nie są fanami gwałtownego „wbicia w fotel” w samochodach turbodoładowanych. Ja osobiście miałem wrażenie, że jadę samochodem przynajmniej o 40 koni słabszym niż w rzeczywistości. Szczególnie na wymagających górskich odcinkach dróg, położonych w bezpośrednim sąsiedztwie Wiednia, Qashqai nie do końca odpowiadał na potrzebę gwałtowniejszego przyspieszenia, zwłaszcza przy prędkościach obrotowych 1500-2200 obr/min, konieczna była częsta redukcja biegów o jedno, a nieraz o dwa przełożenia. Przy w pełni załadowanym aucie z pięcioma osobami na pokładzie kierowca będzie musiał często sięgać do lewarka. Elastyczność podczas wyprzedzania z czwartego i piątego biegu jest poprawna, ale również nie zachwyca. Lepiej, co oczywiste, sprawa wygląda w dieslu, choć w tym przypadku ogólnie pojęta charakterystyka pracy zespołu napędowego przypomina, że diesel stworzony został do pokonywania dłuższych tras. Mając niejasne pierwsze wrażenie po przejechaniu kilku kilometrów, z każdą kolejną godziną jazdy, zaczynałem zapoznawać się ze specyficzną charakterystyką silnika benzynowego z manualem i przyzwyczajać się do tego, w jakich zakresach silnik ten pracuje najlepiej i najprzyjemniej dla kierowcy. I jeśli tylko wykażemy się cierpliwością, Qashqai pokazuje to, co zapewnia swoim pasażerom – komfort jazdy i powściągliwie komfortową charakterystykę jazdy, za którą pokochały go miliony. Miłość do tego modelu w moim przypadku nie jest możliwa, ale po lepszym zapoznaniu moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Dla wielu kierowców ten crossover jest dobry, a dla niektórych bardzo dobry – świadczą o tym właśnie statystyki sprzedaży.
Zespoły napędowe po staremu
Król na kolejną kadencję
Ciężko powiedzieć, co musiałoby się stać, żeby nowy Qashqai nie powtórzył sukcesów sprzedażowych poprzednich generacji. Wersja sprzed liftingu nadal wygląda nowocześnie, a drobne zabiegi odmładzające sprawiły, że nowy Nissan stanie się atrakcyjniejszy dla potencjalnych kupujących. To samochód niemal szyty na miarę potrzeb potencjalnego klienta segmentu crossover w Polsce, dlatego od kilku lat to właśnie Qashqai jest liderem w swoim segmencie w naszym kraju. Gdybym miał w dwóch słowach określić, jaki jest nowy crossover Nissana, powiedziałbym: wystarczająco dobry. Bo właśnie wystarczająco dobre są: osiągi silników i możliwość ich konfiguracji, wyposażenie i ilość wersji, cena i ogólny pomysł na samochód w tym segmencie na koniec drugiej dekady XXI wieku. W tej chwili nie znamy jeszcze cennika nowego Nissana Qashqai, ale ceny będą prawdopodobnie niewiele różniły się od obecnych. Cenniki, jak i możliwość zamawiania odświeżonego Qashqaia mają pojawić się w pierwszej połowie lipca. Moim zdaniem, wszyscy, którzy rozważają zakup wersji Tekna lub Tekna+ (topowe konfiguracje) powinni przemyśleć nad zamówieniem samochodu dopiero wówczas, kiedy dostępny będzie system ProPILOT – to rozwiązanie na pewno przypadnie do gustu kierowcom często jeżdżącym w korkach i tym pokonującym setki kilometrów autostradą.